Weto prezydenckie w sprawie ustaw reformujących sądownictwo ciągle budzi emocje. To one górują nad nielicznymi analizami. Te emocje są po obu stronach
— piszą Katarzyna i Andrzej Zybertowiczowie na łamach tygodnika „Sieci”.
Być może obóz dobrej zmiany stanął w obliczu najpoważniejszego jak dotąd testu na swoją dojrzałość polityczną. Bez postawienia na politykę informacyjną i komunikację wewnętrzną – czyli niejedynie na zmyślny PR – trudno będzie taki test przejść z powodzeniem.
Tłumaczyć, wyjaśnić, okazać cierpliwość.
Na obecną władzę można spojrzeć pod kątem jej ambicji paternalistycznych: jak na rodzica, który nie rezygnuje z ambicji wychowania swoich dzieci. Tradycyjni rodzice są przyzwyczajeni do należnego im szacunku. Tu w kwestiach fundamentalnych się nie dyskutuje, bo wiadomo, że zawsze mają na celu dobro dziecka. Dzisiejsze dzieci jednak już przywykły do partnerskiego traktowania, ba, do negocjowania w różnych sprawach. Nie przyjmują komunikatu tak po prostu: nie wolno ci grać na komputerze więcej niż pół godziny dziennie. Chcą wyjaśnień, argumentów, zwłaszcza że inne zasady (a często ich brak) panują w domach kolegów. By tak rzec: pluralizm międzyrodzinny. Społeczeństwo, szczególnie ta część, która nabrała dystansu do dobrej zmiany, potrzebuje wyjaśnień. A dzieje się to w sytuacji, gdy bezpłodna ideowo „opozycja totalna” raz za razem zrywa – zgodnie z przesłaniem swej rozpaczliwej „totalności” – nitki porozumień społecznych. Część Polaków jest zdezorientowana. Zwłaszcza ci, którzy specjalnie polityką się nie interesują, nie mają sztywnych sympatii ideowych. Chcą żyć w bezpiecznym, demokratycznym państwie, w którym mamy zachowany trójpodział władzy – a przynajmniej to, co przez to sobie wyobrażają. Reformę sądownictwa potraktowali jako jawny zamach Prawa i Sprawiedliwości na polskie państwo. Być może to w sumie dobrze, że się politycznie ożywili – w ten sposób dostrzegli, iż to także ich państwo i że instytucje państwa są dobrem wspólnym.
Przypominać cel zmian
Obecna władza ma wiele wyzwań, bo reformuje nasz kraj z rozmachem, jaki rzadko się zdarza. Nie sposób, aby w łańcuchach działań nie znalazły się złe decyzje. Może też zmiany toczą się na zbyt wielu frontach jednocześnie. Jednak wyzwaniem bodaj najistotniejszym, gdzie zaniedbania są skumulowane, jest ciągłe komunikowanie się z obywatelami – zwłaszcza z tymi wątpiącymi. Tłumaczenie, dlaczego tak, a nie inaczej, ciągłe przypominanie wspólnego celu – przecież już na co dzień żyjemy w infozgiełku! Wszystkie strony sporu operują stereotypami, posługują się tezami wyrwanymi z kontekstu prawnej materii, która z natury jest zawiła. Opozycja jeszcze bardziej straszy PiS, a niektórzy przedstawiciele obozu rządzącego lamentują, że szansa na gruntowne rozprawienie się z patologiami w sądownictwie została przez weto prezydenckie zaprzepaszczona. Przecież wystarczyło tylko przetrzymać te demonstracje…
Pułapka myślenia grupowego
Prezydent Andrzej Duda swym wetem dał sygnał, że potrzebny jest mały postój. Reforma sądownictwa jest niezbędna. Choćby tylko z tego powodu, że patologie nie mają tu charakteru spontanicznego, jednostkowego, wyjątkowego. Warszawskie „osiągnięcia” reprywatyzacyjne części establishmentu III RP pokazały, że to właśnie w sądownictwie uformowała się ostatnia linia obrony brudu. Planowane reformy tę właśnie linię miały przełamać.
Ale
Ale obywatele potrzebują sądownictwa niezależnego. Instancji będącej po stronie obywateli. Instancji, która nie budzi podejrzeń, że w istocie jest powolnym narzędziem w ręku władzy. Rządzący także potrzebują instancji, która jest niezależna i jest wiarygodnym arbitrem sporów, które w dzisiejszym świecie są naturalne i w których sama władza też uczestniczy. Potrzebne jest sądownictwo niezawisłe nie tylko na papierze, niezależne nie tylko od władzy politycznej, niezależne od zakulisowo działających grup interesów, którymi III RP obrosła ponad miarę, lecz także niezależne od aktualnych mód politycznych i importowanej z zagranicy politycznej poprawności. Prezydent nie wystąpił przeciw dobrej zmianie. Wystąpił jako zdrowy głos pluralizmu w obozie zmian.
Katarzyna i Andrzej Zybertowiczowie
-
Doskonała lektura na weekend! Tygodnik „Sieci”. A w nim jak zawsze ważne i aktualne tematy, ciekawe teksty i znakomite fotografie.
Kup nasze pismo w kiosku lub skorzystaj z bardzo wygodnej formy e - wydania dostępnej na: http://www.wsieci.pl/prenumerata.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/353757-ostatni-linia-obrony-brudu-katarzyna-i-andrzej-zybertowiczowie-w-sieci-potrzebne-jest-sadownictwo-niezawisle-nie-tylko-na-papierze