Już teraz wiem, jak powinno wyglądać wzorowe bicie piany przez media, jeśli uznają one, że jest takie zapotrzebowanie polityczne. Ilustrację doskonale przeprowadzonej operacji specjalnej – nadajmy jej kryptonim „Tornado” - której celem było uderzenie w rząd PiS, zobaczyłem w stacji TVN.
Młody reporter, doskonale przygotowany do swej roli manipulatora, opowiadał o poważnym zaniedbaniu, jakiego autorem był wojewoda pomorski. Zamiast natychmiast, a przynajmniej szybko, a więc w sobotę, zwrócić się do wojska o pomoc w zlikwidowaniu skutków „tornada”, jakie w nocy z piątku na sobotę uderzyło w obszar Pomorza Zachodniego, przynosząc tragiczne żniwo, wojewoda dopiero w poniedziałek zdecydował się poprosić wojsko o udział w naprawie szkód po huraganie.
Istota manipulacji sprowadzała się do tego, że w trwającej 3-4 minuty relacji, reporter ten co najmniej 6-8 razy użył zwrotu:
Wojewoda, który na swoim terenie jest przedstawicielem premier Beaty Szydło, dopiero w poniedziałek zdecydował się zwrócić do wojska, aby pomogło w usuwaniu zniszczeń najbardziej poszkodowanym w wyniku wichury.
Powtórzenie trzykrotne tej frazy przedzielone nic nie znaczącymi słowami było niewystarczające. Pięciokrotne też za mało. Potem przestałem liczyć.
Przekaz osiągnął swój cel. Nieudolny rząd, w osobie wojewody pomorskiego, zareagował z ogromnym opóźnieniem. Społeczeństwo, pozostawione same sobie, aby ratować dobytek, który nie został doszczętnie zniszczony, z własnej woli utworzyło coś na kształt pospolitego ruszenia. Ludzie z pobliskich miejscowości, ominiętych szczęśliwie skutkami kataklizmu, zjawiali się w miejscach, gdzie konieczna była pomoc. Rząd Beaty Szydło w tym czasie spał.
Czytaj dalej na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Już teraz wiem, jak powinno wyglądać wzorowe bicie piany przez media, jeśli uznają one, że jest takie zapotrzebowanie polityczne. Ilustrację doskonale przeprowadzonej operacji specjalnej – nadajmy jej kryptonim „Tornado” - której celem było uderzenie w rząd PiS, zobaczyłem w stacji TVN.
Młody reporter, doskonale przygotowany do swej roli manipulatora, opowiadał o poważnym zaniedbaniu, jakiego autorem był wojewoda pomorski. Zamiast natychmiast, a przynajmniej szybko, a więc w sobotę, zwrócić się do wojska o pomoc w zlikwidowaniu skutków „tornada”, jakie w nocy z piątku na sobotę uderzyło w obszar Pomorza Zachodniego, przynosząc tragiczne żniwo, wojewoda dopiero w poniedziałek zdecydował się poprosić wojsko o udział w naprawie szkód po huraganie.
Istota manipulacji sprowadzała się do tego, że w trwającej 3-4 minuty relacji, reporter ten co najmniej 6-8 razy użył zwrotu:
Wojewoda, który na swoim terenie jest przedstawicielem premier Beaty Szydło, dopiero w poniedziałek zdecydował się zwrócić do wojska, aby pomogło w usuwaniu zniszczeń najbardziej poszkodowanym w wyniku wichury.
Powtórzenie trzykrotne tej frazy przedzielone nic nie znaczącymi słowami było niewystarczające. Pięciokrotne też za mało. Potem przestałem liczyć.
Przekaz osiągnął swój cel. Nieudolny rząd, w osobie wojewody pomorskiego, zareagował z ogromnym opóźnieniem. Społeczeństwo, pozostawione same sobie, aby ratować dobytek, który nie został doszczętnie zniszczony, z własnej woli utworzyło coś na kształt pospolitego ruszenia. Ludzie z pobliskich miejscowości, ominiętych szczęśliwie skutkami kataklizmu, zjawiali się w miejscach, gdzie konieczna była pomoc. Rząd Beaty Szydło w tym czasie spał.
Czytaj dalej na następnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/353469-kto-zdal-a-kto-oblal-egzamin-przekaz-medialny-harmonizowal-z-atakami-totalnej-opozycji