Partię jako jakiś byt, należy tutaj odrzucić. Natomiast można zbudować blok opierający się na pewnej tożsamości, jako swoistą koalicję. Nie sformalizowaną, ale koalicję ugrupowań, albo koalicję osób, które posiadają podobne wartości republikańskie, konserwatywne, czy prawicowe. I to byłoby dla prezydenta Andrzeja Dudy dobre posunięcie, zresztą dla PiS także
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce prof. Norbert Maliszewski, specjalista ds. marketingu politycznego, UKSW.
wPolityce.pl: Czy to możliwe, żeby Andrzej Duda chciał powołać „partię prezydencką”, stworzyć nowy byt polityczny?
Prof. Norbert Maliszewski: To byłby scenariusz kryzysowy dla pana prezydenta dlatego, że partie prezydenckie w Polsce ponosiły raczej porażki. Partia musi mieć lidera, który nią zarządza, zajmuje się jej strukturami. Tymczasem partia, która ma tylko swego patrona – tu byłby nim prezydent- jest skazana na klęskę. Jeżeli już rozpatrywać taką partię prezydencka, to w sytuacji, w której dochodzi do konfliktu pomiędzy Prawem i Sprawiedliwością, a prezydentem Andrzejem Dudą. Wówczas prezydent szukałby własnego zaplecza, niezależnego od PiS. Obecnie to byłby zły pomysł i dla PiS i dla prezydenta z tego względu, że chociaż PiS ma duże poparcie, to powstaje silny elektorat negatywny. To jest inna sytuacja niż wówczas, kiedy wystawiono kandydata przeciwko Bronisławowi Komorowskiemu. Inaczej bowiem, gdy jest partia władzy i ona wystawia własnego kandydata, wtedy jest dwa razy trudniej. Ale Andrzej Duda i PiS są skazani na siebie.
To prawda, ale prezydent musi też myśleć o własnej reelekcji, więc większe otwarcie się na wyborców centrowych jest wskazane.
Tak, ale partię jako jakiś byt, należy tutaj odrzucić. Natomiast można zbudować blok opierający się na pewnej tożsamości, jako swoistą koalicję. Nie sformalizowaną, ale koalicję ugrupowań, albo koalicję osób, które posiadają podobne wartości republikańskie, konserwatywne, czy prawicowe. I to byłoby dla prezydenta Andrzeja Dudy dobre posunięcie, zresztą dla PiS także. Czyli nie chodzi tutaj o zbudowanie partii, lecz uzyskanie wsparcia przez prezydenta Andrzeja Dudę od innych środowisk, nie tylko od partii rządzącej. Dla PiS byłby to korzystny zabieg, bo ma wtedy zdolności koalicyjne oraz dla prezydenta Andrzeja Dudy, bo ma szerszy obóz niż samo PiS. Trzeba pamiętać, że partia może odnieść sukces mając poparcie na poziomie trzydziestu kilku procent, ale prezydent nie wygra wtedy wyborów. To są zupełnie inne progi, musi mieć większość. Stąd musi prowadzić zupełnie inną politykę.
Skoro jest zdany na PiS, to nie może z nim się skonfliktować.
Oczywiście. Gdyby była budowana koalicja, oparta na szerszej tożsamości, to tylko przy rozumieniu, że prezydent nie może się konfliktować z PiS i musi mieć jego wsparcie. Czyli w zamyśle, że prezydent Andrzej Dudę buduje koalicję polityczną, w której też jest PiS. Powtórzmy- jeżeli prezydent szuka poparcia od innych partii albo ruchów, nie konfliktując się z PiS, to jest dla niego dobre politycznie. Natomiast jeżeli to będzie w konflikcie do PiS, to nie ma szans powodzenia. Wtedy traci zarówno PiS jak i prezydent Andrzej Duda.
Rozmawiał Piotr Czartoryski-Sziler
-
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/353420-trzy-pytania-do-prof-norberta-maliszewskiego-nt-partii-prezydenckiej-to-bylby-scenariusz-kryzysowy-dla-andrzeja-dudy