Widać bardzo wyraźnie, że głoszenie pogłosek o rzekomym tworzeniu jakiegoś ugrupowania pro prezydenckiego czy wręcz prezydenckiego jest oczywiście na rękę totalnej opozycji oraz niektórym innym środowiskom opozycyjnym
– mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl senator Jan Maria Jackowski (PiS).
wPolityce.pl: Niektórzy politycy coraz głośniej zaczynają mówić o powstaniu „partii prezydenckiej”. Jest to realne?
Jan Maria Jackowski: Przede wszystkim należy zadać sobie pytanie komu na rękę jest rozsiewanie tego rodzaju pogłosek. Wtedy bardzo łatwa jest odpowiedź na ile to jest realne i czy jest wiarygodne. Otóż widać bardzo wyraźnie, że głoszenie pogłosek o rzekomym tworzeniu jakiegoś ugrupowania pro prezydenckiego czy wręcz prezydenckiego jest oczywiście na rękę totalnej opozycji oraz niektórym innym środowiskom opozycyjnym.
Ma Pan na myśli PSL i Kukiz’15?
Tak. Gdyby taka sytuacja miała mieć miejsce, to w ten sposób widzieliby dla siebie jakąś nową przestrzeń do działania i zapewne z dużym zainteresowaniem wspieraliby tego rodzaju projekt.
Marek Jakubiak wprost stwierdził, że oczekiwałby żeby taki blok prezydencki z PSL i Kukiz’15 powstał, by prezydent był osobą, która zaczyna budować swego rodzaju koalicję.
Nie dziwię się wypowiedzi pana posła Jakubiaka, bo z punktu widzenia jego ugrupowania tworzenie takiego bloku prezydenckiego byłoby bardzo korzystne. Natomiast jest to absolutnie wypowiedź życzeniowa, która nie znajduje oparcia w faktach i realnej polityce. Tego rodzaju decyzja o tworzeniu nowego gracza na scenie politycznej z udziałem pana prezydenta i z wykorzystaniem jego autorytetu, jest wbrew intencjom pana prezydenta.
Więc byłyby to tylko plotki?
Z tego, co wiem pan prezydent nie ma zamiaru tworzyć odrębnego bloku prezydenckiego czy partii prezydenckiej. Trzeba pamiętać, że również wyborcy prawicy - tu zgadzam się z panem przewodniczącym Czarneckim - w sposób koszmarny wspominają wydarzenia z roku 1993. Przypomnijmy, że wówczas podzielona centroprawica w sumie miała ok. 30 procent głosów, natomiast nie przekroczyła progu wyborczego. Podobnie było w 2001 roku, gdzie w wyniku rozpadu Akcji Wyborczej Solidarność na jej gruzach powstawały różne nowe byty partyjne czy polityczne. Doprowadziło to do tego, że SLD miało prawie 40 proc. głosów w wyborach. Gdyby nie wypowiedź Marka Belki to prawdopodobnie przekroczyłaby wówczas 40 proc i być może byłaby partią, która mogłaby wtedy rządzić samodzielnie.
Uważa Pan, że wyborcy prawicy, wśród których jest wiele młodych osób, pamiętają o tamtych odległych czasach?
Wyborcy prawicy mają jak najbardziej tego świadomość. W Polsce w tej chwili absolutnie nie ma przestrzeni, aby tworzyć tego rodzaju nowy byt polityczny. Chyba, że pan prezydent zadeklarowałby odejście od tego programu wyborczego, jaki podnosił w czasie kampanii wyborczej i przeszedł na pozycje centrowe. Wtedy próbowałby tam szukać poparcia dla swojej prezydentury i reelekcji. Ale trzeba przyznać, że jest to pomysł dość karkołomny i zupełnie irracjonalny.
Rozmawiał Piotr Czartoryski-Sziler
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/353400-nasz-wywiad-jackowski-o-partii-andrzeja-dudy-z-tego-co-wiem-pan-prezydent-nie-ma-zamiaru-tworzyc-odrebnego-bloku