Od wystąpienia na wiecu swojej partii CDU Angela Merkel rozpoczęła w sobotę w Dortmundzie kampanię przed wyborami do Bundestagu. Szefowa rządu ma duże szanse na zachowanie fotela kanclerza po raz czwarty. Głosowanie odbędzie się 24 września.
Merkel w połowie tygodnia wróciła z krótkiego urlopu w Tyrolu Południowym. W piątek po raz pierwszy po przerwie wystąpiła publicznie, składając wizytę w byłym więzieniu wschodnioniemieckiej policji politycznej Stasi - Hohenschoenhausen.
Na miejsce rozpoczęcia kampanii szefowa CDU wybrała Dortmund w Zagłębiu Ruhry - miasto uważane za bastion głównego rywala chadeków w wyborach - SPD.
Merkel poświęciła dużą część swojego przemówienia sukcesom odniesionym przez kierowany przez nią rząd.
Jesteśmy w naprawdę dobrej sytuacji
—zauważyła w przemówieniu wygłoszonym do uczestników organizacji Chrześcijańsko-Demokratycznych Pracobiorców (CDA). Głównym hasłem wyborczym CDU jest walka o Niemcy, w których „pomyślnie i chętnie żyjemy” - przypomniała szefowa partii.
Wśród sukcesów na pierwszym miejscu Merkel wymieniła ograniczenie bezrobocia. Jak przypomniała, w chwili objęcia przez nią władzy w 2005 roku liczba bezrobotnych przekraczała 5 mln, a obecnie jest o połowę mniejsza.
Szefowa rządu podkreśliła, że w programie wyborczym CDU i CSU zapowiadają osiągnięcie pełnego zatrudnienia, czyli ograniczenie wynoszącej obecnie 5,5 proc. stopy bezrobocia do poziomu poniżej 3 proc. do 2025 roku.
Merkel mówiła też o ustawach poprawiających sytuację osób niedołężnych wymagających stałej opieki, o wzmocnieniu kształcenia zawodowego i systemu emerytalnego oraz podwyższeniu świadczeń na dzieci. Podkreślała, że osiągnięcia te były możliwe przy zrównoważonym budżecie, bez zaciągania nowych długów.
Przewodnicząca CDU ostrzegła kolegów partyjnych, by nie spoczywali na laurach. W dziedzinie cyfryzacji Niemcy mają, jej zdaniem, wiele do zrobienia, by dotrzymać kroku innym krajom. Wśród problemów wymieniła sytuację w przemyśle motoryzacyjnym. Jak podkreśliła, menedżerowie koncernów samochodowych „roztrwonili zaufanie”. Merkel ostrzegła koncerny, że jeśli nie odzyskają zaufania i „przegapią znaki czasu”, zaniedbując takie dziedziny jak nowe technologie silników i pojazdy autonomiczne, to narażą na szwank 800 tys. miejsc pracy w Niemczech.
Merkel zapewniła, że CDU nigdy nie zakwestionuje istnienia Unii Europejskiej.
UE jest największym projektem gwarantującym pokój
—zaznaczyła. Przypomniała hasło wyborcze „Wzmacniając Niemcy wzmacniasz Europę” i zauważyła, że dzięki UE możliwa jest realizacja wyznawanych przez Niemcy wartości.
Traktowane jako jeden blok partie chadeckie CDU i CSU zdecydowanie prowadzą w sondażach, a ich przewaga nad SPD sięga 17 pkt. proc. W opublikowanym w piątek w telewizji ZDF sondażu Politbarometer CDU/CSU mają 40 proc., a SPD 23 proc. W ankiecie telewizji ARD Deutschlandtrend układ sił wynosi 39:24 proc.
Zadowolenie z pracy Merkel co prawda ostatnio spadło - według ARD aż o 10 pkt. proc., lecz utrzymuje się nadal na wysokim poziomie. 59 proc. ankietowanych aprobuje działania szefowej rządu. Eksperci tłumaczą spadek urlopem Merkel i jej milczeniem w kwestii skandalu z manipulowaniem wynikami pomiarów spalin w silnikach Diesla.
Na spadku popularności szefowej rządu nie skorzystał jej główny rywal - kandydat SPD na kanclerza Martin Schulz. Były szef Parlamentu Europejskiego wykazuje się ogromną aktywnością, lecz jego działalność nie przekłada się na dobre wyniki sondażowe. Według ARD z jego pracy zadowolonych jest tylko 33 proc. wyborców.
W sobotę dziennik „Sueddeutsche Zeitung” zwraca uwagę na niebezpieczeństwo demobilizacji wyborców CDU.
Jej zwolennicy mogą uznać, że wybory są już rozstrzygnięte, i mogą w dniu wyborów pozostać w domu
—pisze Robert Rossmann.
By zapobiec demobilizacji, Merkel zamierza w ciągu sześciu najbliższych tygodni wystąpić w 50 miastach. Jej wystąpienia skierowane są także do rosnącej liczby osób głosujących korespondencyjnie. Cztery lata temu niemal co czwarty wyborca skorzystał z tej formy głosowania.
Kluczowym terminem dla przebiegu kampanii wyborczej może okazać się pierwsza i jedyna debata telewizyjna Merkel i Schulza zapowiedziana na 3 września.
Jak pisze „SZ”, SPD traktuje ten pojedynek jako swoją ostatnią szansę na odwrócenie biegu wydarzeń. „Pojedynki telewizyjne nie są najmocniejszą bronią pani kanclerz” - pisze komentator gazety.
Niemieckie partie wystrzegają się deklaracji koalicyjnych mogących zaszkodzić im w kampanii i ograniczyć pole manewru po wyborach. Z arytmetycznego punktu widzenia możliwa będzie z pewnością kontynuacja koalicji obu największych bloków politycznych - CDU/CSU i SPD. Przedstawiciele obu partii nie ukrywają jednak, że byłaby to zupełna ostateczność.
Za prawdopodobne rozwiązanie uważana jest koalicja CDU/CSU z liberalną FDP. W przypadku braku wystarczającej liczby mandatów możliwe byłoby, zdaniem ekspertów, dokooptowanie do tej koalicji Zielonych.
kk/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/352963-merkel-kanclerzem-po-raz-czwarty-niemiecka-polityk-rozpoczela-w-dortmundzie-kampanie-przed-wyborami-do-bundestagu