W minioną środę dał głos niejaki Jacek Poniedziałek, aktor podobno. Niech mu będzie. I narozrabiał na Faceebooku, atakując Polaków za to, że popierają Prawo i Sprawiedliwość.
CZYTAJ WIĘCEJ: Skąd w nim tyle pogardy? Poniedziałek o popierających PiS: „40 procentowy „narodzie” - rozpłyń się i przepadnij. Jesteś zakałą świata!”
Ten Jacek tak bardzo się wnerwił, że dał ujście swoim talentom literackim, a nawet poetyckim co wyraziło się w słowach:
Pręży swoje oślizłe, ociekające krwią cielsko i węszy: kogo by tu pożreć. Biedny, otumaniony 500+, tanio kupiony pseudodumą rodem z paska Wiadomości 40% narodzie, rozpłyń się i przepadnij. Jesteś zakałą świata”.
Obrażając te 40 procent narodu chciał obrazić również mnie, ale jest zbyt mały i zbyt głupi, żeby zrobić wrażenie na ludziach normalnych, do których, tych 40 % mam zaszczyt się zaliczać. A Poniedziałek zalicza się do celebryckiej hołoty i najwyraźniej jest z tego dumny. On nawet prorokuje marny los temu znienawidzonemu narodowi: „Pozagryzacjcie się sami”.
Część środowiska artystycznego, na szczęście raczej niewielką, toczy rak wyrosły na kulturze i sztuce, ideologiczna zaraza na poziomie Owsiaka i jemu podobnych, kierujących się hasłem „róbta co chceta”. I robią co chcą, gryzą się między sobą, walcząc o kasę terroryzują ludzi przyzwoitych, kulturalnych i utalentowanych w swoim środowisku. Stosując ostracyzm zmuszają do wygłaszania żałosnych antypaństwowych deklaracji, jak to się zdarzyło ostatnio Piotrowi Fronczewskiemu. Nie mieszał się do polityki, ale się wmieszał, bo nie miał innego wyjścia. Gdyby tego nie zrobił, zostałby odrzucony przez wpływowych celebrytów. Tylko w ten sposób można wytłumaczyć osobliwą deklarację tego skąd inąd skromnego człowieka.
To co się dzieje w świecie kultury, nie tylko zresztą naszej, dowodzi nie tylko jej upadku ale przede wszystkim upadku zasad współżycia między ludźmi. Ten się utrzyma, kto mocniej kopie swoich współtowarzyszy, a jak się da, znienawidzone prawicowe elity, które doszły do władzy z woli tych 40 procent. Trzeba je zniszczyć myślą, mową i uczynkiem, jak to czyni ten Poniedziałek. Niektórzy przedstawiciele tego dogorywającego establishmentu wyróżniają się osobliwym poczuciem humoru. Taka np. reżyserka Agnieszka Holland zażartowała sobie z miesięcznic smoleńskich, nazywając je „miesiączkami”. 20 procent narodu gimnazjalnego zaryczało ze śmiechu… Ale to wszystko, co była w stanie osiągnąć. W nocnych godzinach na Krakowskim Przedmieściu przepraszała turystów zagranicznych za te „miesiączki” i to - patrzcie Państwo - po angielsku. Niech naród się dowie, że Holland nie tylko zna angielski ale wstydzi się przed turystami zagranicznymi tych barierek i tej policji, tej Polski Kaczyńskiego. Wstydzą się jej także Olbrychski, Janda, Cielecka i Ostaszewska, no jeszcze paru piosenkarzy nazywanych wokalistami oraz ich orkiestry.
Oni nienawidzą PiS i nienawidzą siebie nawzajem. Jako, że w tym biznesie idzie walka na noże o angaże, granty i role. Są gremialnie słabi intelektualnie, wszak nikt nie wymaga od nich nadmiernej inteligencji, oni nie są od myślenia, oni są od grania, na co zwrócił uwagę wybitny reżyser Kazimierz Dejmek. Z powodu tych intelektualnych luk mają o sobie wygórowane mniemanie i przekonanie, że znają się na wszystkim, w tym na polityce. Właśnie dostali swoje pięć minut, bo czas jest urlopowy i w mediach panuje sezon na polityków, ekspertów, publicystów oraz celebrytów „z łapanki”. No to się Poniedziałek załapał, ale nie ma lekko, bo tak jak większość miernot, za chwilę wciągnie go czarna dziura rozrywki, w której celebryci pozagryzają się sami.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/352936-celebryci-pozagryzaja-sie-sami-oni-nienawidza-pis-i-nienawidza-siebie-nawzajem