Na łamach nowego numeru „Sieci” o pracach w Laboratorium Kryminalistycznego Korpusu Karabinierów w Rzymie, gdzie przeprowadzane są analizy nad materiałem pozostałym po katastrofie smoleńskiej z 2010 r. Dziennikarze tygodnika przedstawiają, z jakim zaangażowaniem i profesjonalizmem włoskie laboratorium pracuje nad polską sprawą, która w końcu ma szansę zostać wiarygodnie wyjaśniona.
Marek Pyza i Marcin Wikło w „Sieci” piszą o swojej wyprawie do Laboratorium Kryminalistycznego Korpusu Karabinierów w Rzymie, prowadzone są badania, mające dać odpowiedź na pytanie: czy na miejscu tragedii znajdowały się ślady materiałów wybuchowych. Autorzy w swojej relacji przedstawiają, z jakim zaangażowaniem i profesjonalizmem włoskie laboratorium pracuje nad polską sprawą.
„Nie będziemy obciążać strony polskiej kosztami pracy karabinierów i użycia maszyn. Prokuratura zwróci nam jedynie koszt odczynników” – mówi płk Adolfo Gregori, szef sekcji chemicznej RaCIS. Inni pracownicy laboratorium mówią, że do dla nich zaszczyt, gdy mogą pomóc w tak ważnej dla Polaków sprawie. To powinno uciąć domysły nieżyczliwych dziennikarzy w Polsce, którzy z przedziwną pasją dopytują o koszty współpracy
— piszą.
Stanisław Janecki w artykule „Wszyscy wrogowie Schetyny” zauważa, że w Platformie trwa zażarta walka o władzę. Jeszcze kilka miesięcy temu wydawało się, że Grzegorz Schetyna przełamał opór różnych frakcjonistów i w swoim ręku skupił pełnię władzy w partii. Do tego potrzebny był mu wizerunek silnego przywódcy. Tymczasem ujawnione ostatnio nagrania Radka Sikorskiego mocno podważają autorytet „wodza”.
Na nagraniach z warszawskiej restauracji Amber Room (z końca lutego 2014 r.), ujawnionych niedawno przez TVP Info, Grzegorzowi Schetynie najbardziej nie podobało się to, że ówczesny szef MSZ Radosław Sikorski i prezes Orlenu Jacek Krawiec mówią o nim jako o Grzesiu. A kiedy jest się Grzesiem, można uprawiać politykę tylko „boczkiem, boczkiem”. Przewodniczący Platformy Obywatelskiej łatwiej zniósłby to, że „ jak przychodzi co do czego, to tchórzy”, że nie tylko „na premiera się nie nadaje”, lecz nawet na przewodniczącego sejmowej komisji spraw zagranicznych. Przy tym cechuje go „zero kreatywności” i ma „knajacki styl lwowskiego żulika” – jak charakteryzował go Sikorski. Schetyna mógłby to wszystko przełknąć, ale nie cierpi traktowania go jak dziecka wymagającego specjalnej troski – Grzesia. Niedojrzałego i infantylnego. – Za takie traktowanie Sikorski ma u Schetyny definitywnie przechlapane, czyli w Platformie nie ma czego szukać, dopóki kieruje nią Grześ – mówią współpracownicy przewodniczącego PO. A nawet poczuje na własnej skórze to, że „Pan Bóg wybacza, Grzegorz Schetyna nigdy. Schetyna wściekł się na Sikorskiego, gdyż od zwycięstwa w partyjnych wyborach umacniał wizerunek silnego człowieka i jednego z najbardziej doświadczonych w obecnej polskiej polityce. A został potraktowany jak chłopiec, co najwyżej żulik, czyli ktoś bardziej złośliwy niż niebezpieczny. I to poszło w świat, a przede wszystkim w partyjne szeregi, gdzie wielu już kpi z Grzesia, nawet jeśli wciąż boją się Grzegorza”
— pisze Janecki.
W najnowszym numerze tygodnika „Sieci” z reżyserem i scenarzystą Arkadiuszem Gołębiewskim, twórcą i dyrektorem Festiwalu Filmowego „Niepokorni, Niezłomni, Wyklęci”, rozmawiają Jacek i Michał Karnowscy. Twórca festiwalu NNW opowiada o długiej drodze, którą przeszli organizatorzy:
Tegoroczna edycja w Gdyni będzie dziewiąta. Zaczynaliśmy równo dekadę temu, była jednak roczna przerwa. W 2009 r. elity Ciechanowa wystraszyły się trochę tematu Żołnierzy Wyklętych, w szczególności żywej legendy lokalnego bohatera, Mieczysława Dziemieszkiewicza „Roja”. Do tego doszły rządy Platformy, która zlikwidowała ważny dla nas, bardzo udany program „Patriotyzm jutra”. No i nie udało się zorganizować festiwalu.
Wspierali terroryzm, działali w zorganizowanej grupie przestępczej. Trzej Czeczeni mieszkający w Polsce zostali skazani na ponad dwa lata więzienia. To precedensowy proces. Miał też niezwykły zwrot akcji – sędzia uznał, że wbrew twierdzeniom prokuratury oskarżeni wcale nie działali na rzecz tzw. Państwa Islamskiego. Wspierali za to Emirat Kaukaski, który też jest organizacją terrorystyczną. Ale to nie koniec zaskoczeń. Bo teraz kłopoty mogą mieć funkcjonariusze ABW. Jak uznał sędzia, skandalicznie prowadzili dochodzenie, a być może wręcz celowo poświadczyli nieprawdę
— pisze Maja Narbutt w najnowszym numerze tygodnika „Sieci”.
Konrad Kołodziejski zauważa zależność, w nastrojach społecznych – im wyższe i stabilniejsze poparcie dla partii rządzącej, tym większa frustracja jej przeciwników. Frustracja oparta na emocjach najniższego szczebla.
Patrząc z rozdziawioną ze zdziwienia gębą na to, jak prawica potrafi przekonać do siebie zwykłych ludzi, antypis próbuje ją naśladować. Mając jednak wyjątkowo nędzne mniemanie o współobywatelach, robi to wyjątkowo nieudolnie, odwołując się przy tym do najniższych instynktów. Na takiej samej zasadzie, jak robił to niegdyś Urban, używając w swoim szmatławcu rynsztokowego języka.
Ponadto w tygodniku przeczytać można komentarze bieżących wydarzeń pióra Andrzeja Zybertowicza, Jerzego Jachowicza, Roberta Mazurka, Aleksandra Nalaskowskiego, Witolda Gadowskiego, Piotra Skwiecińskiego, Krystyny Grzybowskiej, Wojciecha Reszczyńskiego, Andrzeja Rafała Potockiego, Krzysztofa Feusette, Marty Kaczyńskiej czy Bronisława Wildsteina.
Więcej artykułów w nowym numerze tygodnika „Sieci” w sprzedaży od 14 sierpnia br., także w formie e-wydania – szczegóły na http://www.wsieci.pl/e-wydanie.html. Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół www.SiećPrzyjaciół.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji internetowej wPolsce.pl.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/352925-na-lamach-nowego-numeru-tygodnika-sieci-na-tropie-trotylu-czy-na-miejscu-tragedii-znajdowaly-sie-slady-materialow-wybuchowych