Te zarzuty, które padają pod adresem upolitycznienia tych Marszów Pamięci, są tak samo absurdalne, jak absurdalne było traktowanie Mszy za Ojczyznę, podczas stanu wojennego, jako manifestacji politycznej, a nie manifestacji wiary
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl ks. prof. Paweł Bortkiewicz.
wPolityce.pl: Jak ksiądz ocenia fakt, że mimo próśb rodzin ofiar katastrofy, w stosunku do Marszu Pamięci po raz kolejny odbyła się tzw. kontrmiesięcznica Obywateli RP?
Ks. prof. Paweł Bortkiewicz: Obchodzenie miesięcznicy jest uzasadnione i racjonalne. Ona od początku moim zdaniem ma podwójny wymiar. Z jednej strony ma wymiar religijny, a z drugiej obywatelski. Religijny dlatego, że w sytuacji takiej tragedii, człowiek najczęściej odwołuje się do Boga i to jest w pełni naturalne. Z drugiej natomiast strony, ta miesięcznica od początku miała wymiar obywatelski, bo wobec indolencji ówczesnego państwa teoretycznego, która jest niestety potwierdzana w sposób coraz bardziej tragiczny, była potrzeba manifestowania obywateli, którzy na taką indolencję i bierność państwa nie chcieli się zgodzić. I to jest w moim przekonaniu głęboko uzasadnione. Natomiast kontrmanifestacje nie mają żadnej rangi racjonalnej, one są po prostu wyrazem agresji, która nie ma żadnego uzasadnienia.
Co ksiądz sądzi o słowach Jarosława Kaczyńskiego wypowiedzianych podczas wczorajszego Marszu Pamięci? Prezes PiS oowiedział m.in., że „My nie chcemy dzielić Polaków”. Czy można te słowa odebrać jako próbę uspokojenia nastrojów?
Raz jeszcze podkreślę, że moim zdaniem po stronie demonstrujących w Marszach Pamięci stoi racja i prawo, a także wola dojścia do tragicznej prawdy o tej katastrofie. Zatem tutaj trudno mówić o tym, żeby ze strony tej grupy pojawiała się jakaś próba destabilizacji porządku społecznego. To co mówił prezes Jarosław Kaczyński, według mnie jest nie tyle próbą uspokojenia nastrojów, tylko podkreślenia stanu faktycznego. Z jednej strony mamy wywalczane każdego miesiąca przez wiele lat Marsze Pamięci, z drugiej strony mamy takie prawo, które pozwala w określonych prawem granicach na demonstrowanie także tym, którzy mają odmienne przekonania do uczestników Marszu Pamięci, a więc to nigdy nie było tak, że grupa organizująca Marsze Pamięci dzieliła społeczeństwo. Właśnie o tym moim zdaniem przypominał Jarosław Kaczyński, wskazując jednocześnie na to, że Ci którzy zakłócają dzisiaj spokój są tymi, którzy próbują zdestabilizować sytuację nie tylko na Krakowskim Przedmieściu, ale także w całej Polsce.
Uczestnicy kontrmiesięcznic twierdzą, że Marsz Pamięci to spotkania o charakterze politycznym, a nie religijnym.
Z tym zarzutem spotykam się także w prywatnych rozmowach. To są zarzuty dla mnie zupełnie niezrozumiałe. Nie sposób nazwać tych obchodów inaczej niż obchodami religijnymi, skoro one zaczynają się się mszą świętą. Marsz, który jest także marszem modlitewnym, kończy się wszystko błogosławieństwem. Potem rzeczywiście ma miejsce przemówienie pana prezesa Kaczyńskiego. Jednak jego wypowiedzi mają charakter budujący naszą tożsamość i naszą pamięć. To są wypowiedzi, w których ja nie zauważyłem nigdy najmniejszej zjadliwości. Prezes Kaczyński to też człowiek, który został głęboko zraniony tragedią z 10 kwietnia 2010 roku. Dlatego też tych słów nie wyłączałbym jakoś poza nawias całości tych obchodów religijnych. Dla mnie one także wkomponowują się w religijny charakter tej uroczystości.
Te zarzuty, które padają pod adresem upolitycznienia tych Marszów Pamięci, są tak samo absurdalne, jak absurdalne było traktowanie Mszy za Ojczyznę, podczas stanu wojennego, jako manifestacji politycznej, a nie manifestacji wiary.
Czy działania Obywateli RP można także odbierać jako walkę ogólnie z wartościami chrześcijańskimi?
Od początku na Krakowskim Przedmieściu widzieliśmy próbę wyszydzania wartości chrześcijańskich. Nie mamy naprawdę innego sposobu zmierzenia się z tą olbrzymią tragedią, jak właśnie poprzez stanięcie pod krzyżem. Jeżeli sobie przypomnimy zbiorową mszę w intencji wszystkich ofiar na placu Piłsudskiego, a później pożegnanie pary prezydenckiej na Wawelu, to łatwo dostrzec, że cała kumulacja tych przeżyć koncentrowała się wokół tajemnicy krzyża i chrześcijaństwa, niezależnie od poglądów osobistych ofiar tej katastrofy. To jest o tyle ważne, że od początku znaczna część naszego narodu upatrywała w znaku krzyża na Krakowskim Przedmieściu nie tylko symbolu, ale wręcz sakramentalnego znaku zmierzenia się z tą tragedią. W tym kontekście wysiłki pana Hadacza, pana Palikota czy przeróżnych osób zgromadzonych na Krakowskim Przedmieściu, miały charakter bardzo radykalnie niszczący znak krzyża. To co się aktualnie dzieje, niewątpliwie wpisuje się nie tylko w walkę polityczną, ale także cywilizacyjną. Jeżeli przyjmiemy taką tezę, to warto od razu zauważyć, które ugrupowania opowiadają się po stronie naszej cywilizacji, a które po stronie barbarzyństwa.
Rozmawiał Adam Stankiewicz
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/352873-nasz-wywiad-ks-prof-bortkiewicz-marsze-pamieci-maja-charakter-religijny-kontrmiesiecznice-zas-sa-wyrazem-agresji