Zarzuty wobec Leonida (prawie Lwa) Trockiego należały zrazu do najbłahszych wówczas: opowiadanie plotek, dowcipów antysowieckich, wierszyków satyrycznych; oczywiście z powodu polskiego pochodzenia przypisano mu rutynowo spiskowanie w Polskiej Organizacji Wojskowej. Ale najważniejszym dowodem winy było recytowanie satyrycznej parafrazy wiersza Puszkina „Rusłan i Ludmiła”. Jego początek brzmiał tak:
Jest nad zatoką dąb zielony,/ Na dębie złoty łańcuch lśni;/ I całe noce, całe dni / Wędruje po nim kot uczony;/ Zwróci się w prawo – śpiewa pieśni,/ A w lewo – bajki opowiada./ Tam dziwy są: jest upiór leśny,/ Siedzi wśród drzew rusałka blada.
Parafraza, rzeczywiście dość szydercza, wyglądała następująco:
Jest nad zatoką dąb zielony,/ Złoty łańcuch zabrali do Torgsinu;/ Wodna rusałka nie dostała paszportu,/ A leśnego upiora zesłano na Sołowki./ Nie ma tam już morza,/ Świeci za to gwiazda,/ A Stalin bajki opowiada/ O sukcesach Planu Pięcioletniego.
Nie wiadomo nawet, jak wynika z dokumentów śledztwa, czy Trocki rzeczywiście recytował te zwrotki, czy wmówiono mu kłamstwa zmuszanych do tego świadków lub śledczych, którzy produkowali podobne „kompromaty”, mogli bowiem prowokować dla celów skutecznego śledztwa i sprawozdawczości Wielkiego Terroru dowolne sytuacje razem z autorstwem takich utworów. Trocki latami prosił o łaskę, uniewinnienie, rehabilitację. Przeżył epokę Stalina, Chruszczowa, Breżniewa, doczekał Gorbaczowa. Wysyłał do niego listy, opisujące śledztwa i tortury, jakim go poddano, żądając „szalonych, niepojętych wyznań”. Podpisywał w czasie śledztw puste kartki, które można było zapełniać dowolnymi zeznaniami. Po torturach „płakał jak dziecko nie z fizycznego czy moralnego cierpienia, ale z poczucia moralnej dewastacji i niemożności udowodnienia własnej niewinności”. Rok przed śmiercią pisał do Gorbaczowa, że nie może dłużej czekać: „nie mam już zupełnie czasu, życie minęło…”. Nie doczekał, rehabilitacja nastąpiła dopiero w 1990 roku, dwa lata po śmierci Leonida Trockiego.
(Niedrukowany fragment artykułu pt. „Ludobójstwo przed wojenną zagładą. ‘Operacja Polska’ NKWD” autorstwa Marka Klecela, ukazał się w „Biuletynie IPN”, nr 7-8 2017)
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Zarzuty wobec Leonida (prawie Lwa) Trockiego należały zrazu do najbłahszych wówczas: opowiadanie plotek, dowcipów antysowieckich, wierszyków satyrycznych; oczywiście z powodu polskiego pochodzenia przypisano mu rutynowo spiskowanie w Polskiej Organizacji Wojskowej. Ale najważniejszym dowodem winy było recytowanie satyrycznej parafrazy wiersza Puszkina „Rusłan i Ludmiła”. Jego początek brzmiał tak:
Jest nad zatoką dąb zielony,/ Na dębie złoty łańcuch lśni;/ I całe noce, całe dni / Wędruje po nim kot uczony;/ Zwróci się w prawo – śpiewa pieśni,/ A w lewo – bajki opowiada./ Tam dziwy są: jest upiór leśny,/ Siedzi wśród drzew rusałka blada.
Parafraza, rzeczywiście dość szydercza, wyglądała następująco:
Jest nad zatoką dąb zielony,/ Złoty łańcuch zabrali do Torgsinu;/ Wodna rusałka nie dostała paszportu,/ A leśnego upiora zesłano na Sołowki./ Nie ma tam już morza,/ Świeci za to gwiazda,/ A Stalin bajki opowiada/ O sukcesach Planu Pięcioletniego.
Nie wiadomo nawet, jak wynika z dokumentów śledztwa, czy Trocki rzeczywiście recytował te zwrotki, czy wmówiono mu kłamstwa zmuszanych do tego świadków lub śledczych, którzy produkowali podobne „kompromaty”, mogli bowiem prowokować dla celów skutecznego śledztwa i sprawozdawczości Wielkiego Terroru dowolne sytuacje razem z autorstwem takich utworów. Trocki latami prosił o łaskę, uniewinnienie, rehabilitację. Przeżył epokę Stalina, Chruszczowa, Breżniewa, doczekał Gorbaczowa. Wysyłał do niego listy, opisujące śledztwa i tortury, jakim go poddano, żądając „szalonych, niepojętych wyznań”. Podpisywał w czasie śledztw puste kartki, które można było zapełniać dowolnymi zeznaniami. Po torturach „płakał jak dziecko nie z fizycznego czy moralnego cierpienia, ale z poczucia moralnej dewastacji i niemożności udowodnienia własnej niewinności”. Rok przed śmiercią pisał do Gorbaczowa, że nie może dłużej czekać: „nie mam już zupełnie czasu, życie minęło…”. Nie doczekał, rehabilitacja nastąpiła dopiero w 1990 roku, dwa lata po śmierci Leonida Trockiego.
(Niedrukowany fragment artykułu pt. „Ludobójstwo przed wojenną zagładą. ‘Operacja Polska’ NKWD” autorstwa Marka Klecela, ukazał się w „Biuletynie IPN”, nr 7-8 2017)
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/352814-kara-smierci-za-polskie-nazwisko?strona=2