Niedzielny news TVP Info o nowych taśmach z restauracji „Sowa i Przyjaciele” wydawał się odcinaniem kuponów od gorącego tematu. Ot, wypływają kolejne zabawne rozmowy prominentów, z których niewiele wynika, ale dostarczają dużo rozrywki. Poniedziałek przyniósł nieco mniej humorystyczne doniesienia.
W rozmowie byłego szefa MSZ Radosława Sikorskiego i ówczesnego prezesa PKN Orlen Jacka Krawca z 2014 r. warto zwrócić uwagę na wątek Igora Sieczyna, byłego rosyjskiego wicepremiera, człowieka z bliskiego otoczenia Władimira Putina, którego nazwisko pada w kontekście… sprzedaży rafinerii w Możejkach.
Ruchów nie zacznę, dopóki mi się nie zgłosi… Kupiec jest jeden na Możejki. To jest [Igor] Sieczyn, który jeszcze jak był wicepremierem Rosji – chciał te Możejki kupić, tylko wtedy się wydarzył Smoleńsk, na rok się zawiesiły rozmowy, po wznowieniu rozmów oni już kupili se rafinerię w Niemczech i we Włoszech i mieli w d…e Możejki. Teraz odkąd jest w Rosniefcie, a jest chyba półtora roku nie podniósł tematu. Więc tak jakby w ogóle nie byli zainteresowani. Ja się z nim umawiam na marzec w Moskwie, chciał żebym do Soczi przyjechał, ale nie chciało mi się tam za bardzo telepać. Mogę wybadać po raz kolejny, ale to jest takie trochę wiesz przychodzenie k…a, pomóżcie mi. No bo co ja go będę pytał, czy on chce…
— relacjonuje Jacek Krawiec.
A jakbyś go wpuścił na mniejszościowego?
— pyta Sikorski.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Sikorski i Krawiec skazali Możejki na straty. Chcieli też udziałów dla Igora Sieczyna - człowieka Putina? Dziś rafineria przynosi zyski!
To nie żaden błąd w transkrypcji. On naprawdę to powiedział! Ówczesny szef MSZ, który publicznie jawił się jako wielki przeciwnik Kremla, podsuwa pomysł, by wpływ na działania rafinerii o strategicznym znaczeniu dla Polski i Litwy miał protegowany Władimira Putina. Trudno o większe rozdwojenie jaźni!
Mylą się ci, którzy z miną niezadowolonych guwernerów dobrego smaku, utyskują, że taśmy nie wnoszą nic nowego i są tylko rozmowami dwóch kumpli od kielicha. Przy ekskluzywnym blacie gaworzono sobie beztrosko o newralgicznym sektorze gospodarki, istotnym przede wszystkim z punktu widzenia naszego bezpieczeństwa energetycznego.
Było śmieszno, jest straszno. Restauracja „Sowa i Przyjaciele” pełniła tę samą rolę, co knajpa „Jednooki Jack” w kultowym serialu Davida Lyncha „Miasteczko Twin Peaks”. W niewidocznym dla gawiedzi miejscu zbierały się szychy, które snuły swoje plany poza świadomością zwykłych śmiertelników. Jak w sennym miasteczku, tak i tu pozorna groteska od spodu jest podszyta zagrożeniem.
Tyle, że nikt nie znajduje dziewczyny w worku. Trupem okazała się III RP.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/352232-sowa-i-przyjaciele-czyli-polityczne-twin-peaks-groteska-laczy-sie-z-horrorem-zwlaszcza-gdy-mowa-o-bezpieczenstwie