Kto był ministrem skarbu państwa za 8 lat rządów PO-PSL? Czy to był Jan Kulczyk? Takie można odnieść wrażenie patrząc na to, że bez Jana Kulczyka nie odbywała się żadna istotna inwestycja energetyczna. Ministrowie rządu byli bez niego jak bez ręki. Jak małe dzieci, które trzeba prowadzić
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Janusz Szewczak, poseł PiS.
wPolityce.pl: Nowe taśmy ujawniają kontrowersyjny wątek zarządzania rafinerią na Litwie. Co pana w tych nagraniach zbulwersowało najbardziej?
Janusz Szewczak: Charakterystyczna jest kwestia, jak to towarzystwo traktowało majątek skarbu państwa. Przecież to była rozmowa o spółce skarbu państwa, a oni traktowali ją jak prywatny folwark. Chcieli opylić spółkę byle tanio i byle komu. Poza tym tam jest jeszcze jedna kwestia ciekawa. Były minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski nie miał komptencji do rozporządzania majątkiem skarbu państwa. To należało do ówczesnego ministra skarbu państwa i do rządu. To nie są działania i metody na zasadzie twoja forsa, moje układy polityczne. Po pierwsze to nie była ich forsa, tylko nasze pieniądze. Polskich obywateli, polskich podatników, klientów i udziałowców tej firmy. To była przecież spółka notowana na giełdzie. W mojej ocenie ma to może nosić znamiona pewnej przestępczej zmowy. To swojego rodzaju zakulisowe działania spółki giełdowej, której własnością była rafineria w Możejkach. Takie informacje mogły wpływać na wyceny i dywidendy.
Czy tak powinno wyglądać działanie polityków w obronie spółki, która ma problemy w obcym kraju?
Trzeba myśleć, jak sobie z takim problemem poradzić. Nie można przyjmować najprostszej metody, czyli najlepiej sprzedać. Każdy głupi tak potrafi. Ministrowie rządu PO-PSL nie potrafili zrobić żadnego ruchu gospodarczego, żadnej poważnej transakcji gospodarczej bez udziału nieodzownego świętej pamięci dr Jana Kulczyka. Przecież jego postać pojawia się na tej, ale także na wielu innych taśmach. To chociażby zielone światło, o którym mówi prezes Najwyższej Izby Kontroli w sprawie Grupy Azoty. To też sprawa sprzedaży Ciechu. Kto był ministrem skarbu państwa za 8 lat rządów PO-PSL? Czy to był Jan Kulczyk? Takie można odnieść wrażenie patrząc na to, że bez Jana Kulczyka nie odbywała się żadna istotna inwestycja energetyczna. Ministrowie rządu byli bez niego jak bez ręki. Jak małe dzieci, które trzeba prowadzić. Słowa o puszczeniu bąka gdzieś, uwiecznione na tych taśmach, są żenujące. Tacy ludzie z ministrem skarbu ówczesnym, Włodzimierzem Karpińskim, odpowiadali za setki miliardów złotych. A nie mieli pojęcia o gospodarce, biznesie i zarządzaniu tym majątkiem dla dobra Polaków. To jest szerszy aspekt i ja mówiłem o tym wielokrotnie w latach 2007-2015. Ci ludzie prowadzą politykę nie gospodarczą, a gastronomiczną. Oni jedli ośmiorniczki i myśleli o tym, jak tworzyć frakcję w parlamencie Litwy.
A kwestia sprzedaży części udziałów rafinerii Rosjanom? Czy politycy nie zdawali sobie sprawy z niebezpieczeństwa takiej transakcji?
Przecież każde dziecko wie, że polityka energetyczna to jedno z ważniejszym ramion polityki wobec Rosji. I już wówczas świętej pamięci prezydent Lech Kaczyński myślał o dywersyfikacji dostaw paliw gazu i dlatego chciał tę rafinerię na Litwie. To jest rzecz oczywista dla przedstawicieli suwerennego państwa, jakim, wydawało się, Polska była. Ale za rządów PO państwo teoretyczne chyba nie zakładało sobie takich ambitnych celów, żeby dbać o interesy polskich obywateli, podatników. Przypomnijmy ten wątek z rozmowy pana Jacka Krawca, że teraz to benzyna może być i po 7 zł. To też świadczy o podejściu Platformy. Według oceny pana Sikorskiego, debil mógł być ministrem cyfryzacji, a tchórzliwy żulik lwowski marszałkiem Sejmu i ministrem spraw wewnętrznych. Przecież to jest coś nieprawdopodobnego. I widać, że przedstawiciele tamtej elity władzy nic nie zrozumieli. I nadal nie rozumieją. Ci ludzie byli zagrożeniem dla majątku narodowego. Nie dbali o niego, chcieli sprzedawać. Dbali tylko o własne interesy.
Rozmawiała Edyta Hołdyńska
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/352137-nasz-wywiad-szewczak-traktowali-spolke-skarbu-panstwa-jak-prywatny-folwark-chcieli-opylic-byle-tanio-i-byle-komu