Kolejne ujawnione taśmy dowodzą właściwie tego samego – pośród osób zgromadzonych w kierownictwie Platformy Obywatelskiej trudno znaleźć jakąkolwiek indywidualność, szczególnie, gdy klasyfikacja dotyczy zalet intelektualnych.
Sikorski z Krawcem szydzą z marności wizerunku Schetyny, także z Grupińskiego, Halickiego, lecz obraz się dopełnia wiedząc, że Schetyna z Grupińskim mogą prawie jota w jotę powtórzyć te oceny snując opowieść o Sikorskim i Krawcu. Wszak doszukiwanie się u nich cech potrzebnych sprawnemu politykowi, czyli analitycznego umysłu, kultury obcowania, która musi być pochodną kultury osobistej, jasnego i precyzyjnego wypowiadania własnych przemyśleń, a nie gdzieś zasłyszanych, znajomości historii, literatury, filozofii, jest zajęciem tyle ambitnym, co z góry skazanym na klęskę. Ich prymitywny język, pełen przekleństw i ordynarności, których nie powstydziłby się najwybitniejszy w tej dziedzinie furman – oto portret tych osobników. Oczywiście wciąż niekompletny, ponieważ zestaw i zasób ich słów bardzo mocno współbrzmią z uczynkami.
Dla mnie te taśmy są doskonałym dowodem objaśniającym politykę kadrową Tuska, który nienawidził każdego, kto ośmielił się mieć inne zdanie, choćby ta inność wyrażała się zaledwie w mikronach. Wypowiedzi osób z najważniejszych zasobów PO są na pewno szczere, ponieważ nikomu z tych wybrańców Tuska nie przyszło do głowy, że mogą oni wkrótce utracić władzę, czyli stanowiska. To też klarownie przedstawia ich osobowości, szczególnie zaś poziom inteligencji. I to jest właśnie główna przyczyna całkowitego upadku Platformy, ponieważ partia bez jako tako rozgarniętego przywódcy w zasadzie istnieć nie może.
Czy ktoś z atrakcyjnie myślących może sobie wyobrazić partię, na której czele stoi Budka, Kopacz, Schetyna, Halicki, Sikorski, czy ktokolwiek inny z tego korca? No, właśnie. Skoro te mrzonki mają się nijak do rzeczywistości, jasne jest dlaczego wszelkie siły przeciwne Prawu i Sprawiedliwości trzymają się Tuska, jak rzep psiego ogona. Nawet tego, który też dawno już utracił jakąkolwiek możliwość powrotu do polskiej polityki. Ponieważ on nie dogonił swych kłamstw, afer i innych obrzydliwości, one dogoniły jego. Tusk pewnie jeszcze do końca też nie pojmuje losu, który sam sobie wybrał. On wciąż ma nadzieję, że swe partactwo rządzenia stale dominowane butą, oszustwem i wasalstwem wobec ościennych, da się jakoś wytłumaczyć potokiem nic nieznaczących zdań, które przychodzi mu z łatwością budować i mącić nimi w głowach swych wychowanków. Nie, już się nie da.
Mina będzie mu coraz bardziej rzedła, a Budki, Sikorskie, Schetyny i całe to towarzystwo może już tylko szwendać się po plażach i tworzyć tam ruchome wysypiska. Co wcale nie oznacza, że rządzący mogą spać spokojnie. Oni, szczególnie oni, nigdy nie powinni być uśpieni ubogą w jakąkolwiek myśl opozycją. I to właściwie amen.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/352028-w-po-kazdy-o-kazdym-moze-mowic-jak-sikorski-o-schetynie-innych-wczesniej-przegnal-tusk