Sprawa ma wymiar zarówno prawny, jak i moralny. Chodzi o sprawiedliwe zadośćuczynienie, które byłoby korzystne także dla Niemiec – dawałoby im bowiem wielki skarb – czyste sumienie
— mówi w rozmowie z wPolityce.pl prof. Wojciech Polak.
wPolityce.pl: Czy uważa Pan, Panie Profesorze, temat reparacji za kwestię, która powinna zostać zachowana w ramach publicystyki polityczno-historycznej, czy też wręcz przeciwnie - to sprawa ważna, która powinna zostać potraktowana wyjątkowo poważnie?
Prof. Wojciech Polak, polski historyk, nauczyciel akademicki oraz polityk, profesor nauk humanistycznych, profesor zwyczajny Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, członek Kolegium Instytutu Pamięci Narodowej: Sprawa ta powinna zostać potraktowana jak najbardziej poważnie i powinna stać się ważnym elementem polityki zagranicznej naszego kraju. Straszliwe zbrodnie popełniane przez Niemców na obywatelach polskich, traktowanie ich jako podludzi, celowe niszczenie naszych miast, zabytków, kościołów, obiektów przemysłowych, dóbr kultury, pomników a także wykorzystywanie Polaków do darmowej lub prawie darmowej przymusowej pracy – wszystko to wytworzyło „rachunek krzywd”, który Niemcy ciągle mają do zapłacenia. Rachunek ten dotyczy zarówno całego państwa polskiego, jak i wielu jego skrzywdzonych poszczególnych obywateli lub ich potomków. Dopóki nie zostaną wypłacone odszkodowania za niemieckie zbrodnie i niszczenie polskiego dorobku materialnego i kulturalnego, dopóty nie ma mowy o pełnym rozliczeniu się współczesnych Niemców z dziedzictwem hitleryzmu. Dodajmy, że darmowa praca Polaków i rabunek m. in. polskich dóbr materialnych w dużym stopniu wytworzyły dobrą pozycję startową do szybkiego rozwoju gospodarczego republiki Federalnej Niemiec po II wojnie światowej. Osobna sprawa to niemiecki rabunek naszych archiwaliów, zbiorów bibliotecznych i dzieł sztuki. Wystarczy dla przykładu wspomnieć o rzekomo „zaginionej” Pięknej Madonnie z katedry toruńskiej wywiezionej przez Niemców w 1945 r. Albo o zabranych w czasie okupacji przez Niemców z warszawskiego Archiwum Głównego Akt Dawnych 74 dokumentach pergaminowych wydanych w 1525 r. królowi polskiemu przez Krzyżaków. Dokumenty te trafiły do Archiwum w Berlin-Dahlem i do dzisiaj w bezczelny i bezwstydny sposób Niemcy odmawiają ich zwrotu.
Minister obrony narodowej Antoni Macierewicz stwierdził ostatnio, że nie było żadnego formalnego zrzeczenia się reperacji, lecz jedynie akt polityczny - a nie prawny - podjęty przez dwie „sowieckie kolonie” - PRL i NRD. Czyli sprawa nie została rozstrzygnięta?
Tak – sprawa nie została rozstrzygnięta. Ma rację minister Antoni Macierewicz, że owe dwa niesuwerenne podmioty nie podjęły żadnej formalnie ważnej decyzji w tej sprawie. A nawet gdyby czysto hipotetycznie uznać ważność owej deklaracji z 1953 r. to reparacji zrzekliśmy się od Niemieckiej Republiki Demokratycznej, którą wtedy Polska uważała za właściwe państwo niemieckie, natomiast nigdy nie zrzekliśmy się reparacji od całych zjednoczonych Niemiec.
Ciekawe jest to, że w 2004 roku Sejm podjął bez sprzeciwu uchwałę, w której stwierdzono, że „Polska nie otrzymała dotychczas stosownej kompensaty (…)” i wzywa „Rząd Rzeczypospolitej Polskiej do podjęcia stosownych działań w tej materii wobec Rządu Republiki Federalnej Niemiec”. Zostało to zignorowane przez ówczesny rząd Marka Belki. Może warto byłoby do tego wrócić?
Tak – ta uchwała ciągle obowiązuje i stanowi zobowiązanie dla kolejnych rządów polskich. Należy więc podjąć odpowiednie rokowania z rządem niemieckim, a w razie oporu ze strony Berlina, podjąć akcję nagłaśniającą problem na całą Europę i cały świat. Trzeba wytłumaczyć, że Polska nie dostała żadnych reparacji od Niemiec, a z owych 15% reparacji sowieckich, które mieliśmy obiecane, nie dostaliśmy ani grosza. Indywidualne jednorazowe odszkodowania wypłacone przez fundację „Pojednanie Polsko-Niemieckie” były tak niskie, że trudno o nich wspominać. Wiele wyliczeń polskich strat w wyniku działań okupanta niemieckiego zostało już dokonanych. Powinny one ułatwić rozmowy polsko-niemieckie.
A czy w ogóle podejmowanie kwestii reparacji - przez Polskę, czy też inne kraje europejskie (np. Grecję) to moralne prawo tych państw? Pojawiają się głosy ze strony opozycji, że to „straszenie” w dyplomacji.
Sprawa ma wymiar zarówno prawny, jak i moralny. Chodzi o sprawiedliwe zadośćuczynienie, które byłoby korzystne także dla Niemiec – dawałoby im bowiem wielki skarb – czyste sumienie. Nie chodzi natomiast o to, żeby używać sprawy reparacji jako dyplomatycznego straszaka. Inna rzecz, że Niemcom przydałby się zimny prysznic w postaci przypomnienia im wielu faktów historycznych. Przed wszystkim uświadomienia naszym sąsiadom zza Odry, że zbrodniarzami mordującymi obywateli polskich i niszczącymi polski dorobek materialny i kulturalny byli nie mityczni naziści, ale ojcowie, dziadowie i pradziadowie dzisiejszych Niemców. Polska w swojej walce o reparacje powinna oczywiście szukać sojuszników na arenie międzynarodowej. Na pewno warto byłoby sprzymierzyć się w tej sprawie np. z Grecją, która wycierpiała także wiele krzywd od germańskich najeźdźców.
not. od
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/351739-nasz-wywiad-prof-polak-sprawa-reparacji-powinna-zostac-potraktowana-jak-najbardziej-powaznie