Ewa Kochanowska, wdowa po śp. prof. Januszu Kochanowskim nie ma wątpliwości, że za błędy proceduralne po katastrofie smoleńskiej odpowiada Donald Tusk. Przypomina, że w kilka miesięcy po zdarzeniu deklarował rodzinom zmarłych pełną odpowiedzialność za każdą decyzję. Były premier zeznaje dziś przed prokuraturą.

ZOBACZ WIĘCEJ: Tusk urządza happening przed prokuraturą: „Kaczyński marzy o wymiarze sprawiedliwości, który będzie wobec niego dyspozycyjny”

Niestety, skutki tego, co było trwają do dzisiaj i my je odczuwamy najboleśniej. Zwłaszcza w sprawie Smoleńska

— mówi Ewa Kochanowska.

Co rusz odkrywamy coraz większą makabrę. Zwykło się jednak mówić, że taki los zgotowali nam Rosjanie. Znane na świecie jest ich barbarzyństwo. Jest to tylko drobna część prawdy. Takie barbarzyństwo zgotował nam Donald Tusk i jego rząd

— stwierdza.

To dlatego, że już kilka dni po katastrofie, kiedy okazało się, że wybuchła wielka żałoba narodowa, że Polacy nie poddali się presji niszczenia wizerunku osób, które były na pokładzie, zdecydowano, że trzeba to prędko zakończyć. Wywierano presję na Rosjan, a oni zabezpieczyli się w ten sposób, że wystawili dokument stwierdzający, że polski rząd nie będzie zgłaszał co do nich żadnych pretensji. I ten dokument został wydany 3 dni po katastrofie. Zatem pełną odpowiedzialność za to, co się dzisiaj dzieje ponosi Tusk.

— przypomina Ewa Kochanowska.

I dodaje, że procedury nie były dopilnowane ani na miejscu katastrofy, ani później w Polsce.

Rosjanie byli gotowi wszystko wykonać, co im każemy. Ale rząd naciskał, żeby ciała jak najszybciej przyleciały do Polski, a w Polsce trumny nie były otwierane. To była decyzja polityczna, głupia i okrutna w stosunku do rodzin. I za nią odpowiada Donald Tusk.

— mówi wdowa.

8 grudnia potwierdził to zresztą na spotkaniu z rodzinami smoleńskimi. Powiedział, że on za wszystko bierze odpowiedzialność. Wreszczie byśmy chcieli tę odpowiedzialność zobaczyć

— dodaje.