„Dzięki za wsparcie, ale #WielkiSpacer będzie długi. Zachowajcie siły. Jesteście przyszłością - nie bierzcie na siebie ciężarów przeszłości.”
To słowa Donalda Tuska opublikowane na jego profilu na Twitterze. Na tym polskim profilu, bo drugi były premier prowadzi jeszcze jako prezydent Europy, po angielsku. Tusk pytany dziś przez dziennikarzy w drodze do prokuratury odpowiedział także, że o Smoleńsku już wszystko powiedział. I że wszystko już załatawione. Po co drążyć?
To bardzo ważne słowa. Mówiące wiele o tym, jaką mentalność ma Donald Tusk. To mentalność charakteryzująca całą lewicę. Mentalność „raz się żyje”, którą obierają zazwyczaj gimnazjaliści, studenci, imprezowicze. Mentalność wyświewająca teorie spiskowe, katastrofę smoleńską, poszukiwania prawdy.
To podejście właściwe tym, którzy o przeszłości nie chcą pamiętać o przeszłości. Historia nie jest ważna. Nie jest ważna tradycja, a powrót do niej jest śmieszna. Ważna jest nowoczesność i europejskość. W ten kontekst prezydent całej Europy wpisuje się doskonale.
Właściwe temu podejściu jest także unikanie odpowiedzialności. Za swoje słowa, za obietnice, deklaracje. I czyny. Rozkładanie rąk. Niewiedza i niemoc. Mleko się rozlało, trudno, to był błąd. Błędy rzecz ludzka.
Przecież skąd premier Rzeczypospolitej Polskiej miałby wiedzieć, że Rosjanie pomylą zwłoki ofiar katastrofy? Skąd miał wiedzieć, że śledztwo będzie wątpliwej jakości? Nie miał przecież takiej świadomości, a o wszystkim decydowali Rosjanie, nie on. Nie on, bo to przecież nie w jego kraju samolot zrównał się z ziemią. Że zginęli politycy? Ale przecież nie z jego partii.
Nie chcąc przesądzać tutaj o niczyjej winie, warto pamiętać, że odpowiedzialność istnieje. I w każdym zakładzie pracy, jeśli błąd popełni pracownik, odpowiada za niego bezpośrednio przełożony. Także premier Polski powinien wiedzieć i zdawać sobie sprawę z konsekwencji. Przewidywać. Brać odpowiedzialność za swoje działania i działania swoich urzędników.
Nie można bowiem umniejszać znaczeniu najważniejszej funkcji w państwie. Silne państwo to silny premier. I premier, który ma odwagę żądać przejęcia śledźtwa, albo chociaż poszanowania zmarłych w wyniku katastrofy Polaków. Który wykorzystuje wszystkie możliwości do wyjaśnienia katastrofy i nie pozostawia pola do domysłów i wątpliwości. Kiedy trzeba żąda, kiedy trzeba nie zgadza się. To zbyt poważna sprawa, żeby od tak pobłażać.
A jeśli premier mówi, że o czymś nie wiedział, czy nie leżało to w jego kompetencji, albo nie przejął śledztwa, bo nie miał takich kompetencji, to coś tu jest nie tak. To świadczy już nie tylko o jego mentalności, ale także słabości ówczesnego państwa polskiego. I słabości najważniejszego urzędnika, jakiego wtedy mieliśmy.
Prokuratura jednak nie zapomniała. I nie wychodzi z założenia, że trzeba cieszyć się życiem i zapominać o błędach. Prokuratura żąda wyjaśnień. I odpowiedzialności. I miejmy nadzieję, że za niemoc państwa odpowie ten, kto zawinił.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/351697-mentalnosc-lewicy-donald-tusk-nie-chce-pamietac-o-ciezarach-przeszlosci-na-przeszkodzie-staje-jednak-prokuratura
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.