Ustawa dezubekizacyjna odbiera przywileje nie tylko byłym funkcjonariuszom aparatu represji PRL. Wśród formacji, które zostały umieszczone w katalogu objętych nią służb, jest także BOR. Tym samym emerytura gen. Mariana Janickiego, który zaczął służbę w 1988 roku, spadnie z 10 tys. zł do… 1,7 tys. zł.

Jak podaje „Rzeczpospolita”, byli szefowie Biura Ochrony Rządu stracą generalskie emerytury, ustalane teraz na kilkukrotnie niższym poziomie. Świadczenie obcięto nie tylko gen. Janickiemu, (rozpoczął służbę w 1988 r.), stojącemu na czele BOR-u w latach 2007-2013, ale również innym byłym szefom tej formacji.

Wcześniej emeryturę obcięto gen. Mirosławowi Gaworowi, który kierował BOR w latach 1991–2001, a podczas pielgrzymek jeździł z papieżem papamobile. Obniżka nie ominie innych byłych szefów BOR: gen. Grzegorza Mozgawy i gen. Krzysztofa Klimka. Ten drugi był szefem ochrony premierów Jerzego Buzka, Kazimierza Marcinkiewicza i Donalda Tuska

— czytamy w „Rz”.

Wszystko z powodu umieszczenia BOR-u w katalogu formacji objętych ustawą dezubekizacyjną.

Janicki nie kryje zdenerwowania i nazywa tę sytuację „absurdem”. Jak stwierdza, funkcjonariusze BOR nigdy nie mieli uprawnień do prowadzenia czynności operacyjno-śledczych, dlatego formacji tej nie uwzględniono w pierwszej ustawie dezubekizacyjnej z 2009 roku

Smuci mnie milczenie Kościoła. Szkoda, że nie żyją już bp Jan Chrapek i kard. Franciszek Macharski. Oni mieliby odwagę powiedzieć: zastanówcie się, ci ludzie nie robili nic złego

— dodał Janicki w rozmowie z „Rz”.

Zarzuca też, że wystarczyło przepracować jeden dzień przed 1 sierpnia 1990 rokiem, by stracić przywileje emerytalne, ale gdy ktoś odszedł ze służby w BOR w latach 1990-2001, może być spokojny o świadczenia. Biuro podlegało wtedy MON, a emerytury wojskowe nie podlegają obniżeniu.

Panika wobec ustawy dezubekizacyjnej jest na dodatek rozkręcana przez „Gazetę Wyborczą”, która powołując się na Federację Stowarzyszeń Służb Mundurowych RP, pisze o śmierci ośmiu osób, przerażonych wieścią o obniżeniu emerytury. Trzy osoby miały popełnić samobójstwo, a pięć umrzeć w wyniku zawału.

ak/”Rz”/money.pl