Do akcji wkroczyli Amerykanie. Dopiero poważne sankcje dają szansę na powstrzymanie Niemców.
Szansę, nie pewność. Bo choć minister Marek Gróbarczyk jest przekonany, że budowa zostanie zatrzymana, nadal są wątpliwości.
Na alarm biją już od długich miesięcy ekonomiści, analitycy, eksperci ds. Międzynarodowych, dyplomaci i politycy. W Polsce nie ma cienia wątpliwości, że rozbudowę gazociągu dostarczającego gazu z Rosji jest niedopuszczalne. Niedopuszczalne ze względów bezpieczeństwa Polski, członka Unii Europejskiej. Nierozerwalnego, bo cokolwiek by mówili, Polska wcale z Unii wychodzić nie chce, a i unijni komisarze zapewniają, że nic podobnego nie nastąpi.
Niemcy jednak uparcie chcieli robić interesy z Rosjanami. Dopiero amerykańskie sankcje, które nałożone na Rosję, dotkną właśnie osoby, które mają gospodarcze powiązania z krajem pod władzą Władimira Putina. Jeśli chodzi o polityków, wola do robienia biznesu z Rosją nadal jest zaskakująco w Niemczech wysoka.
Apetyt na pieniądze Niemców jest silniejszy nawet niż ich własne przekonania o konieczności bojkotowania ataków Putina na Ukrainę.
Niemieccy politycy dotąd nie zważają na sprzeciwy, nie zważają na analizy. Sankcje też nie zrobiły na nich większego wrażenia.
Ale niemieckie i francuskie firmy przestraszyły się. Już zapowiadają, że uzależniają finansowanie Nord Stream 2 od decyzji Donalda Trumpa w sprawie sankcji. Jeśli prezydent USA przyjmie dodatkowe restrykcje, mogą wstrzymać przekazywanie pieniędzy na inwestycę.
Donald Trump już zapowiedział, że proponowane restrykcje przyjmie. Jego deklaracja nie dziwi tym bardziej, że już przed jego przylotem do Warszawy mówiło się głośno, że przyjeżdża zaoferować Polsce swój gaz. A amerykańskie sankcje uderzają przede wszystkim w Gazprom. I wszystkie firmy, które postanowiły robić z nim interesy. Niemiecka Feredarna Agencja Sieciowa, już postanowiła zmienić plany rozwoju sieci gazowych. Ominęła w swoich planach projekty związane z Nord Stream 2 określając je jako niepewne.
A doskonale wiemy, że wszystko co niepewne, w biznesie niesie ogromne ryzyko. I nie sprzyja inwestycjom.
Minister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej Marek Gróbarczyk już zapowiedział, że jest przekonany, że budowa Nord Stream 2 zostanie zatrzymana. Jego zdaniem ten gazociąg przeczy integracji i bezpieczeństwu energetycznemu Unii Europejskiej.
I to wszystko prawda, ale polski głos na międzynarodowej arenie dotąd nie był słyszany. To nie Polska rozbudowę sieci powstrzymała, choć trzeba oddać, że bardzo się starała.
To dopiero amerykańskie kiwanie palcem Rosji i wszystkim z nią bratającym się, przyniosło efekty. I taką politykę, politykę konkretnych działań doceniają Niemcy i Francja. Jeśli fimrmy mogą wskutek sankcji stracić pieniądze, to lepiej się z pomysłu rozbudowy Nord Stream 2 wycofać. I właśnie taką politykę biznesową, w odpowiedzi na chęć czystego zysku przedsiębiorczych Niemiec, należy prowadzić.
Tylko groźbą utraty pieniędzy trzeba przemawiać do kogoś, kto tylko tych pieniędzy chce. Bo Niemcom już od dawna nie chodzi o ideały.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/351540-niekonczaca-sie-opowiesc-o-nord-stream-2-dopiero-po-amerykanskiej-interwencji-sa-szanse-na-zatrzymanie-rozbudowy-gazociagu