O PODSZEPTACH W OTOCZENIU PREZYDENTA:
Mam doświadczenie dotyczące rozstań wpolityce i mogę powiedzieć, że wówczas, gdy ja popełniłem błąd, to Andrzej Duda podjął właściwą decyzję opozostaniu w Prawie i Sprawiedliwości. Ostatecznie wszystko się ułożyło całkiem dobrze. Bo choć doszło do organizacyjnego podziału i napięć oraz konfliktów personalnych, to Solidarna Polska zawsze miała z PiS wspólnotę wartości. Z dzisiejszej perspektywy dobrze, że jest Solidarna Polska, jesteśmy potrzebni, chcemy się rozwijać. Jednak z doświadczenia powiem, że w otoczeniu głowy państwa mogą się znajdować ludzie, którzy roztaczają piękne wizje prezydentury, uzasadniają je racją stanu i dobrem państwa. To jednak ludzie, którzy niczym larwy chcą się rozwijać w politycznym ciele prezydenckiego zaplecza, by później – oczym marzą – przeistoczyć się w motyle, stając się ważnymi postaciami na scenie politycznej. Najczęściej jednak tacy ludzie nie zostają nawet ćmami.
O KONSULTACJACH I UWAGACH PREZYDENTA:
Minister sprawiedliwości od 1990 r., z przerwą w latach 2010–2016, jest prokuratorem generalnym. I jako minister ma wpływ na Sąd Najwyższy, bo deleguje sędziów sądów powszechnych do SN. Uprawnienia ministra były tylko pretekstem, ponieważ większość sejmowa nie miała żadnych problemów z całkowitym usunięciem urzędu ministra sprawiedliwości z projektu reformy. Chodziło tylko o rolę techniczną, organizacyjną, którą ktoś musiał przejąć zwłaszcza wokresie przejściowym. Nie można też zapominać, że niektóre z nich wiązały się z niepopularnymi decyzjami, i nie było wielu chętnych do podjęcia się tej roli.
A prezydent wysyłał sygnały, że nie chce tego brać na siebie?
Nie rozmawiałem z prezydentem, ale takie informacje do nas dotarły. Co ważne, ministerstwo opowiadało się za innym wariantem, w którym nie była przewidziana rola ministra w procesie przechodzenia sędziów w stan spoczynku. To w trakcie ustaleń, gdy projekt był opracowywany w klubie parlamentarnym, została wypracowana ostateczna koncepcja zmian ustrojowo-organizacyjnych w SN. Uznając to rozwiązanie za zgodne z konstytucją, zaakceptowałem je. (…) Wystarczyło jedno słowo prezydenta, a wprowadzono by inną formułę. Na jego rzecz albo na rzecz przewodniczącego KRS. Tak jak błyskawicznie uwzględniono wszystkie cztery poprawki prezydenta wniesione wraz z postulatem 3/5.
O PROPOZYCJI SPOTKANIA Z PREZYDENTEM, BY WYJAŚNIĆ WĄTPLIWOŚCI:
Z panem prezydentem spotkałem się na przełomie marca i kwietnia. Rozmawialiśmy wówczas oszczegółowych rozwiązaniach projektu ustawy o KRS. Prezydent był dobrze przygotowany, miał orientację. Powiedziałem także ogólnie o założeniach ustawy o Sądzie Najwyższym dotyczących Izby Dyscyplinarnej. Ta rozmowa, nie ukrywam, przygnębiła mnie. (…) Wystąpiłem o spotkanie po tym, gdy pojawiło się ultimatum dotyczące większości 3/5. Pan prezydent najpierw się zgodził na spotkanie w warunkach prywatnych, ale później, z nieznanych mi powodów, odmówił. O tyle ubolewam, że w swoim wystąpieniu prezydent mówił o licznych konsultacjach z politykami, profesorami, filozofami, więc konsultacja z ministrem sprawiedliwości byłaby także pożądana.
O NEGATYWNYM SCENARIUSZU:
Zasadnicze pytanie brzmi jeszcze bardziej dramatycznie: albo prezydent przejdzie do historii jako, wcale nie przesadzam, wielka postać, jako jeden z przywódców dobrej zmiany, jako człowiek, który przyczynił się do budowy silnego, uczciwego polskiego państwa, albo polegniemy. Pierwszy polegnie pan prezydent i co najwyżej będzie mógł się wprzyszłości cieszyć rolą młodego komentatora z własną ochroną.
*CAŁOŚĆ WYWIADU W PONIEDZIAŁKOWYM „SIECI” - LEKTURA OBOWIĄZKOWA!
fim
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
O PODSZEPTACH W OTOCZENIU PREZYDENTA:
Mam doświadczenie dotyczące rozstań wpolityce i mogę powiedzieć, że wówczas, gdy ja popełniłem błąd, to Andrzej Duda podjął właściwą decyzję opozostaniu w Prawie i Sprawiedliwości. Ostatecznie wszystko się ułożyło całkiem dobrze. Bo choć doszło do organizacyjnego podziału i napięć oraz konfliktów personalnych, to Solidarna Polska zawsze miała z PiS wspólnotę wartości. Z dzisiejszej perspektywy dobrze, że jest Solidarna Polska, jesteśmy potrzebni, chcemy się rozwijać. Jednak z doświadczenia powiem, że w otoczeniu głowy państwa mogą się znajdować ludzie, którzy roztaczają piękne wizje prezydentury, uzasadniają je racją stanu i dobrem państwa. To jednak ludzie, którzy niczym larwy chcą się rozwijać w politycznym ciele prezydenckiego zaplecza, by później – oczym marzą – przeistoczyć się w motyle, stając się ważnymi postaciami na scenie politycznej. Najczęściej jednak tacy ludzie nie zostają nawet ćmami.
O KONSULTACJACH I UWAGACH PREZYDENTA:
Minister sprawiedliwości od 1990 r., z przerwą w latach 2010–2016, jest prokuratorem generalnym. I jako minister ma wpływ na Sąd Najwyższy, bo deleguje sędziów sądów powszechnych do SN. Uprawnienia ministra były tylko pretekstem, ponieważ większość sejmowa nie miała żadnych problemów z całkowitym usunięciem urzędu ministra sprawiedliwości z projektu reformy. Chodziło tylko o rolę techniczną, organizacyjną, którą ktoś musiał przejąć zwłaszcza wokresie przejściowym. Nie można też zapominać, że niektóre z nich wiązały się z niepopularnymi decyzjami, i nie było wielu chętnych do podjęcia się tej roli.
A prezydent wysyłał sygnały, że nie chce tego brać na siebie?
Nie rozmawiałem z prezydentem, ale takie informacje do nas dotarły. Co ważne, ministerstwo opowiadało się za innym wariantem, w którym nie była przewidziana rola ministra w procesie przechodzenia sędziów w stan spoczynku. To w trakcie ustaleń, gdy projekt był opracowywany w klubie parlamentarnym, została wypracowana ostateczna koncepcja zmian ustrojowo-organizacyjnych w SN. Uznając to rozwiązanie za zgodne z konstytucją, zaakceptowałem je. (…) Wystarczyło jedno słowo prezydenta, a wprowadzono by inną formułę. Na jego rzecz albo na rzecz przewodniczącego KRS. Tak jak błyskawicznie uwzględniono wszystkie cztery poprawki prezydenta wniesione wraz z postulatem 3/5.
O PROPOZYCJI SPOTKANIA Z PREZYDENTEM, BY WYJAŚNIĆ WĄTPLIWOŚCI:
Z panem prezydentem spotkałem się na przełomie marca i kwietnia. Rozmawialiśmy wówczas oszczegółowych rozwiązaniach projektu ustawy o KRS. Prezydent był dobrze przygotowany, miał orientację. Powiedziałem także ogólnie o założeniach ustawy o Sądzie Najwyższym dotyczących Izby Dyscyplinarnej. Ta rozmowa, nie ukrywam, przygnębiła mnie. (…) Wystąpiłem o spotkanie po tym, gdy pojawiło się ultimatum dotyczące większości 3/5. Pan prezydent najpierw się zgodził na spotkanie w warunkach prywatnych, ale później, z nieznanych mi powodów, odmówił. O tyle ubolewam, że w swoim wystąpieniu prezydent mówił o licznych konsultacjach z politykami, profesorami, filozofami, więc konsultacja z ministrem sprawiedliwości byłaby także pożądana.
O NEGATYWNYM SCENARIUSZU:
Zasadnicze pytanie brzmi jeszcze bardziej dramatycznie: albo prezydent przejdzie do historii jako, wcale nie przesadzam, wielka postać, jako jeden z przywódców dobrej zmiany, jako człowiek, który przyczynił się do budowy silnego, uczciwego polskiego państwa, albo polegniemy. Pierwszy polegnie pan prezydent i co najwyżej będzie mógł się wprzyszłości cieszyć rolą młodego komentatora z własną ochroną.
*CAŁOŚĆ WYWIADU W PONIEDZIAŁKOWYM „SIECI” - LEKTURA OBOWIĄZKOWA!
fim
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/351117-top-8-cytatow-z-wywiadu-ministra-ziobry-dla-sieci-wkrotce-przekonamy-sie-jakie-sa-intencje-glowy-panstwa?strona=2