Nie można tak po prostu wjechać czołgami do Polski
— zmartwił się w wywiadzie dla gazety „Frankfurter Allgemeine Zeitung” niemiecki europoseł Elmar Brok, członek frakcji EPP, co ma w nazwie słowo „chrześcijański”.
Więc jak na niemieckiego chrześcijanina przystało, poszukuje innych, bardziej humanitarnych sposobów wywarcia wpływu na polski rząd, który jest wprawdzie też chrześcijański ale katolicki, a polski katolicyzm jest skrajnie niepoprawny politycznie i pora z tym zrobić porządek. Kiedy przystępowaliśmy do Unii Europejskiej, władzę sprawował Sojusz Lewicy Demokratycznej, wprawdzie nie chrześcijański ale za to wielce spolegliwy. Platforma Obywatelska przez 8 lat całowała rączki brukselskim urzędasom, a nóżki berlińskiej kanclerz. Dlatego - według Broka - gdybyśmy zabiegali o przystąpienie do UE dziś, nie mielibyśmy żadnych szans. Pan Brok, pani Merkel i pan Timmermans uwierzyli, że tak już będzie zawsze. Polską rządzić będzie ekipa Tuska albo Kopacz, a naród będzie harował za psie pieniądze w niemieckich koncernach. Tak miało być, bo Polacy do niczego innego się nie nadają, tylko do niewolniczej pracy, co udowodnili w czasie wojny na robotach przymusowych. Czyli jest to naród robotny ale głupi.
I oto nagle, nie wiedzieć dlaczego zamiast okazać wdzięczność dozgonną za niemieckie supermarkety, Polacy wybrali „dobrą zmianę”. Dobrą dla Polaków ale nie dla Starej Europy. A przedtem rozczarowali ją Węgrzy. I teraz się stawiają Brukseli, Berlinowi i Paryżowi i Holandii z Belgią oraz Luksemburgiem. Brok widzi tylko jedno wyjście z tej sytuacji, zwłaszcza, że podejrzanie zachowują się inne kraje Nowe Europy, nazywane pogardliwie w Brukseli „eurobiedotą” i zawiązały Trójmorze, bo czemuś życzą sobie poszanowania ich suwerenności, domagają się większej niezależności w polityce wewnętrznej oraz zagranicznej i chcą czerpać korzyści gospodarcze z regionalnej współpracy.
Brok widzi tylko jedno wyjście z tej sytuacji - zmianę traktatów unijnych. Nie może tak być, żeby Rada Europejska podejmowała decyzje jednogłośnie. Przez co nie można będzie nałożyć sankcji na Polskę za łamanie praworządności, bo przeciwko będą Węgry. A może by wrócić do pomysłu uchwalenia nowej konstytucji europejskiej? Niestety, odrzuconej przez Francuzów i Holendrów w 2005 roku. Zmiany w traktatach też zostaną odrzucone i to przez większość unijnych państw. Najwyraźniej Elmar Brok i całe to unijne towarzystwo nie jest w stanie rozwiązać najbardziej palących problemów, więc uznało, że nie oddając ani guzika, oddadzą cały garnitur, wolą rozwalić Unię Europejską niż ją zreformować. W zreformowanej nie będzie dla nich miejsca i gdzie się biedacy podzieją? Może na Księżycu, tam będą mogli bez przeszkód nakładać sankcje na pana Twardowskiego i jego koguta. I zmieniać traktaty. Ku uciesze Europejczyków i pozostałych Ziemian.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/351014-wola-rozwalic-unie-europejska-niz-ja-zreformowac