„Uprzejmie informujemy, że wykonaliśmy KODEXIT”. Bliski koniec tzw. „obrońców demokracji”?

Pokładano w nim tyle nadziei. Miał zmusić rzekomo autorytarne rządy PiS do odwrotu i zjednoczyć opozycję. Żaden z tych scenariuszy się nie spełnił, za to KOD rozpada się na naszych oczach. Co najmniej 150 członków odchodzi z ugrupowania w ślad za Mateuszem Kijowskim - podaje „Gazeta Polska Codziennie”. „Wykonaliśmy KODEXIT” - obwieszczają działacze.

Wszystko zaczęło się od niemałych problemów byłego lidera KOD Mateusza Kijowskiego w związku z tzw. aferą fakturową. Na dodatek wychodziły na jaw skandaliczne historie z przeszłości niektórych członków – wspominając chociażby o wyroku za sutenerstwo dla szefa „KOD-Kapeli” Konrada M.

Wyraźnie skończyło się też paliwo dla działań politycznych stowarzyszenia. Politolog z Uniwersytetu Gdańskiego w rozmowie z „Gazetą Polską Codziennie” zwrócił uwagę, że KOD nie spełnił swojej roli i przegrał walkę o Trybunał Konstytucyjny. Tym samym dał pola do radykalnej grupy Obywateli RP.

Jednak rozpad KOD-u staje się faktem za przyczyną właśnie zwolenników Kijowskiego! „GPC” przytacza oświadczenie działaczy organizacji „Odnowa”, grupy związanej z byłym liderem, którzy odchodzą razem z Kijowskim. Jako powód podają m.in. zarzuty byłego lidera ws. „nierzetelnych i niepełnych sprawozdań finansowych” i zapraszanie polityków opozycji do wystąpień na scenie w czasie protestów, wbrew wcześniejszym ustaleniom.

To ostatni dzień w Komitecie Obrony Demokracji. Składamy rezygnację z wszelkich funkcji oraz z członkostwa w stowarzyszeniu. Uważamy za bezsensowne dalsze pozostawanie w organizacji, w której większość budżetu marnowana jest na wynagrodzenia dla zarządu głównego i inne cele pozastatutowe

— czytamy.

Ludzie wrzeszczący ze sceny zamiast kierować tłumem zajmowali się wyłącznie skandowaniem haseł i brylowaniem na scenie

— napisano w oświadczeniu.

Na twitterowym koncie nowej organizacji podkreślono krótko:

Uprzejmie informujemy, że wykonaliśmy #KODEXIT. Komentarzy nie będzie.

ak/”GPC”