Pieniądze tego typu, pochodzące z priorytetów ustalanych wiele lat wcześniej, powodują większe szkody niż pożytek. Nie możemy ich wydawać na rzeczy realnie nam potrzebne, a na kolejne inwestycje zbędne.
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Andrzej Sadowski, prezydent Centrum im. Adama Smitha.
Komisja Europejska niejednokrotnie już szantażowała Polskę przykręceniem kurka z unijnymi pieniędzmi. Jakie one mają znaczenie dla polskiej gospodarki?
Od początku, od momentu wstąpienia Polski do Unii Europejskiej, politycy twierdzili, że klucz do rozwoju Polski leży wyłącznie w pieniądzach, które dostaniemy z Unii. Była to doktryna, która sprawiała, że nie szukano możliwości własnych sił wewnętrznych służących rozwojowi kraju. Nie wprowadzano konkurencyjnych rozwiązań wobec starych krajów Unii Europejskiej. Czekano na pieniądze z Unii, jak na deszcz w czasie suszy. Stąd powstało domniemanie, że bez tych pieniędzy nie ma rozwoju. Nie zwrócono uwagi na doświadczenie hiszpańskie, kiedy w latach jej rozwoju dokonano uczciwej oceny, że pieniądze unijne miały bardzo ograniczony wpływ na niebyławy rozwój gospodarczy Hiszpanii. Ten był efektem likwidacji wszystkich szkodliwych przepisów, wprowadzaniem lepszych rozwiązań niż u sąsiadów. I to wpłynęło na odblokowanie gospodarcze. I dziś, jak widać, bardzo łatwo jest szachować polskich polityków mówiąc o odebraniu pieniędzy i zapominając, że dzisiaj, uwzględniając ogromne koszty związane z tzw. pieniędzmi europejskimi, czyli m.in. opłacenie ok. 100 urzędników, tak naprawdę Polska może tyle samo wpłacać do Unii Europejskiej, co z niej otrzymywać.
Czyli my sobie bez tych pieniędzy poradzimy?
Skoro Szwajcaria radzi sobie bez tych pieniędzy i doskonale się rozwija, to znaczy, że problem nie tkwi w tych pieniądzach, tylko w jakości systemu. Od lat mamy sytuację, w której polscy przedsiębiorcy w Polsce mają gorzej, niż polscy przedsiębiorcy w Czechach, czy Wielkiej Brytanii. Stąd dzisiaj polskie przedsiębiorstwa o kilka tygodni później zabierają się za pracę, bo te kilka tygodni musiały poświęcić na formalności, których polski przedsiębiorca w sąsiednich krajach unijnych nie doświadcza. Polski przedsiębiorca dłużej wylewa choćby beton, bo musi chodzić po urzędach i uzyskać zgodę na jego użycie. Przegrywamy dziś o czas, który my tracimy bezpowrotnie w naszej machinie biurokratycznej. Gdyby jej nie było, bez środków unijnych, Polska mogłaby się znacznie szybciej i efektywniej rozwijać.
O tym, że pieniędzy z unijnego budżetu w kolejnym rozdaniu będzie mniej mówiło się już od dawna. Dlaczego KE nadal tym grozi?
Te pieniądze mają bardzo krótki termin przydatności. Niedługo i tak by się skończyły. To, że dzisiaj można nas jeszcze nimi szachować, pokazuje jak niebezpieczne są dla Polski. Kiedyś, w czasach dawnego ustroju byliśmy szachowani tym, że nie dostaniemy paliwa, jeśli społeczeństwo się nie uspokoi, tak dzisiaj jest element tych unijnych pieniędzy.
Czy patrząc praktycznie na traktaty, Unia Europejska ma prawo nas w ten sposób szantażować?
Skoro szantażuje, to znaczy, że może to zrobić, nawet jeśli nie jest to zapisane w żadnym traktacie. Liczy się praktyka polityczna. Traktaty nie przewidywały wcześniej żadnych deficytów budżetowych w Unii Europejskiej, a kraje takie jak Francja i Niemcy, które je przekraczały, nie zostały pociągnięte do odpowiedzialności. Nie wierzmy, że jeśli coś jest w traktacie, to będzie przestrzegane. Podpisaliśmy zbyt wiele dokumentów, które miały nas chronić, a nie chroniły, żeby wierzyć, że ma to jakąkolwiek moc. Wola jest taka, żeby zaszkodzić Polsce.
Przez lata mówiliśmy o podgrzewanych wodach termalnych, aquaparkach, czy lotniskach w małych miastach. Czy sposób w jaki wydatkowane są unijne pieniądze nie budzi wątpliwości?
Ja na własne oczy widziałem w czasie kryzysu greckiego, jak wydawane są unijne pieniądze. Na jednej z greckich wysp, stał świeżo wybudowany hotel, na którego froncie stała tabliczka, na której napisano, że obiekt został wybudowany przy użyciu pieniędzy z unijnego programu. Niezależnie od sytuacji w Grecji i niezależnie od potrzeby budowania kolejnych hoteli, wybudowano go. Tylko dlatego, że były pieniądze do wydania. Pieniądze tego typu, pochodzące z priorytetów ustalanych wiele lat wcześniej, powodują większe szkody, niż pożytek. Nie możemy ich wydawać na rzeczy realnie nam potrzebne, a na kolejne inwestycje zbędne. Tak jak ten kolejny hotel w Grecji. Jedyny użytek z tych pieniędzy jest taki, że to zwrot tych pieniędzy, które wpłaciliśmy do Unii.
Rozmawiała Edyta Hołdyńska
-
Do kupienia „wSklepiku.pl”: „Dylematy Unii Europejskiej. Studia i szkice”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/350793-nasz-wywiad-sadowski-o-pieniadzach-z-ue-to-ze-dzisiaj-mozna-nas-nimi-szachowac-pokazuje-jakie-sa-niebezpieczne