Nie mam pojęcia, czy tak jest w rzeczywistości, ale jeśli ktokolwiek próbuje wewnątrz rządzącej koalicji rozbić ją pod pozorem czegokolwiek, bierze udział w zdradzie. Tu nie ma potrzeby wyszukiwania innych określeń, bo cel wydaje się komuś pożyteczny, rozsądny, czy przybliżający zamiar krok po kroku. Nie, w dzisiejszej sytuacji nie czas na eufemizmy. Jeśli ktoś dobrze znał program partii Jarosława Kaczyńskiego, triumfował wraz z Prawem i Sprawiedliwością po obu wygranych wyborach, a teraz chce organizować wewnątrz rządzącej koalicji jeszcze jakiś inny polityczny podmiot, klecony po to, by było jeszcze trudniej uzgadniać wspólne stanowisko, to znaczy, że albo wcześniej nie został na czas rozpoznany, albo zmienił zdanie widząc na horyzoncie kolejne frukty.
Jeszcze raz kreślę – sądzę, że to tylko jakieś ploty specjalnie wpuszczane w krąg PiS, ale znając historię, trzeba rzecz gruntownie prześwietlić. Dopóki jednak nie ma żadnych dowodów na istnienie takiego scenariusza, nie warto rzucać go w przestrzeń publiczną. Niemądre zaczepki ze strony rzecznika prezydenta nie mogą chyba stanowić żadnej podstawy, by były one projekcją jakichkolwiek propozycji. Prezydent podjął decyzję, ale też obiecał doprowadzić rzecz do końca. Nie odbierałbym mu prawa do przedstawienia lepszej wersji projektu złożonego przez posłów PiS. I ani posłowie – autorzy, ani minister Ziobro nie powinni czuć się obrotem sprawy urażeni ponad normę. Dwa miesiące nie epoka. Być może wszystko się skończy lepiej niż ktokolwiek dziś sądzi. Ale w tym czasie niech nikt nie próbuje wyciągać z pędzącego potoku żadnych pstrągów, bo chwyci jedynie coś mało przyjemnego w dotyku i dalekiego od zapachu lawendy. Zdarza się bowiem, że nad strumykiem zabiwakuje chamstwo niszczące nasze nawyki, próbujące nam narzucać swoje. Tylko, że my wiemy, jak ich potraktować.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/350528-kazda-proba-rozbicia-rzadzacej-dzis-koalicji-zasluzy-na-slowo-zdrada-tu-eufemizmow-nie-bedzie