Kiedy w 2010 roku miasto pracowało nad nowym planem zagospodarowania przestrzennego okolic pałacu kultury były już roszczenia do dwóch działek, na których zgodnie z tym planem można było postawić gigantyczne ponad 200-metrowe wieżowce. Co istotne, przesłuchiwany wiceprezydent Warszawy, który odpowiadał za przedstawienie radnym planu zagospodarowania przestrzennego przyznał, iż nie było informacji dla radnych, że istnieje ryzyko, iż działki, na których będą mogły być postawione te wieżowce są obciążone roszczeniami dekretowymi
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl członek komisji weryfikacyjnej Sebastian Kaleta (PiS).
wPolityce.pl: Co nowego do sprawy afery reprywatyzacyjnej wniosło wczorajsze przesłuchanie przez komisję wiceprezydenta Warszawy?
Sebastian Kaleta: Komisji weryfikacyjnej udało się wczoraj ustalić, że kiedy w 2010 roku miasto pracowało nad nowym planem zagospodarowania przestrzennego okolic pałacu kultury były już roszczenia do dwóch działek, na których zgodnie z tym planem można było postawić gigantyczne ponad 200-metrowe wieżowce. Co istotne, przesłuchiwany wiceprezydent Warszawy, który odpowiadał za przedstawienie radnym planu zagospodarowania przestrzennego przyznał, iż nie było informacji dla radnych, że istnieje ryzyko, iż działki, na których będą mogły być postawione te wieżowce są obciążone roszczeniami dekretowymi. Miasto wręcz wpisało te działki, jako te, które może sprzedać i dzięki temu zrealizować inwestycje na placu Defilad. To jest pierwsze kluczowe ustalenie komisji weryfikacyjnej, gdyż w tych datach, kiedy uchwalano plan, trwały postępowania zwrotowe. Drugim istotnym elementem, który wczoraj komisja ustaliła, jest fakt, że miasto do 2015 roku kompletnie nie interesowało się kwestiami możliwości spadkobrania od przedwojennych właścicieli.
Dlaczego?
Urzędnicy nie chcą podać przyczyn, dla których nie analizowali tego wątku, natomiast z dokumentów przekazanych przez urząd miasta jak i zeznań przesłuchanego wczoraj Piotra Rodkiewicza wynika, że do 2015 roku te kwestie nie były badane przez miasto, a decyzje zwrotowe zapadały o wiele wcześniej. Za tym na etapie analizowania, czy dana nieruchomość powinna zostać zwrócona, nie podjęto kluczowej kwestii, która mogłaby zablokować reprywatyzację. Sytuacja polega na tym, że jeśli osoba zmarła przed 70 laty np. w trakcie wojny nie pozostawiła spadkobierców, to zgodnie z obowiązującym ówcześnie, jak i dzisiaj przepisami taki majątek przechodzi na własność Skarbu Państwa. Natomiast miasto tego nie badało i to doprowadziło do tego, że w przypadku Twardej czy Siennej nieruchomości zostały zreprywatyzowane. To jest kolejna bardzo ważna informacja, która przybliża nas do ustalenia tego, iż Biuro Gospodarki Nieruchomościami nie wykonywało rzetelnie swoich obowiązków, a nadzorująca je pani prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz nie dbała o to, by w należyty sposób zabezpieczać mienie publiczne jakim niewątpliwie były tereny pod szkołą, czy tereny inwestycyjne wokół pałacu kultury.
Pani prezydent nie chce jednak stawić się przed komisją. Te uniki świadczą o tym, że ma coś na sumieniu?
Zachowanie pani prezydent wskazuje, że próbuje ukryć swój udział w tej aferze i wiedzę o tym, że są nieprawidłowości przy reprywatyzacji. Przypomnę, że przez ostanie lata pani prezydent konsekwentnie mówiła, iż żadnych problemów z reprywatyzacją nie ma. Fakty, które komisja już ustaliła pokazują jednak, że pani prezydent wcześniej była informowana, za tym nie dowiedziała się o aferze z mediów. I te wiedzę powinna przekazać komisji.
Na razie otrzymuje od was grzywny.
Wczoraj była kolejna grzywna nałożona na panią prezydent. Komisja uznała, że wiedza i zeznania świadków potwierdzają tezę, iż pani prezydent była informowana o sprawach reprywatyzacyjnych. Reprywatyzacja była przedmiotem dyskusji na tzw. zespole koordynującym, dlatego też pani prezydent powinna stawić się osobiście. Niezwykle smutnym faktem jest to, że zamiast to zrobić, to naraża budżet miasta na kolejne koszty wynajmując na rozprawę profesjonalnych pełnomocników, którzy tak naprawdę zajmują się usprawiedliwianiem jej nieobecności. Więc z jednej strony pani prezydent utrudnia prace komisji i zapoznanie się przez opinię publiczną z prawdą o aferze reprywatyzacyjnej, a z drugiej strony by dokonać tych uników naraża budżet miasta na kolejne koszty. Wystarczyłoby przesłuchanie pani prezydent, by dowiedzieć się o tym, jaka była jej wiedza na temat reprywatyzacji. Jej brak na posiedzeniach komisji nie powoduje jednak, że komisja nie pracuje. Ona pracuje i ustala wszystkie okoliczności z dokumentów i zeznań świadków.
Będą kolejni świadkowie?
Będą kolejni świadkowie w kolejnych sprawach, na pewno będziemy wzywali urzędników i inne osoby zaangażowane w poszczególne postępowania reprywatyzacyjne. Możemy spodziewać się więc następnych przesłuchań. Póki co pracujemy nad decyzjami po rozprawach w sprawach Chmielnej 70 i Siennej 29. Jutro ogłosimy naszą decyzją w sprawie Chmielnej 70.
Rozmawiał Piotr Czartoryski-Sziler
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/350475-nasz-wywiad-sebastian-kaleta-o-kulisach-pracy-komisji-weryfikacyjnej-hgw-probuje-ukryc-swoj-udzial-w-aferze