Opinie, które pojawiają się w mediach wśród politycznej publiczności rzeczywiście mówią, że może to być początek jakiegoś innego obozu. Wydaje mi się to niepoważne i wynika z niezrozumienia sytuacji politycznej
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Ryszard Terlecki, wicemarszałek Sejmu i szef klubu parlamentarnego PiS.
wPolityce.pl: Zapewnia pan, że nie ma wojny na górze partii, ale Marek Suski mówi o tym, że Andrzej Duda wcale nie jest pewnym kandydatem na prezydenta w 2020 r. Czy pańskim zdaniem możliwe jest, że PiS wystawi inną osobę?
Ryszard Terlecki: Trzeba mieć świadomość tego, że wśród naszych wyborców, sympatyków i działaczy PiS pojawił się taki odruch rozczarowania. Bo jedna z najważniejszych reform, które obiecywaliśmy zawsze i przygotowywaliśmy od dłuższego czasu padła ofiarą weta pana prezydenta, który przecież w swojej kampanii również stawiał to za jeden z najważniejszych punktów swojego programu. Po drugie, pretensje, zarzuty i wątpliwości wobec funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości są powszechne. Naszym posłom i działaczom trudno jest teraz wytłumaczyć wyborcom, że pomimo tego, że Sejm i Senat w ogromnym napięciu udzielającym się też naszym strukturom i elektoratowi przeprowadził szczęśliwie tę reformę, pan prezydent ją zawetował. Słyszy się, że przecież można było ustawy odesłać do Trybunału Konstytucyjnego. I on w części zwróciłby ustawę do Sejmu w kwestiach, które wymagały zmian. I wówczas poddać je głosowaniu. Trudno dziwić się takim reakcjom.
Czy to jest zwrot ku centrowemu elektrotatowi PiS? Czy pan prezydent decyzją o wecie zagrał wyłącznie na swoją korzyść?
Z pewnością w efekcie taka samodzielna pozycja pana prezydenta stała się bardziej oczywista. Przede wszystkim dla tych, którzy się polityką na co dzień zajmują. Dla przeciętnego obywatela, dla ludzi, którzy doświadczyli niesprawiedliwości ze strony sądów, to jest ruch niezrozumiały. Trudno powiedzieć, czy prezydent rozszatkował część naszego elektoratu, zyskał jakichś zwolenników. Tej opozycji, która domagała się weta, nie zależało na konkretnym rozwiązaniu prawnym, czy ustrojowym. Podobne rozwiązania obowiązują przecież także w innych krajach europejskich. Zależało im na wywołaniu politycznej awantury, ich celem było osłabienie pozycji rządu i większości parlamentarnej.
Jakie będą konsekwencje polityczne? Prawo i Sprawiedliwości rozpadnie się? Zwolennicy prezydenta pójdą za nim, stworzą nową partię?
Liczba etatów w Kancelarii Prezydenta jest ograniczona. Opinie, które pojawiają się w mediach wśród politycznej publiczności rzeczywiście mówią, że może to być początek jakiegoś innego obozu. Wydaje mi się to niepoważne i wynika z niezrozumienia sytuacji politycznej. Oznaczałoby to, że prezydent przystąpi do budowy jakiegoś własnego ugrupowania. To jest nonsens. Nie podejrzewajmy pana prezydenta o to.
Czy nie uważa pan, podobnie jak prezydent, że brakowało komunikacji wewnątrz PiS, na linii PiS – prezydent, a także PiS – wyborcy?
Komunikację zawsze można poprawiać i starać się, żeby była lepsza. Być może zabrakło rzeczywiście rozmów, które rozwiewałyby wątpliwości pana prezydenta. Wniósł on jednak swoje uwagi do tych ustaw i myśmy się do nich dostosowali. Przegłosowaliśmy projekty z uwagami pana prezydenta. Nie było tak, że nie było w ogóle kontaktu. Nasi eksperci, posłowie pracowali nad tą ustawą. Pewnie, że w ostatniej chwili dokonywano jeszcze pewnych korekt i to doprowadziło do tego, że pojawiły się jakieś literówki, czy techniczne niedoskonałości. To nie przekreślało jednak sensu.
Jakie będą skutki tej decyzji?
Opozycja będzie przypisywała sobie sukces i twierdziła, że odegrała swoją rolę. Pan prezydent ugiął się pod awanturami, czy demonstracjami na ulicach. I to może skutkować tym, że przy następnej okazji opozycja uzna znów, że nie są ważne argumenty merytoryczne, bo ona ich praktycznie nie miała, był krzyk demokracja i dyktatura. I wtedy takie sytuacje będą się powtarzać.
Czy ta reforma ma szanse odbyć się w proponowanej przez PiS formie, czy będzie złagodzona? Czy decyzja prezydenta była krokiem w tył?
Z pewnością był to krok, który zahamował zmiany. Cały establishment III RP, który stanął do walki przeciwko zmianom w systemie sprawiedliwości poczuł się umocniony i będzie protestować teraz z jeszcze większą energią w nadziei, że to przyniesie sukces.
Rozmawiała Edyta Hołdyńska
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/350304-nasz-wywiad-terlecki-o-wetach-prezydenta-to-krok-hamujacy-zmiany-establishment-iii-rp-poczul-sie-umocniony-ale-rozlamu-nie-bedzie