Prezydent Duda starł uśmiechy z ust przeciwników rządu. Teraz okaże się czy w istocie o reformę sądownictwa chodzi protestującym.

Od ponad tygodnia opozycja wyprowadza ludzi na ulicę, nawołując prezydenta do zawetowania ustaw, wprowadzających w życie reformę sądownictwa. Sądząc, po zawiedzionych nieco twarzach polityków opozycji nie takiego obrotu spraw się spodziewali. Liczyli jednak na to, że weta nie będzie, a oni spokojnie będą mogli eskalować emocje, aż sytuacja wymknie się spod kontroli i wreszcie dojdzie do wymarzonego Majdanu w Warszawie. Te plany prezydent pokrzyżował. Jeśli protesty będą kontynuowane, nie będzie można mieć żadnych wątpliwości, że nie o reformę sądownictwa tu chodzi, a obalenie rządu. Zresztą mało kto ma wątpliwości, że o ten drugi scenariusz właśnie chodzi. Przecież Ryszard Petru zapowiedział:

Mogę obiecać, że jak wyrwaliśmy im mikrofon, tak wyrwiemy im władzę z rąk!

Prezydent jednak zaskoczył opozycję, a ta pewnie teraz przegrupuje siły i rozważy w jakiej by tu teraz sprawie protestować. Zresztą błyskawicznie okazało się także, że weto prezydenta nie wszystkich przeciwników rządu usatysfakcjonowało. Hanna Lis już ogłosiła wszem i wobec, że Andrzej Duda uzgodnił swoje weto z Jarosławem Kaczyńskim:

Moim zdaniem decyzja uzgodniona z JK. To nie ruch PAD na kontrze do PIS, a ruch PiS na kontrze do Ziobry, który skopał ustawę o SN

-napisała na TT pani Lis.

Co teraz zrobi opozycja? Może dalej protestować pod Pałacem i domagać się trzeciego weta. Jeśli jednak na to zabraknie społecznego paliwa pewnie podłączy się pod protesty przeciwko reformie edukacji, które na początek września zapowiedział Sławomir Broniarz. W końcu co im za różnica przeciwko czemu protestują? Show must go on i tyle.