Jeden z ostatnich wyroków SN dotyczył sprawy „nabity w mBank”, która rozpoczęła się w 2010 roku i zwrócił ją do ponownego rozpatrzenia. Powoduje to, że klienci, którzy są oszukiwani przez banki prawdopodobnie będą czekali na prawomocny wyrok kilkanaście lat i to pomimo tego, że przepisy dyrektywy są bardzo jasne
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce Arkadiusz Szcześniak, prezes Stowarzyszenia Stop Bankowemu Bezprawiu.
wPolityce.pl: Reforma sądownictwa doprowadziła do sojuszu totalnej opozycji z wysoko postawionymi politykami UE. Czym to może skutkować?
Arkadiusz Szcześniak: Wysłaliśmy do wiceprzewodniczącego Komisji Europejskiej pana Timmermansa list w sprawie tego, iż sądy w Polsce od wielu lat łamią detektywy. KE nie zareagowała na to pomimo tego, że obywatele, którzy prawomocnie przegrali w Polsce wyroki przez złą interpretację przepisów zwracali się do niej z prośbą o interwencję. I nadal nie ma żadnych wskazań, by KE chciała się tym zająć. Reaguje za to praktycznie już w dniu uchwalenia ustawy o SN, chociaż jak wiemy nie jest ona jeszcze podpisana przez prezydenta. Tymczasem sprawy, które dotyczą zwykłych obywateli KE nie interesują, mamy wrażenie, że są one dla niej nieistotne. Tutaj dwa kraje mają największą siłę polityczną, a mianowicie Niemcy i Francja. Trzeba pamiętać, że niemieckie i francuskie banki w Polsce zarabiają na tym, że polskie sądy są niewydolne i sprawy prowadzą po 10 lat. Jeden z ostatnich wyroków SN dotyczył sprawy „nabity w mBank”, która rozpoczęła się w 2010 roku i zwrócił ją do ponownego rozpatrzenia. Powoduje to, że klienci, którzy są oszukiwani przez banki prawdopodobnie będą czekali na prawomocny wyrok kilkanaście lat i to pomimo tego, że przepisy dyrektywy są bardzo jasne.
Jak odbiera Pan ten brak reakcji na Państwa list przez Timmermansa, przy jednoczesnym grożeniu przez niego polskiemu rządowi i twierdzeniu, że zabijana jest u nas demokracja?
W naszej ocenie chodzi tu o ochronę zachodnich korporacji, które zarabiają również w Polsce poprzez wspomnianą niewydolność wymiaru sprawiedliwości. Nawet wyroki Sądu Najwyższego są takie, że jeżeli bank oszukał i jest pewność, iż dany zapis był nieuczciwy, a zarobił na nim przykładowo 10 miliardów, to SN znajduje takie rozwiązanie, żeby ten bank nie stracił. Mimo tego, iż 10 miliardów ukradł klientom, bo tak to trzeba nazwać, bo zrobił to w sprzeczności z prawem. W naszej ocenie KE i niestety częściowo polskie sądy chronią te nielegalne zyski osiągane przez instytucje finansowe, a tych afer mieliśmy wiele. Bo to jest afera polisolokat, wcześniej opcji walutowych, kredytów pseudo walutowych. Kilkadziesiąt miliardów, które wypływa z Polski jest tym powodem, dla którego KE chce działać, żeby te zyski dalej były wywożone za granicę.
Co według Pana daje reforma sądownictwa, czy może zmienić tę sytuację?
Na pewno jest wiele patologii w wymiarze sprawiedliwości, które trzeba zmienić. Mamy chociażby taką osobę jak sędzia Wagner, przewodniczący wydziału jednego z warszawskich sądów. Jego małżonka prowadzi kancelarię prawną, która obsługuje banki w pozwach z tzw. Frankowiczami. W tym wydziale żaden wyrok nie jest jasny i zgodny z przepisami dyrektywy. Takie patologie do tej pory nie były usuwane. Mamy nadzieję, że po reformie będziemy mogli chociaż z nazwiska i imienia wskazać poszczególnych sędziów, którzy w naszej ocenie orzekają niezgodnie z prawem i takie osoby będą odsuwane z zawodu.
Jeżeli chodzi o protesty i nawoływanie do puczu w Polsce. Nie zastanawia pana, kto stoi za finansowaniem tego typu akcji? W tle jest nazwisko Sorosa…
Bez względu na to, kto to finansuje z zagranicy, czy z innych organizacji, to bardziej bulwersujące jest fakt, że posłowie obecnej opozycji nie interweniowali wtedy, kiedy Trybunał Konstytucyjny uznał, iż bankowy tytuł egzekucyjny jest niezgodny z Konstytucja i pozwolili mu dalej funkcjonować przez kilkanaście miesięcy. Nie interweniowali, by polskie sądy -nawet po wyroku trybunału- dalej wystawiały i akceptowały te bankowe tytuły egzekucyjne, a do dnia dzisiejszego są licytowane nieruchomości na podstawie przepisu niezgodnego z Konstytucją. Dziwimy się, że posłowie opozycji nie wychodzili wtedy, kiedy SN wydawał wyroki niezgodne z dyrektywą i nie interweniowali w KE. Dopóki obecna opozycja nie wyjdzie z takimi postulatami na ulice, to mam wrażenie, że robi tylko przedstawienie polityczne, które ma na celu wyłącznie przejęcie przez nich władzy. Tak naprawdę nie ma to nic wspólnego z obroną demokracji, ani tym bardziej praw, które my jako obywatele UE również mamy w Polsce.
Ten bojkot może w jakiś sposób doprowadzić don destabilizacji kraju?
Wczoraj byliśmy w „Studio Polska”, gdzie była grupa osób z KOD-u. To były bardzo młode osoby, które może nie miały jeszcze doświadczenia w walkach sądowych, a dyskusja toczyła się z osobami, które czasami po kilkanaście lat toczą boje w sądach z różnym skutkiem, w większości ich przypadków sądy zachowały się skandalicznie. W mojej ocenie widać tutaj, że jest chęć eskalacji, również fizycznej tego typu protestów. To jest dla nas, jako osób walczących z bankowym bezprawiem, o tyle niedobre, gdyż sprawy klientów, wielu milionów Polaków, idą na daleki plan, a w tej chwili toczy się tylko gra polityczna, która nie ma na celu ochrony praw wszystkich obywateli w Polsce.
Rozmawiał Piotr Czartoryski-Sziler
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/350026-nasz-wywiad-szczesniak-niemieckie-i-francuskie-banki-w-polsce-zarabiaja-na-tym-ze-polskie-sady-sa-niewydolne