„Albo dyktatura, albo Majdan”. To zawołanie Tomasza Lisa pokazuje pułapkę, w jakiej znalazła się nie tylko opozycja, ale też – bez cienia przesady – cały kraj
—pisze na łamach „Rzeczpospolitej” Bartłomiej Sienkiewicz.
Były minister spraw wewnętrznych i koordynator służb specjalnych w rządzie Donalda Tuska twierdzi, że „obóz Jarosława Kaczyńskiego posuwa się krok po kroku w tworzeniu nowego ustroju państwa, w którym będzie miał wyłączność na sprawowanie władzy we wszystkich segmentach państwa”.
Jedynym straszakiem, jakim mogą się posługiwać przeciwnicy PiS, są demonstracje i straszenie Majdanem. I w żaden sposób nie zmienia to marszu Jarosława Kaczyńskiego do pełni władzy – w finale dyktatorskiej
—uważa Sienkiewicz.
Polityk dodaje, że we wtorek wydarzyło się jednak coś, co zmieniło ten scenariusz, a przynajmniej uczyniło go bardziej niepewnym.
Prezydent Andrzej Duda postawił publiczne ultimatum prezesowi Kaczyńskiemu i wygrał. W momencie, gdy ważył się los upragnionego przez Kaczyńskiego przejęcia sądów, dostał cios – i to publicznie wymierzony przez człowieka, który miał być biernym notariuszem pisowskiego marszu po pełnię władzy
—pisze były minister spraw wewnętrznych.
Inaczej mówiąc, jeśli zamach na niezależność sądów był kluczem i zwieńczeniem polityki Kaczyńskiego, to teraz zamiast samodzielnych rządów ma de facto rządy koalicyjne. Bez kukizowców nie może przejąć sądów. A oni wystawią rachunek za poparcie, nie mówiąc już o tym, że nie na wszystkie działania Kaczyńskiego wyrażą automatycznie zgodę, bez względu na oferowane nagrody
—uważa Sienkiewicz.
Jego zdaniem wybór „Majdan albo dyktatura” oznacza absolutną bezradność wobec rządów PiS. Jest złudzeniem, że ulica może zmienić działania Kaczyńskiego. Podobnie jak straszenie przez opozycję odpowiedzialnością karną za łamanie konstytucji przez rządzących, z obietnicą: „Jak pokonamy PiS, to go rozliczymy”. Sienkiewicz uważa, że dziś PiS może przegrać tylko z PiS, a nie z opozycją taką, jaka ona jest teraz, i „nawet nie z milionem świateł zapalonych w proteście przeciwko likwidacji demokracji w Polsce”.
Ale to wymaga dojrzałości politycznej od zaraz. Nie można bowiem równocześnie kpić z prezydenta i go poniżać oraz żądać od niego, żeby powstrzymał Kaczyńskiego. Nie można traktować go z lekceważeniem, a równocześnie chcieć, by bronił resztek tego, co można jeszcze uratować
—podnosi Sienkiewicz.
I dodaje:
Musimy znaleźć partnerów do rozmowy o przyszłej Polsce, w której będzie miejsce i dla prawicy, i dla liberałów czy lewicy. Z Kaczyńskim tej rozmowy nigdy nie będzie. A z Andrzejem Dudą jest to bardziej prawdopodobne
—pisze.
pc/”Rzeczpospolita”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/349958-sienkiewicz-z-kaczynskim-rozmowy-o-przyszlej-polsce-nigdy-nie-bedzie-a-z-andrzejem-duda-jest-to-bardziej-prawdopodobne