Senatorowie opozycji dokonują ostatniej próby zablokowania reformy sądownictwa. Prawdopodobnie dziś, 22 lipca w sobotę, uda się przegłosować w Senacie ustawę o Sądzie Najwyższym. Być może jeszcze przed przerwą wakacyjną parlamentu uda się skierować wszystkie trzy ustawy do podpisu prezydentowi Andrzejowi Dudzie. Złudzeniem jest to, co wywiesza na sztandarach opozycja, domagająca się weta ze strony prezydenta i tym samym unicestwienia zmian w wymiarze sprawiedliwości, nazywając je „zamachem stanu”. W istocie opozycja chce doprowadzić do wcześniejszych wyborów i obalenia władzy PiS. Zamysł taki ma nie od kilku tygodni, ale praktycznie od połowy grudnia zeszłego roku, kiedy po raz pierwszy sparaliżowano prace parlamentu.
Groźne narzędzia, jakich chwyta się opozycja przemieszane są z komicznymi, a chwilami wręcz groteskowymi zachowaniami posłów opozycji. Zapewne groźna jest mobilizacja jakiejś części społeczeństwa, która gromadzi się w Warszawie pod Pałacem Prezydenckim i pod Sejmem. Próby nacisku ze strony „ulicy” są nie tyle niebezpieczne, ile uciążliwe dla państwa i parlamentu. Kłopotliwe, ponieważ wymagają mobilizacji sił policyjnych, aby uniemożliwić ewentualne wdarcie się tłumu na teren parlamentu. Taka jest przecież strategia opozycji, pragnącej doprowadzić do kolejnego kryzysu. Uciążliwe , bo zakłócają spokojny rytm obrad i procedowania.
Opozycja realizuje scenariusz wypróbowany już podczas grudniowego puczu, kiedy korzystała z pomocy Donalda Tuska. Rachitycznej i nieskutecznej, ale podjętej w celu wywrócenia obecnego rządu. Choć wie dobrze, że jego ingerencja w Polsce jest czymś niedopuszczalnym, Tusk, nie przestrzegając reguł czystego postępowania, bez żadnych zahamowań i dziś wspiera działania opozycji, zmierzające do wywołania kryzysu politycznego.
Najpierw wysyła więc list do prezydenta Andrzeja Dudy, w którym domaga się spotkania z prezydentem, rzekomo w celu rozładowania napięć w Polsce i skorygowania kierunków reformy sądownictwa. Kiedy Andrzej Duda odmawia spotkania i wyraźnie stwierdza, że jeśli rzeczywiście Donald Tusk tak bardzo troszczy się o Polskę to ma wystarczające pole do popisu, aby wyjaśniać w Brukseli na czym polegają przemiany w Polsce i rekomendować te rozwiązania a nie włączać się do nagonki jaką prowadzą kierownicze gremia Unii Europejskiej. Jednakże Tusk jest niepohamowany w swoich zapędach szkodzenia obecnej władzy i za pośrednictwem zaprzyjaźnionej z nim stacji TVN w wywiadzie udzielonym tej stacji w istocie dokonuje jawnej krytyki obecnej władzy. W pełni świadomie też rozkołysa nastroje antyrządowe oraz napięcia społeczne, mówiąc: „Ludzie wychodzą masowo na ulice by bronić wolności – to jest rzecz piękna”. I zaraz po tym, niczym wyuzdany faryzeusz twierdzi, że on oczywiście nikogo nie namawia do protestów i do wychodzenia na ulicę. Udaje też miłość do Polski, mówiąc, że jako szef Rady Europejskiej może pomóc Polsce i będzie robił wszystko, by właśnie pomagać. W istocie ta pomoc zdanie w sposób absolutnie jawny ma polegać na zerwaniu reformy sądownictwa. W kolejnych zdaniach wypowiada się przeciwko reformie wymiaru sprawiedliwości twierdząc, że zmiany doprowadzą do upolitycznienia sądów i odebrania niezawisłości sędziowskiej. Tym samym przyłącza się do opinii wygłaszanych przez opozycję. Chce korzystając ze swego autorytetu, reprezentować opozycję totalną. W swojej brutalnej retoryce stałym motywem Donalda Tuska jest szantaż wobec Polski, zapowiadający możliwość jej izolacji, upadku prestiżu, skazanie na marginalizację już nie tylko w Europie, ale na całym świecie oraz możliwe sankcje finansowe. Najwyraźniej trudno mu było przełknąć wizytę Donalda Trumpa, jako sukces polskiego prezydenta i obozu rządzącego, bo zbagatelizował przyjazd amerykańskiego prezydenta, mówiąc: - Trzeba to traktować jako rutynową wizytę.
Kiedy czytamy hasło „Polacy w obronie sądów” to musimy pamiętać, że bez silnego frontu antyrządowego przez atakujące media, opór polityków i sprzeciw społeczny byłyby niemal niewidoczne. Tym bardziej, że hasła formułowane i powtarzane od wielu miesięcy przez opozycję, następnie podchwytywane przez demonstrujących ludzi na ulicach, straciły już i na atrakcyjności, i na znaczeniu. Na nikim nie robią już wrażenia hasła o „Śmierci demokracji”, „Braku wolności w Polsce”, „Zabiciu Trybunały Konstytucyjnego”, a nawet ostatnie hasło wypowiedziane przez Jana Rulewskiego, przebranego podczas debaty w Senacie w drelich więźnia: „Polska zamienia się w zakład karnym” czy „Polską rządzi prokurator i strach” mają wręcz komiczną wymowę, nawet jeśli odizolujemy ją od stroju senatora.
Opozycja w obronie sądów szermuje nieustannie fałszywymi argumentami. Jednym z głównych oskarżeń jest to, że wymiana kadrowa w Sądzie Najwyższym ma zapewniać PiS możliwość sfałszowania najbliższych wyborów. Skąd ten zarzut? Gdyż nowy skład sędziowski oddelegowany do Państwowej Komisji Wyborczej, będzie udawał ślepego i nie doszuka się tego, że wybory zostały sfałszowane. Ten zarzut opozycji jest całkowicie chybiony i fałszywy, ponieważ zgodnie z nowelizacją ustawy o Sądzie Najwyższym dotychczasowy skład PKW zostanie niezmieniony.
Równie niedorzecznie brzmi oskarżenie opozycji o to, że reforma Sądu Najwyższego potrzebna jest PiS po to, żeby móc masowo wsadzać do więzienia polityków krytykujących obóz władzy.
Nie mam żadnych wątpliwości, że olbrzymia część protestujących na ulicach wierzy w bałamutne oskarżenia, wysuwane przez polityków opozycji. Istotnie opozycja ma uzasadnione lęki, ale sprowadzają się one do jednej rzeczy. Reforma, której jednym z celów jest odpolitycznienie sądów, będzie działało na niekorzyść obecnej opozycji, ponieważ sądy przestaną być dla nich naturalną ostoją i ochroną. Jest zaś rzeczą bezdyskusyjną, że sądy były upolitycznione, w tym najwyższe jego struktury - Sąd Najwyższy i Trybunał Konstytucyjny. Co dziwne, protestującym w sobotę na Placu Krasińskich, którzy bronią sądu przed upolitycznieniem. Nie przeszkadzało w niczym oklaskiwanie niedawnego prezesa TK prof. Andrzeja Rzeplińskiego jak bohatera. Jakby wyrzucili ze świadomości, że sędzia Rzepliński był kwintesencją upolitycznionego sędziego.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/349907-falszywa-milosc-tuska-opaczna-swiadomosc-protestujacych