My mieliśmy „porozumienie”. Zgniłe porozumienie, w którym prezydentem został generał z krwią rodaków na rękach, były sowiecki donosiciel – wojskowy karierowicz, twórca stanu wojennego, a nieco później były aktywista zbrodniczej Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, minister do spraw młodzieży, odpowiedzialny w czasach PRL za jej „wychowanie w duchu socjalistycznym”. Już w 1995r. powróciła do władzy przechrzta PZPR, Sojusz Lewicy Demokratycznej i jej satelita Zjednoczone Stronnictwo Ludowe pod nową nazwą Polskiego Stronnictwa Ludowego. Układ to układ… Z upływem lat układ okrzepł, jeszcze bardziej się ukorzenił i rozszerzył swoje wpływy. Wyrokiem wyborców Sojusz Lewicy znalazł się poza parlamentem, ale ludzie układu zdążyli opleść swą pajęczyną polskie „państwo teoretyczne”.
Naprawa tego państwa w istocie teoretycznego jest dziś znacznie trudniejsza niż wtedy, w chwili „przełomu”. Prawdziwy przełom i rozbrat ze zgniłym porozumieniem, tym wódczanym, zawartym w Magdalence, a przyklepanym przy okrągłym stole, następuje dopiero teraz. „Dobra zmiana” jest tym trudniejsza, że dokonuje się w konfrontacji z „totalną opozycją” wszystkich beneficjentów tego układu, zdolnych do wszystkiego, lecz także w niesprzyjających uwarunkowaniach zewnętrznych. Patrząc bowiem z punktu widzenia zagranicy, dla niej zawsze wygodniejszy będzie posłuszny rząd skolonizowanego kraju, w którym można robić lukratywne interesy, niż silny konkurent, dbający o swoje sprawy i mający coś do powiedzenia na arenie międzynarodowej. Polska, z której zagraniczne koncerny nadal będą mogły transferować miliardy, która - jak zalecał były francuski prezydent Jacques Chirac, będzie w sprawach polityki międzynarodowej trzymała język za zębami.
„Ulica i zagranica” - hasło przewodnie Ryszarda Schetyny i Grzegorza Petru, a może odwrotnie, jest adekwatne do ich działania. Jedynym ich programem jest odsunięcie PiS od władzy, „żeby było tak jak było”. Każdy, kto wesprze ich walkę jest dobry. Ok, alimenciarz-przekręciarz Mateusz Kijowski z tzw. Komitetu Obrony Demokracji to było pudło, ale np. Donald Tusk, jeden z architektów państwa teoretycznego, to już postać, kto o tym pamięta, w jakiej sytuacji porzucił rząd, własną partię, obywateli i państwo za brukselską gażę…, to przecież „król” Europy! „Król” nagle zechciał być partnerem dla prezydenta RP i w trosce - rzecz oczywista - o los kraju zaproponował mu przybycie na rozmowę. Niestety, Andrzej Duda, nie okazał krztyny szacunku dla „króla”, wskazał natomiast, gdzie jest miejsce jego urzędowania, co należy do zakresu obowiązków przewodniczącego Rady Europejskiej, i za co mu płacą…
„Izolacja”? Jasne! Niech nikogo nie zmylą fotografie Dudy z prezydentem Donaldem Trumpem w Warszawie, też śmiesznej, izolowanej figury, te jego „patrioty”, ani to głupie, nieopatrzne poparcie 190 państw dla Polski przy wybieraniu rotacyjnego, niestałego członka Rady Bezpieczeństwa ONZ, czy ten teatr z konferencją śmiesznej idei Trójmorza… „Rozpacz i przemoc przed Sejmem. Polska protestuje!”, uzmysławia „Bild”, pardon, „Fakt”. „Wyrwij murom zęby krat…” śpiewa, mniejsza z tym kto, są „tłumy”, ulica i zagranica! Zaczęło się! Tylko patrzeć jak pisowcy będą wyskakiwali z okien…!
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
My mieliśmy „porozumienie”. Zgniłe porozumienie, w którym prezydentem został generał z krwią rodaków na rękach, były sowiecki donosiciel – wojskowy karierowicz, twórca stanu wojennego, a nieco później były aktywista zbrodniczej Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, minister do spraw młodzieży, odpowiedzialny w czasach PRL za jej „wychowanie w duchu socjalistycznym”. Już w 1995r. powróciła do władzy przechrzta PZPR, Sojusz Lewicy Demokratycznej i jej satelita Zjednoczone Stronnictwo Ludowe pod nową nazwą Polskiego Stronnictwa Ludowego. Układ to układ… Z upływem lat układ okrzepł, jeszcze bardziej się ukorzenił i rozszerzył swoje wpływy. Wyrokiem wyborców Sojusz Lewicy znalazł się poza parlamentem, ale ludzie układu zdążyli opleść swą pajęczyną polskie „państwo teoretyczne”.
Naprawa tego państwa w istocie teoretycznego jest dziś znacznie trudniejsza niż wtedy, w chwili „przełomu”. Prawdziwy przełom i rozbrat ze zgniłym porozumieniem, tym wódczanym, zawartym w Magdalence, a przyklepanym przy okrągłym stole, następuje dopiero teraz. „Dobra zmiana” jest tym trudniejsza, że dokonuje się w konfrontacji z „totalną opozycją” wszystkich beneficjentów tego układu, zdolnych do wszystkiego, lecz także w niesprzyjających uwarunkowaniach zewnętrznych. Patrząc bowiem z punktu widzenia zagranicy, dla niej zawsze wygodniejszy będzie posłuszny rząd skolonizowanego kraju, w którym można robić lukratywne interesy, niż silny konkurent, dbający o swoje sprawy i mający coś do powiedzenia na arenie międzynarodowej. Polska, z której zagraniczne koncerny nadal będą mogły transferować miliardy, która - jak zalecał były francuski prezydent Jacques Chirac, będzie w sprawach polityki międzynarodowej trzymała język za zębami.
„Ulica i zagranica” - hasło przewodnie Ryszarda Schetyny i Grzegorza Petru, a może odwrotnie, jest adekwatne do ich działania. Jedynym ich programem jest odsunięcie PiS od władzy, „żeby było tak jak było”. Każdy, kto wesprze ich walkę jest dobry. Ok, alimenciarz-przekręciarz Mateusz Kijowski z tzw. Komitetu Obrony Demokracji to było pudło, ale np. Donald Tusk, jeden z architektów państwa teoretycznego, to już postać, kto o tym pamięta, w jakiej sytuacji porzucił rząd, własną partię, obywateli i państwo za brukselską gażę…, to przecież „król” Europy! „Król” nagle zechciał być partnerem dla prezydenta RP i w trosce - rzecz oczywista - o los kraju zaproponował mu przybycie na rozmowę. Niestety, Andrzej Duda, nie okazał krztyny szacunku dla „króla”, wskazał natomiast, gdzie jest miejsce jego urzędowania, co należy do zakresu obowiązków przewodniczącego Rady Europejskiej, i za co mu płacą…
„Izolacja”? Jasne! Niech nikogo nie zmylą fotografie Dudy z prezydentem Donaldem Trumpem w Warszawie, też śmiesznej, izolowanej figury, te jego „patrioty”, ani to głupie, nieopatrzne poparcie 190 państw dla Polski przy wybieraniu rotacyjnego, niestałego członka Rady Bezpieczeństwa ONZ, czy ten teatr z konferencją śmiesznej idei Trójmorza… „Rozpacz i przemoc przed Sejmem. Polska protestuje!”, uzmysławia „Bild”, pardon, „Fakt”. „Wyrwij murom zęby krat…” śpiewa, mniejsza z tym kto, są „tłumy”, ulica i zagranica! Zaczęło się! Tylko patrzeć jak pisowcy będą wyskakiwali z okien…!
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/349860-nie-dajmy-sie-zwariowac-kilka-czy-kilkadziesiat-tysiecy-demonstrantow-to-jeszcze-nie-caly-narod?strona=2