Operacja jest dobrze przygotowana. Hasłem dnia jest „wszystkie ręce na pokład!”. Wszystkie zasoby do pracy.
Widać rękę doświadczonych producentów telewizyjnych/agencji reklamowych/eventowych. Widać duże pieniądze, i tygodnie przygotowań. Nic nie jest przypadkowe. Pomyślano o każdym szczególe protestów. O odpowiednim języku, piosenkach, atmosferze, symbolice. Role starannie rozdane. Nawet Jan Rulewski broni w więziennym przebraniu systemu, w którym „ich sędzia” robił bohaterkę z oszustki, co sam przyznał.
Wielkie miasta, bastiony opozycji. Od lat syte i zadowolone, nie mające pojęcia o życiu za rogiem, o tym, jak to jest być zmiażdżonym przez wymiar niesprawiedliwości.
Kilkanaście, może 20 tysięcy ludzi. Mniej niż połowa tego, co widzieliśmy w szczycie batalii o Trybunał Konstytucyjny. Ale jednocześnie silny, jednolity przekaz: Polska się ruszyła, Polska rusza na PiS, koniec PiS (który to już koniec?) bliziutko.
Tylko jedno hasło nie pada ze sceny: większość Polaków jest za nami. Bo nie jest. Nawet ośrodki znane z pomniejszania poparcia dla rządzących mówią dziś jednoznacznie: poparcie dla obozu zmian jest dziś znacznie wyższe niż poparcie dla obozu tego, co było.
To operacja mierzona w umysły, w emocje (zgodnie z zapowiedzą Grzegorza Schetyny). Ma onieśmielić i przerazić zwolenników zmian. Ma nas przekonać, że naprawdę dzieje się coś strasznego. Że kraj się pali.
Nic się nie pali. Zachowajmy proporcje, zachowajmy zimną krew. I nie zgubmy z oczu sprawy zasadniczej: BEZ REFORMY WYMIARU SPRAWIEDLIWOŚCI SENS POZOSTAŁYCH REFORM JEST WĄTPLIWY.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/349833-nic-sie-nie-pali-zachowajmy-proporcje-zachowajmy-zimna-krew-bo-to-operacja-mierzona-w-umysly-w-emocje