Ale i dla wielu samych sędziów, to był „ich” sąd. Koledzy pomogli, gdy chodziło o czasy komunistyczne, koledzy uratowali, gdy się popiło. Ba! Koledzy podali rękę nawet wtedy, gdy służby przypadkiem nagrały korupcyjne ustawianie skargi kasacyjnej.
Ale oddajmy sprawiedliwość: wszystko zawsze było pięknie opakowane, „wynikało” z ustaw, ducha konstytucji i zasady „demokratycznego państwa prawa”.
Zatem jak widać wielu ludzi gotowych jest na wiele, by wszystko pozostało po staremu. Oni rozumieją, co znaczy posiadanie „swojego” sądu, i stąd ta wściekłość, stąd to wycie, tupanie i walenie kijami. W jakimś sensie ta wściekłość przypomina nam stawkę o jaką toczy się gra. Na ich oczach pada ważny bastion ich panowania społecznego, silniejszego niż panowanie polityczne. A oni nic nie mogą zrobić. Nie dlatego, że PiS się uparł, nie dlatego, że Tusk nie daje rady mocniej rozkręcić kampanię przeciw Polsce, ale dlatego, że ich pragnienie pozostawienia status-quo jest w zdecydowanej mniejszości.
Dlatego nie zgadzam się z Tomaszem Sakiewiczem, który wczoraj w TVP Info wydawał się przestraszony i zaskoczony skalą protestu pod Pałacem Prezydenckim i pod Sejmem. Bliższa prawdzie była trzódka z TOK FM, która orzekła, że protesty są za małe, by cokolwiek zmienić.
Polacy zagłosowali - nieobecnością. Mimo totalnej mobilizacji totalnej opozycji, rzucenia na szalę wszystkich, dosłownie wszystkich zasobów, w tym medialnych, szału nie było. To wciąż ta sama kilkudziesięciotysięczna grupa, która przebiera się w rozmaite szatki, od zwolenników zabijania dzieci nienarodzonych przez fanów Platformy po wyposażonych w pochodnie miłośników obecnego kształtu sądownictwa.
Natomiast faktycznie niebezpieczne jest sięgnięcie przez obrońców patologii III RP po przemoc, po apologię siły, po kolejne wezwania do jakiegoś krwawego majdanu.
Nic jednak nie zmienia to zasadniczej woli Polaków, którzy chcą zmian w sądownictwie, i którzy z tych między innymi powodów wybrali Prawo i Sprawiedliwość oraz prezydenta Andrzeja Dudę.
Dla prezydenta to moment trudny.
CIĄG DALSZY CZYTAJ NA NASTĘPNEJ STRONIE:
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Ale i dla wielu samych sędziów, to był „ich” sąd. Koledzy pomogli, gdy chodziło o czasy komunistyczne, koledzy uratowali, gdy się popiło. Ba! Koledzy podali rękę nawet wtedy, gdy służby przypadkiem nagrały korupcyjne ustawianie skargi kasacyjnej.
Ale oddajmy sprawiedliwość: wszystko zawsze było pięknie opakowane, „wynikało” z ustaw, ducha konstytucji i zasady „demokratycznego państwa prawa”.
Zatem jak widać wielu ludzi gotowych jest na wiele, by wszystko pozostało po staremu. Oni rozumieją, co znaczy posiadanie „swojego” sądu, i stąd ta wściekłość, stąd to wycie, tupanie i walenie kijami. W jakimś sensie ta wściekłość przypomina nam stawkę o jaką toczy się gra. Na ich oczach pada ważny bastion ich panowania społecznego, silniejszego niż panowanie polityczne. A oni nic nie mogą zrobić. Nie dlatego, że PiS się uparł, nie dlatego, że Tusk nie daje rady mocniej rozkręcić kampanię przeciw Polsce, ale dlatego, że ich pragnienie pozostawienia status-quo jest w zdecydowanej mniejszości.
Dlatego nie zgadzam się z Tomaszem Sakiewiczem, który wczoraj w TVP Info wydawał się przestraszony i zaskoczony skalą protestu pod Pałacem Prezydenckim i pod Sejmem. Bliższa prawdzie była trzódka z TOK FM, która orzekła, że protesty są za małe, by cokolwiek zmienić.
Polacy zagłosowali - nieobecnością. Mimo totalnej mobilizacji totalnej opozycji, rzucenia na szalę wszystkich, dosłownie wszystkich zasobów, w tym medialnych, szału nie było. To wciąż ta sama kilkudziesięciotysięczna grupa, która przebiera się w rozmaite szatki, od zwolenników zabijania dzieci nienarodzonych przez fanów Platformy po wyposażonych w pochodnie miłośników obecnego kształtu sądownictwa.
Natomiast faktycznie niebezpieczne jest sięgnięcie przez obrońców patologii III RP po przemoc, po apologię siły, po kolejne wezwania do jakiegoś krwawego majdanu.
Nic jednak nie zmienia to zasadniczej woli Polaków, którzy chcą zmian w sądownictwie, i którzy z tych między innymi powodów wybrali Prawo i Sprawiedliwość oraz prezydenta Andrzeja Dudę.
Dla prezydenta to moment trudny.
CIĄG DALSZY CZYTAJ NA NASTĘPNEJ STRONIE:
Strona 2 z 3
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/349814-jesli-ktokolwiek-w-sprawie-reformy-sadownictwa-ugnie-sie-pod-szantazem-i-przemoca-przyszle-pokolenia-mu-nie-wybacza?strona=2