Poseł PO Tomasz Lenz, który uderzył w plecy posła Tomasza Leśniaka z PiS, tłumaczył się przed kamerami TVP. Tłumaczenie jest wyjątkowo kuriozalne.
Na początku Lenz próbował twierdzić, że chciał bronić posłanki Kingi Gajewskiej, której Dominik Tarczyński próbował wyrwać telefon.
Niegodne jest i nie jest przyjęte w polskiej kulturze, by w jakikolwiek sposób atakować fizycznie kobiety. Przypomnę, że w dniu wczorajszym poseł Tarczyński niestety tego się dopuścił. Mamy z posłem Tarczyński problemy od początku kadencji. Może do niego dotrze, że niektóre zachowania są nie do przyjęcia i po raz drugi posłowie nie będą musieli reagować
– powiedział.
Stwierdził też, że jest… przeciwny przemocy.
Jestem przeciwny jakiejkolwiek przemocy. Kiedy kobieta będzie zaatakowana, to myślę, że kulturalni mężczyźni, którzy uważają, że kobiet nie należy atakować, zareagują
– mówił.
Na koniec próbował udawać, że nic się nie stało.
Nie przypominam sobie bym kogoś uderzył w plecy.
W ten oto sposób zachował się Lenz:
Mly/TVP Info
-
Zachęcamy do kupna najnowszego numeru „wSieci” w wersji elektronicznej!
E - wydanie tygodnika - to wygodna forma czytania bez wychodzenia z domu, na monitorze własnego komputera. Dostępne są zarówno wydania aktualne jak i archiwalne. Szczegóły na: http://www.wsieci.pl/e-wydanie.html.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/349576-kuriozalne-tlumaczenie-lenza-nie-przypominam-sobie-bym-kogos-uderzyl-w-plecy-jestem-przeciwny-jakiejkolwiek-przemocy