A czy Komisja Europejska może interweniować w ten sposób w legislację w Polsce, czy w innych krajach?
Komisja nie jest od tego, żeby kierowała procesem legislacyjnym w Polsce. Nigdzie nie jest zapisana rola wiceprzewodniczącego KE w procesie ustanawiania prawa w Polsce. KE jest do tego, żeby stać na straży traktatów i jeżeli, po uchwaleniu ustawy, stwierdzi, że doszło do złamania prawa, to zabierze głos i podejmie działania. I życzyłbym sobie, żeby KE tak samo postępowała w przypadku wszystkich innych państw. Tam, gdzie sędziowie są wybierani przez parlament. W niemieckich landach sędziów mianuje minister. Jeśli KE stwierdzi, że to jest niedopuszczalna procedura, to niech wystąpi z rozpoczęciem procesów nie tylko do Polski, ale też Niemiec i innych państw. Te same zasady trzeba stosować do wszystkich.
Timmermans pytany przez dziennikarzy, czy Polska wyjdzie z UE, odpowiada, że nie i jednocześnie bardzo pozytywnie odnosi się do polskiego wymiaru sprawiedliwości. Mówi, że to dlatego nie mamy w Polsce oligarchii i korpucji takiej, jak na Ukrainie, bo mieliśmy silne sądy. Jak to odbierać?
Ten polityk się ośmiesza. Porównywanie Polski bezpośrednio do Ukrainy świadczy tylko o nieznajomości rzeczy i o kompletnej ignorancji polityczno-socjologicznej Timmermansa. To są zupełnie inne realia polityczne i społeczne. Podobnie śmieszne są słowa Timmermansa, że zmiany w sądownictwie w Polsce będą oznaczały, że minister będzie dzwonił do sędziego i turysta zagraniczny nie będzie w Polsce pewny systemu sprawiedliwości. To świadczy tylko o jego poziomie. Gdyby to napisał dziennikarz bulwarówki, to można byłoby to zrozumieć. Ale kiedy to mówi wysoki urzędnik unijny, to moim zdaniem on się całkowcie dyskwalifikuje.
A jak tłumaczy Pan innym europosłom sytuację w kraju? Pytają o nią, niepokoją się?
W tej chwili wszyscy są już na wakacjach, więc nie pytają. Ten tydzień był tygodniem pracy w kraju i wszyscy już wyjechali. Nie pytają też dlatego, że większość posłów czerpie pobieżne informacje z mediów zachodnich. Jest w Brukseli pewna grupka dziennikarzy powiązana też z dziennikarzami w Polsce. Ale nie przedstawiają rzetelnych informacji. To są komunikaty polityczne służące do zagrzewania opozycji, czy europosłów i urzędników KE do tego, żeby podjęli określoną akcję.
To jakie PiS i europosłowie powinni podjąć działania?
Tego rodzaju działania zwiększają tylko determinację naszego obozu politycznego do tego, żeby Polskę reformować. To są działania przekraczające wszelkie granice i reguły interweniowania we wewnętrzne interesy naszego kraju. Demokratyczne. Jesli ktoś się powołuje na reguły demokracji i jednocześnie je przekracza, to sam się dyskredytuje i ośmiesza. Zwłaszcza, że ta sama Komisja w przypadku innych krajów patrzy na te same procedury tylko przez palce.
Rozmawiała Edyta Hołdyńska
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
A czy Komisja Europejska może interweniować w ten sposób w legislację w Polsce, czy w innych krajach?
Komisja nie jest od tego, żeby kierowała procesem legislacyjnym w Polsce. Nigdzie nie jest zapisana rola wiceprzewodniczącego KE w procesie ustanawiania prawa w Polsce. KE jest do tego, żeby stać na straży traktatów i jeżeli, po uchwaleniu ustawy, stwierdzi, że doszło do złamania prawa, to zabierze głos i podejmie działania. I życzyłbym sobie, żeby KE tak samo postępowała w przypadku wszystkich innych państw. Tam, gdzie sędziowie są wybierani przez parlament. W niemieckich landach sędziów mianuje minister. Jeśli KE stwierdzi, że to jest niedopuszczalna procedura, to niech wystąpi z rozpoczęciem procesów nie tylko do Polski, ale też Niemiec i innych państw. Te same zasady trzeba stosować do wszystkich.
Timmermans pytany przez dziennikarzy, czy Polska wyjdzie z UE, odpowiada, że nie i jednocześnie bardzo pozytywnie odnosi się do polskiego wymiaru sprawiedliwości. Mówi, że to dlatego nie mamy w Polsce oligarchii i korpucji takiej, jak na Ukrainie, bo mieliśmy silne sądy. Jak to odbierać?
Ten polityk się ośmiesza. Porównywanie Polski bezpośrednio do Ukrainy świadczy tylko o nieznajomości rzeczy i o kompletnej ignorancji polityczno-socjologicznej Timmermansa. To są zupełnie inne realia polityczne i społeczne. Podobnie śmieszne są słowa Timmermansa, że zmiany w sądownictwie w Polsce będą oznaczały, że minister będzie dzwonił do sędziego i turysta zagraniczny nie będzie w Polsce pewny systemu sprawiedliwości. To świadczy tylko o jego poziomie. Gdyby to napisał dziennikarz bulwarówki, to można byłoby to zrozumieć. Ale kiedy to mówi wysoki urzędnik unijny, to moim zdaniem on się całkowcie dyskwalifikuje.
A jak tłumaczy Pan innym europosłom sytuację w kraju? Pytają o nią, niepokoją się?
W tej chwili wszyscy są już na wakacjach, więc nie pytają. Ten tydzień był tygodniem pracy w kraju i wszyscy już wyjechali. Nie pytają też dlatego, że większość posłów czerpie pobieżne informacje z mediów zachodnich. Jest w Brukseli pewna grupka dziennikarzy powiązana też z dziennikarzami w Polsce. Ale nie przedstawiają rzetelnych informacji. To są komunikaty polityczne służące do zagrzewania opozycji, czy europosłów i urzędników KE do tego, żeby podjęli określoną akcję.
To jakie PiS i europosłowie powinni podjąć działania?
Tego rodzaju działania zwiększają tylko determinację naszego obozu politycznego do tego, żeby Polskę reformować. To są działania przekraczające wszelkie granice i reguły interweniowania we wewnętrzne interesy naszego kraju. Demokratyczne. Jesli ktoś się powołuje na reguły demokracji i jednocześnie je przekracza, to sam się dyskredytuje i ośmiesza. Zwłaszcza, że ta sama Komisja w przypadku innych krajów patrzy na te same procedury tylko przez palce.
Rozmawiała Edyta Hołdyńska
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/349556-nasz-wywiad-prof-krasnodebski-to-proba-wywarcia-nacisku-psychologicznego-na-rzad-pis-ke-nie-jest-od-tego-zeby-kierowala-procesem-legislacyjnym-w-polsce?strona=2