Pan prezydent wspiera reformy PiS. On wie, że one muszą nastąpić, że zmiany w SN są sprawą absolutnie kluczową dla zmian w państwie. Nie zreformujemy bowiem państwa bez reformy SN. Pan prezydent mówi jednak: „Nie róbmy tego sami, podzielmy się odpowiedzialnością, rozszerzmy krąg podmiotów, które będą włączone w proces decyzyjny. Postarajmy się o to, by było tak, jak w Hiszpanii, innym kraju demokratycznym, podobnym wielkością i liczbą obywateli”
—powiedział w rozmowie z portalem wPolityce.pl mec. Adam Tomczyński, były sędzia, wykładowca Wyższej Europejskiej Szkoły Prawa i Administracji.
wPolityce.pl: Prezydent Andrzej Duda zabrał głos ws. reformy wymiaru sprawiedliwości, proponując własne rozwiązania. Je je Pan przyjął?
mec. Adam Tomczyński: Propozycja pana prezydenta jest propozycją rozsądną, zwłaszcza biorąc pod uwagę w jakiej pozycji on się znajduje. To jednak prezydent odpowiada ostatecznie za kształt uchwały i złożony przez siebie podpis. Posłowie nie mają takiej odpowiedzialności, bo mają swego rodzaju odpowiedzialność zbiorową, która się rozmywa. Tymczasem pan prezydent został wybrany przez naród, przez suwerena i ciąży na nim szczególna odpowiedzialność. Mówię o tym dlatego, że pan prezydent musi być absolutnie przekonany o tym, że ustawa po pierwsze jest zgodna z Konstytucją, a po drugie, że służy ona społeczeństwu. Nie tylko obozowi rządzącemu, ale także szerzej rozumianemu obozowi zmiany, czy wręcz wszystkim obywatelom. I dlatego to rozwiązanie, które idzie w kierunku większości 3/5 wydaje mi się rozwiązaniem sensownym.
To szansa na pojednanie obozu rządzącego z opozycją ws. reformy wymiaru sprawiedliwości?
Ono oczywiście przyniesie pewne problemy, bo trzeba będzie uzgadniać z koalicjantami wybór członków KRS, gdyż Prawo i Sprawiedliwość nie będzie mogło tego zrobić samodzielnie. Z drugiej strony taka ustawa i takie zmiany będą miały prawdopodobnie szersze poparcie społeczne, także szersze poparcie w parlamencie. Trzeba jednak pamiętać, że takie rozwiązanie, w którym tylko zwykłą większością głosów przegłosowałoby się w parlamencie tak ważną kwestię jak członkowie KRS, mogłoby budzić wątpliwości. Jeśli nawet nie same w sobie, bo dotyczące KRS, to na pewno w powiązaniu z ustawą o Sądzie Najwyższym. Proszę zauważyć, że pan prezydent mimo iż już wcześniej zgłaszał poprzez swojego przedstawiciela w KRS pana mecenasa Johanna własne niezadowolenie ze zmian w KRS, to jednak wyraźnie przeciwko nim nie wystąpił. Kiedy jednak za tymi zmianami poszły już radykalne zmiany w SN, to wtedy pan prezydent stanął na stanowisku, że wymagają one większej większości w ustawie o KRS i wyboru większością kwalifikowaną. W tej chwili przy większości 3/5 mamy identyczny model jak w Hiszpanii.
Wprost można mówić o przeniesieniu wzorów hiszpańskich na grunt polski?
Teraz w zasadzie mamy kalkę tego, co jest w Hiszpanii. Tam też jest KRS, jest także wybór przez kortezy. Wcześniej Hiszpanie mieli również wybór przez sędziów, ale dużo szybciej zorientowali się, że to droga donikąd. Zmienili więc konstytucję, wprowadzili wybór członków KRS przez parlament, zgłaszani kandydaci do KRS wskazywani są też przez gremia prawnicze. To może nie identyczna, ale bardzo zbliżona kopia do tego, co jest według konstytucji i prawa hiszpańskiego. Wybór sędziów w Hiszpanii większością 3/5 wymaga oczywiście ucierania kandydatów przez poszczególne partie polityczne, ale nie ma z tym tam problemu. Myślę, że może taka większa rozmaitość członków KRS wypłynie tylko na dobre jeśli chodzi o KRS i podejmowane przez nią decyzje.
Niektórzy mówią o konflikcie między prezydentem, a Prawem i Sprawiedliwości ws. reform sądownictwa. Dostrzega go Pan?
Absolutnie nie mam takiego odczucia, lecz wprost przeciwnie, że pan prezydent wspiera reformy PiS. On wie, że one muszą nastąpić, że zmiany w SN są sprawą absolutnie kluczową dla zmian w państwie. Nie zreformujemy państwa bez reformy SN. Pan prezydent mówi jednak: „Nie róbmy tego sami, podzielmy się odpowiedzialnością, rozszerzmy krąg podmiotów, które będą włączone w proces decyzyjny. Postarajmy się o to, by było tak, jak w Hiszpanii, innym kraju demokratycznym, podobnym wielkością i liczbą obywateli”. Proszę pamiętać, że taka decyzja pana prezydenta w dużej części zamyka też usta opozycji, chociaż ta i tak będzie miała zawsze jakieś mało mądre rzeczy do powiedzenia, ale też i Komisji Europejskiej i Komisji Weneckiej. Bo jeśli my wprowadzamy taki model, jak w Hiszpanii to tam też panuje faszyzm, czy jednak jest to również kraj demokratyczny? Dużo trudniej będzie teraz podważyć te reformy.
Jak przyjął Pan propozycję wzmocnienia kompetencji prezydenta dot. SN?
Zobaczymy jak to będzie ostatecznie wyglądało. Jeśli miałbym wybierać, kto ma podejmować decyzje o tym, który z sędziów SN zostaje, a który przechodzi w stan spoczynku, to wybrałbym KRS. Bo to jest organ przewidziany do powoływania sędziów i podejmowania wszelkich decyzji. Natomiast jeśli to nie ma być KRS, to drugim najlepszym wyborem jest prezydent, gdyż on i tak jest konstytucyjnie elementem procesu powoływania sędziów. Trudno powiedzieć, że są to kompetencje jakieś mu zupełnie nieznane, za nim stoi wola suwerena, w związku z czym jest to lepszy wybór niż ministra sprawiedliwości. A minister sprawiedliwości, nawet bardzo dobry, jest tylko urzędnikiem państwowym, który nie musi być wybierany przez wyborców. Uważam, że powinna odbyć się dyskusja nt. zmian w Konstytucji zmierzająca do tego, by zwiększyć uprawnienia pana prezydenta. Pan prezydent nie może być ograniczany tak bardzo w swoich uprawnieniach, jak to jest w tej chwili. A te uprawnienia nominacji sędziowskich, to jest bardzo ważna prerogatywa prezydenta. Jeśli obejmie ona także w tym okresie przejściowym sędziów SN, to bardzo dobrze.
Rozmawiał Piotr Czartoryski-Sziler
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/349511-nasz-wywiad-mec-tomczynski-poprawki-prezydenta-zamykaja-usta-opozycji-i-komisji-weneckiej-wprowadzamy-taki-model-jak-w-hiszpanii-tam-tez-panuje-faszyzm