Na co oni liczą? Na aplauz obywateli urzeczonych dyskretnym blaskiem tysięcy świec i zniczów trzymanych w dłoniach totalnej opozycji i jej ogłupionych propagandą poprawności politycznej akolitów? Miało być tak pięknie i niewinnie, te białe róże i te świeczki, czytanie konstytucji przez aktorów oraz ich akolitów, z towarzyszeniem Mazurka Dąbrowskiego. Hipokryzja? Owszem, połączona z głupotą i nierozumieniem rzeczywistości, w której żyje establishment, polski, europejski i amerykański. On żyje w oderwaniu od społeczeństwa, od narodu, którego najświętsze symbole wykorzystuje do brudnej walki z partią rządzącą i jej przywództwem. Jest pozbawiony elementarnych zasad kultury politycznej, stąd posługiwanie się podłością, godną moralnych wykolejeńców.
Już wszystko było. Porównywanie rządu PiS - do Białorusi, Rosji Putina, reżimu Erdogana i do niemieckiego faszyzmu, o Hitlerze nie zapominając. Nie zabrakło też Stalina, a ze strony zachodniej Goebbelsa. Jeszcze dodajmy Pol Pota i północnokoreańskiego dyktatora, Kim Dzong Una. No i co z tego wynikło? Nic. Liberalno-lewaccy specjaliści od psychologii społecznej są wielce rozczarowani, gdyż zamiast obalić rząd Prawa i Sprawiedliwości, a Jarosława Kaczyńskiego zmusić, by „gdzieś poleciał”, Polacy są zadowoleni z dobrej zmiany i z nowej władzy, która wprowadziła reformy wzmacniające państwo polskie, jego gospodarkę, finanse i prestiż na arenie międzynarodowej. Co tu robić? Czym tu straszyć? Straszenie Stalinem i Hitlerem nie działa, to może wziąć Polaków pod włos? Użyć do swoich manipulacji osoby ś.p. prezydenta Lecha Kaczyńskiego i najświętszych symboli narodowych, Jana Pawła II, a nawet Jezusa Chrystusa i Ewangelii. Wszystko to ma być spowite biało - czerwoną flagą i ozdobione orłem, który nieopatrznie rozdeptał na okładce swego niemieckiego brukowca „Newsweek” Tomasz Lis.
Taki jest ich patriotyzm, jak ten rozdeptany orzeł w „Newsweeku”. Putin i Łukaszenka trafił do lemingów, i to do niewielkiej ich części. Co za pech. Może te sztandary podziałają na wyobraźnię prostego człowieka, tego plebsu, co chodzi do kościoła i głosował na PiS. Ten plebs, niestety panie i panowie z mainstreamu, jest wyposażony w komputery i smartfony i potrafi rozróżniać hipokryzję „elit” walczących o powrót do koryta od polityki otwartej i skierowanej do obywateli, a nie do Obywateli RP. Ci ostatni, to garstka zdeprawowanych bab i facetów, którzy bezmyślnością i chamstwem mogą podzielić się z całym poprawnym polityczne establishmentem i jeszcze zostanie dużo „na zaś”.
Na portalach internetowych na ratunek walczącym o wolność i demokrację politykom opozycji pospieszyli forumowicze, podrzucając pomysł o malowaniu kolorową kredą stosownych haseł oraz wyrazów miłości dla każdego, kto chce i nie chce. Niektórzy zgłosili gotowość zakupienia tej kredy i przesłania na odpowiedni adres, np. pod Sejm albo pod Pałac Prezydencki. Opozycjoniści mogą też mazać serduszka i inne bazgrołki, na wzór ich dzieci i wnuków, bo cały ten establishment zachowuje się jak przedszkolaki, malujące obrazki pod okiem pani wychowawczyni. Nasz i cały zachodni establishment został przez swoich wychowawców, jakiegoś Sorosa albo Timmermansa zaprogramowany na zabawę gałgankami z supermarketu - największego przedszkola dla niedorozwiniętego społeczeństwa.
Symbole patriotyczne - zwracam uwagę - to nie są gałganki, więc nie wycierajcie politycy opozycji gęby Polską, lepiej wytrzyjcie smarki spod nosa!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/349500-nie-wycierajcie-geby-polska-lepiej-wytrzyjcie-smarki-spod-nosa