Warunek uzyskania większości 3/5 przy wyborze sędziów do KRS, postawiony dziś przez prezydenta Andrzeja Dudę oznacza, że - w razie jego realizacji - sejmowa większość stanie przed wyborem dwojakiego rodzaju:
— albo oddać spory kawałek władzy i Polski Kukizowi i sejmowym okruchom (bo przecież cena za te głosy będzie wysoka)
— albo próbować dogadać się z opozycją totalną, co będzie drogą przez mękę, okraszoną upokorzeniem.
Żadne rozwiązanie nie jest dobre. Po pierwsze, osiągnięcie kompromisu w różnych konstelacjach wydaje się bardzo trudne, o ile w ogóle możliwe. Po drugie, jeśli jednak kompromis będzie osiągalny, to sprowadzi się albo do wyboru ludzi nijakich, albo do podziału - my tego, a wy tego. Każde rozwiązanie może doprowadzić finalnie do uniemożliwienia prawdziwych, daleko idących zmian w wymiarze sprawiedliwości.
Także dlatego, że konstrukcja Rady jest złożona - są to dwie izby, polityczna i sędziowska. Ta pierwsza liczy 10 członków, ta druga 15. W razie wydania rozbieżnych opinii decydują na wspólnym posiedzeniu większością 2/3 głosów.
W sumie, by skutecznie działać, by przeprowadzać nominacje (sędziowie Sądu Najwyższego, sędziowie sądów powszechnych, sędziowie sądów administracyjnych i wojskowych) trzeba mieć poparcie co najmniej 8 członków izby sędziowskiej.
Czy opozycja się na to zgodzi, wiedząc, jaka jest stawka? Oczywiście się nie zgodzi. Albo - w przypadku Kukiza - będzie się domagała połowy Polski.
Ultimatum prezydenta może skończyć się zablokowaniem reformy wymiaru sprawiedliwości - albo w Sejmie, albo później w KRS.
Prawo i Sprawiedliwość już postawiło swoje ultimatum - prezydent ma podpisać uchwaloną ustawę o KRS zanim pod obrady wejdzie jego poprawka. Ta wymiana ciosów może doprowadzić do klinczu, a tym samym reforma zawiśnie w próżni.
Dodajmy, reforma, która miała być przeprowadzona możliwie szybko, ponieważ jej przewlekanie oznacza ryzyko narastania protestów opozycji i zagranicznej presji.
Prezydent szuka pól, na których może zbudować niezależną pozycję. Okrajanie jego kompetencji przez Prawo i Sprawiedliwość słusznie odebrał jako ruch nieprzyjazny. Dynamika, którą uruchamia jego ultimatum, może przynieść jednak fatalne owoce całemu obozowi.
Jeszcze można to zatrzymać. Już nie za darmo, ale jeszcze można powstrzymać fatalny scenariusz.
-
W najnowszym „wSieci”: Bunt nadzwyczajnej kasty. „Fatalne i antydemokratyczne nie jest reformowanie sądownictwa, lecz chronienie go przed reformami”.
Kup nasze pismo w kiosku lub skorzystaj z bardzo wygodnej formy e - wydania dostępnej na: http://www.wsieci.pl/prenumerata.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/349408-ultimatum-prezydenta-moze-skonczyc-sie-zablokowaniem-reformy-wymiaru-sprawiedliwosci-albo-w-sejmie-albo-pozniej-w-krs
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.