Mówienie o końcu Sądu Najwyższego jest nieporozumieniem. Owszem będzie koniec SN, ale w tej formie, w jakiej działał do dziś. Nikt go jednak nie likwiduje, on nadal będzie funkcjonował. Teraz po reformie, będzie nawet sprawniejszy.
— mówi w rozmowie z wPolityce.pl Henryk Kowalczyk, szef Komitetu Stałego Rady Ministrów
wPolityce.pl: Sejmowa debata nad projektem o Sądzie Najwyższym jest wyjątkowo burzliwa. Opozycja próbuje nie dopuścić do przegłosowania zmian. Rozumie Pan dlaczego?
Henryk Kowalczyk: W tym momencie opozycja broni starych zapisów, czyli, żeby było jak było. Ponad prawem, ponad wszelką kontrolą chce przeforsować te rozwiązania, które my proponujemy. Sprzeciwiają się zmianom, które usprawniłyby pracę sądów tak naprawdę. I ukróciłoby fakt, że sami sędziowie stawiają się ponad prawem. To utworzenie komisji dyscyplinarnej tak bardzo boli sędziów. A przecież wszystkie inne zawody są poddawane ocenie i osądowi. Działają różnego rodzaju komisje dyscyplinarne, posłowie też mają swoją komisję etyki, która ich dyscyplinuje. Dlatego te działania są dla mnie zupełnie niezrozumiałe.
Opozycja sprzeciwia się także innym zmianom. Czy te zmiany to na pewno krok w dobrym kierunku?
Bardzo dziwne, że są także sprzeciwy do proponowanego przez nas losowania sędziów do poszczególnych spraw. To przecież niezwykle istotne. Do tej pory dobierało się sędziów do poszczególnych spraw i wymagało od nich rozwiązań jednostronnych. Nasz rozwiązania są słuszne. To, co proponujemy działa w wielu innych krajach europejskich. To nie jest nic nadzwyczajnego. Opozycja chciałaby nadal mieć wpływ na wszystko, dlatego ten krzyk.
Opozycja mówi wręcz o śmierci demokracji. Mamy z tym do czynienia?
Na epitety opozycji to ja już nie zwracam uwagi. Już tyle ich było: śmierć demokracji, barbarzyństwo, itp. Atakowanie takimi hasłami rządu Prawa i Sprawiedliwości naprawdę nic nie zmienia. Lepiej, żeby opozycja wyszła na mówinicę i przedstawiała konkretne argumenty, a nie krzyczała puste hasła. One tak naprawdę nic nie oznaczają. Ja oczekiwałbym, żeby wyszli i powiedzieli tak: skoro ta ustawa powoduje takie i takie zagrożenie, to my proponujemy to i to rozwiązanie. To jest wówczas dyskusja merytoryczna. Ta opozycja jest trudna. Trudna w tym sensie, że ciężko się z nią dyskutuje. Nie używa argumentów tylko epitetów.
A argumenty pierwszej prezes Sądu Najwyższego o tym, że ta ustawa doprowadzi do kresu tej instytucji?
Wystąpienie pani prezes było niestety bardzo polityczne. Skupiła się na komisji dyscyplinarnej, a w tej sprawie nie powinna się właściwie wypowiadać w ogóle. Ta komisja ma przecież dotyczyć właśnie środowiska sędziowskiego. Mówienie o końcu Sądu Najwyższego jest nieporozumieniem. Owszem będzie koniec SN, ale w tej formie, w jakiej działał do dziś. Nikt go jednak nie likwiduje, on nadal będzie funkcjonował. Teraz po reformie, będzie nawet sprawniejszy.
Z innego projektu zmian PiS się jednak wycofał. Dlaczego prezes Jarosław Kaczyński odciął się od poselskiego projektu ustawy o funduszu dróg samorządowych, który nakładał podwyżkę opłaty paliwowej?
Od samego początku były kontrowersje wokół tego pomysłu. To był projekt poselski, a w klubie były różne opinie na jego temat. Posłowie, którzy posłuchali wniosków samorządu, bo to był ich pomysł, żeby stworzyć fundusz budowy dróg lokalnych, złożyli taki projekt. Od samego jednak początku byli ttakże tacy posłowie, którzy przeciw niemu protestowali. Zwolennicy mówili, że nie są w stanie budować dróg samorządowych nie mając znikąd pieniędzy. Wpadli więc na pomysł podwyższenia tej opłaty drogowej. Ja myślę, że przy bardzo niskich cenach paliw, jakie mamy obecnie, można byłoby to zrobić, ale rozumiejąc posłów, którzy mają wątpliwości, zapadła decyzja o tym, że się z tego pomysłu wycofujemy. Nie było pewności, czy to zostanie przegłosowane. Przegranie swojego projektu byłoby przecież absolutnie nie do przyjęcia.
Rozmawiała Edyta Hołdyńska
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/349322-nasz-wywiad-henryk-kowalczyk-opozycja-chcialaby-nadal-miec-wplyw-na-wszystko-dlatego-ten-krzyk-sn-po-reformie-bedzie-sprawniejszy