Nie znamy i pewnie nigdy nie poznamy liczby uczestników pogrzebu postkomuny, jaki odbył się wczoraj w kilku dużych miastach, rozpromieniony tysiącami lampko-świeczek, wyjątkowo tego dnia nie sprzątanych przez strażników Hanny Gronkiewicz-Waltz i – co jeszcze bardziej szokujące – nie uznanych przez nią samą oraz resztę towarzystwa za przejaw faszyzmu. Skąd wzięły się lampko-świeczki, agencje nie podają, być może grupa smutnych panów przechodziła akurat z tragarzami i rozdawała je w czynie społecznym. Przegapiła ten moment posłanka Gajewska z PO, więc musiała sobie świeczkę odpalić w telefonie. Nie trzeba być w Nowoczesnej, żeby umieć takie rzeczy.
A jednak nie pytanie o frekwencję nurtować musi resztę społeczeństwa najbardziej. W końcu pochłaniacze „GW”, „Newsweeka” i TVN24 mogą osiągać w porywach liczby pokaźne, skoro Palikot zebrał swego czasu co dziesiąty polski głos w wyborach. Są pytania poważniejsze.
Dlaczego Władysław Frasyniuk zachrypł już w drugiej minucie swojego wiekopomnego orędzia? Czy nie jest to efekt siedzenia na betonie, i to nie tylko partyjnym? Czy „grypa trzymająca Władzia” skończy tak samo, jak „grupa trzymająca władzę”? Czy „Wyborcza” przeprowadzi w tej sprawie jedno ze swoich słynnych „dziennikarskich śledztw błyskawicznych”, w których już po pół roku pojawiają się pierwsze, oczywiste od początku konkluzje?
Dlaczego występująca wczoraj z własnym (powiedzmy) tekstem, dawna aktorka Dorota Stalińska nie przypomniała zebranym, że mają do czynienia ze znaną obrończynią praw pedofilów, która w kontekście procesu Romana Polańskiego, twierdziła, że trzynastolatki „same pchają się mężczyznom do łóżek”? Jakim cudem inna aktorka, Maja Ostaszewska naprawdę uwierzyła, że skoro udzieliła kilku wywiadów o pięknie buddyzmu i wewnętrznej harmonii, będzie w stanie mówić sensownie o „zamachach” i „puczach”? „Zamach”, pani Maju, to w Pani kręgach zawsze był Zbigniew Zamachowski, co się zmieniło? Kto Panią napuszcza na samą siebie? Od kiedy czuje się Pani tak dobrze w komediach?
**Z tym jest zresztą pewien problem. Czy wczorajsze i przedwczorajsze wydarzenia traktować jako widowiska bardziej śmieszne czy groźne? A jeśli groźne, to bardziej dla rządzących i większości, która wciąż PiS popiera, czy raczej dla nierozgrzanych biedaków trenujących skoki przez barierki? Osobiście uważam, że to jednak zjawisko – jak na razie – z pokaźną dozą komizmu. W końcu - w imię „wolnych sądów” drą dziś otwory gębowe ci sami ludzie, którzy przyklaskiwali decyzji niejakiego sędziego Jabłońskiego, który za pierwszej kadencji PO-PSL urzędowo wysyłał przywódcę opozycji, Jarosława Kaczyńskiego na… badania psychiatryczne. I ci, którzy jak sędzia Milewski, stawali na baczność już na samo nazwisko „Tusk”. Mam też złą wiadomość dla polityków PO – to że wczoraj zrzuciliście marynarki i przebraliście się za „zwyczajnych Polaków”, nie oznacza, że kogokolwiek, poza sinym z wściekłości Adamem Michnikiem, nabraliście. Oczywiście, ktoś może pomylić Grabca z Grabarczykiem, albo parlamentarnego Schetynę z nieparlamentarną Senyszyn, ale barwy partyjne pozostają jasne.
Ze spraw jeszcze poważniejszych niż stan psychiki wspomnianego naczelnego „GW” (który bez żenady porównuje premiera Kaczyńskiego do Hitlera i Stalina, a reporterów TVP dwukrotnie wyzywa od „sk… synów”), na plan pierwszy wychodzi jednakowoż niezwykła zapowiedź wodzireja „Obywateli RP”, Pawła Kasprzaka. Otóż nowy „koziołek matołek” odciętych od korytka środowisk, ten sam, o którym internauci piszą, iż już w sobotę wieczorem pokazywał się w stanie wskazującym na spożycie czegoś dziwnego, ujawnił w niedzielę plan totalnej opozycji na wtorek.
A ten jest prosty:
Przy każdym kawałku tych zasranych barierek stanie poseł opozycji i senator opozycji, ze świętym immunitetem
-– zapowiedział pan Kasprzak.
Czy oznacza to, że taki np. Sławomir Nitras będzie we wtorek przemycał na teren Sejmu zadymiarzy, dla których „ofiary śmiertelne to sprawa statystyki” i którzy nie wykluczają ani rozlewu krwi, ani dokonania prawdziwego zamachu stanu (Wałęsa już postuluje natychmiastowe aresztowanie 15 osób spośród rządzących)? I czy kiedy takiemu przysłowiowemu Nitrasowi policja będzie chciała ów Przerzut Oszołomów uniemożliwić, ten zacznie rzucać się po trawniku z okrzykiem „Dotknął mnie! Naruszył moją godność osobistą!”? Byłoby to dość widowiskowe, tyle że aby mieć coś „naruszonego”, trzeba to najpierw posiadać w stopniu nieco większym niż niezdarka dziewica, żuk gnojowy czy inni ulubieńcy Stefana Niesiołowskiego.
No i kwestia najważniejsza w orędziu pana Kasprzaka, niesłusznie pomijana w poważnych analizach jego zadymiarskich zapowiedzi. Otóż przemycona została tu rzecz niezwykła: we wtorek sejmowe barierki będą, przepraszam, że cytuję: „zasr…ne”. Pytanie kluczowe brzmi: kto to zrobi? Jedna osoba czy cały klub poselski? Przed wtorkiem tego się nie dowiemy, ale jestem dziwnie pewien, że na liście kandydatów jest wiele nazwisk. Wszak przy specyfice dzisiejszej opozycji - ten, który spełni „barierkową groźbę”, może stać się liderem „totalnych” na długie miesiące.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/349151-o-puczu-wiemy-juz-wszystko-poza-jednym-kto-zapaskudzi-barierki-i-zostanie-nowym-liderem