Chyba nie będą się śpieszyć z przyjazdem do Polski, bo ich w krajach panuje podobny system sądownictwa, jaki PiS chce wprowadzić w naszym państwie. Posłanki Nowoczesnej mówią coś, byle mówić. Też mogę mówić o ekonomii, na której się nie znam. Wszyscy nagle stali się konstytucjonalistami i znawcami Konstytucji, ale gdy się ich ktoś spyta, w którym artykule jest zapisana dana rzecz, nie wiedzą
— mówi w rozmowie z „wPolityce.pl” Katarzyna Łaniewska, aktorka.
wPolityce.pl: Dziś podczas demonstracji pod Sejmem KOD protestuje przeciwko zmianom w sądownictwie. Na scenie przemawiali m.in. Leszek Balcerowicz, Władysław Frasyniuk, Krzysztof Łoziński, skandowali, że Jarosław Kaczyński to dyktator. Co pan sądzi o takich zarzutach pod adresem szefa PiS?
Katarzyna Łaniewska: Totalna opozycja nie ma żadnych argumentów, to tylko słowa, słowa, słowa. Myślę, że to ostatni ruch rozdeptanego robaka, który jeszcze rusza czułkami. To śmieszne, że opierają swoje antidotum na kłamstwie. Wybrany przez naród poseł powinien mieć możliwość zagłosować, kto ma być sędzią.
Dlaczego opozycja się tak zachowuje?
Przyzwyczaili się, że władza do nich należy i nie mogą się pogodzić, że ją stracili. Niech starają się ją zdobyć, ale w sposób zupełnie inny, niech pomagają, żeby w Polsce było lepiej. A oni cały czas przeszkadzają i donoszą na Polskę.
Nowoczesna w sobotę zaprezentowała list, który wysłała do europejskich polityków, żeby przyjechali do Polski w przyszłym tygodniu i bronili rzekomo zagrożonej demokracji. Co pani o tym sądzi?
Chyba nie będą się śpieszyć z przyjazdem do Polski, bo ich w krajach panuje podobny system sądownictwa, jaki PiS chce wprowadzić w naszym państwie. Posłanki Nowoczesnej mówią coś, byle mówić. Też mogę mówić o ekonomii, na której się nie znam. Wszyscy nagle stali się konstytucjonalistami i znawcami Konstytucji, ale gdy się ich ktoś spyta, w którym artykule jest zapisana dana rzecz, nie wiedzą.
Opozycja walczyła o prawa dziennikarzy w Sejmie, ale nie chcą rozmawiać z dziennikarzami mediów publicznych i ich słownie atakują.
To prawda, uniemożliwiają pracę dziennikarzom. Podziwiam pana Rachonia, że podczas kontrmiesięcznicy nie wyprowadzono go z równowagi i swoim telefonem, którym kiedyś nagrał pana prezydenta Komorowskiego zeznającego w sprawie afery marszałkowej filmował to, co sie działo 10 lipca. Przypomnę, że pan Rachoń był jedynym dziennikarzem, który transmitować to wydarzenie z Pałacu Prezydenckiego.
Not. ems.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/349020-nasz-wywiad-laniewska-o-protestach-opozycji-przyzwyczaili-sie-ze-wladza-do-nich-nalezy-i-nie-moga-sie-pogodzic-ze-ja-stracili