Żadne państwo nie pozwala sobie by na jego terytorium zainstalowano obce media. Jesteśmy pod tym względem ewenementem, a co więcej przywykliśmy do tej anomalii.
Obok nieomylnej i najwspanialszej na świecie kasty sędziowskiej, mamy drugą niemniej wspaniałą kastę dziennikarzy III RP. Ta wyselekcjonowana po 1989 roku grupa żurnalistów bryluje w mediach używających polskiego języka, ale nie reprezentujących polskiej racji stanu. Żeby chociaż byli dla tej naszej racji stanu obojętni to pół biedy, ale oni najwyraźniej są zatrudnieni by utrzymywać nas w ryzach i sprowadzać do kolonii lewackiego liberalizmu.
Czy jest możliwe w cywilizowanym świecie, żeby redaktor naczelny krajowej wersji „Newsweeka” nawoływał do obalenia legalnie wybranej władzy? Tomasz Lis wylewający swoje rynsztokowe frustracje na Twitterze bez żadnej żenady zamieścił apel:
Przyłącz się do protestów. Brońmy sądów. Niedziela 16.07.2017.
Wcześniej się trochę rozmarzył:
Kaczyński to tchórz. W miesięcznice pilnuje go 2 tys. policjantów. Przyjdzie nas pod Sejm 100 tysięcy i zostanie na noc 20 to wymięknie.
Jacek Żakowski w TOK FM nieustannie daje upust swoim wizjom siłowego obalenia rządów PiS. W poranku 2017-07-14 otwarcie zachęcał do przyjścia w niedzielę pod Sejm. Po co? No wiadomo, może uda się wreszcie wtargnąć do gmachu, tak jak to było planowane w grudniu.
wyborcza.pl drukuje bedeker rewolucjonisty, żeby co bardziej zaangażowani wywrotowcy mogli się wykazać w wielu miejscach:
Protesty w obronie Sądu Najwyższego. Zobacz, kiedy i gdzie.
Polityka.pl podobnie:
PiS przeprowadza „zamach lipcowy”. Gdzie protestować przeciwko zmianom w sądownictwie?
Wiele portali internetowych stawia na zdecydowany antyrządowy przekaz. TVN, TVN24 czy Polsat jątrzą przez 24 godziny. Do pomocy mają toporną Superstację. Dodatkowo mamy znaczące na rynku medialnym rozgłośnie radiowe, które też dziwnym trafem znalazły się w rękach kapitału, który nie ma narodowości. Natomiast jego właściciele już mają i narodowość i konkretne interesy. Co jest niezwykle zaskakującą ciekawostką te ich interesy są zupełnie niezgodne z naszymi. Oczywiście jest jeszcze prasa regionalna i pomniejsze media, które jednak zawsze komuś zatrują umysł powielając dyrektywy „wajchowych”.
W czasach wojny informacyjnej, gdy niezwykle groźny jest ostrzał fake niusami u nas mamy nieustanną kanonadę kłamstw i półprawd serwowanych przez dominujące na rynku środki masowego przekazu.
Co więcej, próba zerwania monopolu informacyjnego fejk mediów spotyka się z ich brutalną kontrofensywą. Atak na telewizję publiczną jest skoordynowaną akcją mającą na celu osłabienie, a nawet wyeliminowanie przekazu nie będącego na zagranicznych, bądź postpeerelowskich usługach. Jacyś UBywatele PRL nawet upichcili kolejne „nośne” hasło: Blokujemy propagandę TVP. Politycy Platformy zaczęli się zachowywać w stosunku do dziennikarzy TVP Info w sposób agresywny, a wręcz chamski. Dziennikarze są stawiani pod pręgierzem. I to przez kogo? Przez byle jakich politykierów z PO, którzy dawno powinni zniknąć z przestrzeni publicznej, bo to niespotykane miernoty z wyraźnymi oznakami bycia na krecim żołdzie.
Tu warto zwrócić uwagę na Polskie Radio, które zupełnie nie jest na celowniku opozycji. Czy to jest sukces? Raczej nie. Przy takiej przewadze obcych mediów Polskie Radio powinno trochę bardziej zaangażować się we wspieranie dobrej zmiany, a nie stać z boku. Niestety chyba ani politycy PiS, ani część dziennikarzy prawicowych tego nie rozumieją. Kwestionowanie decyzji nowego prezesa, gdy tylko próbuje coś naprawić i zarzucanie mu, że dybie na wolność dziennikarską jest niepoważne. Dajmy mu szansę. Pracodawca ma prawo do oceny pracownika i to chyba nie podlega kwestii. Bronienie dziennikarza, który w Sygnałach Dnia traktował panią premier w sposób obcesowy i bardziej ją przeczołgiwał, niż starał się przybliżyć słuchaczowi jej poglądy nie służy poprawie jakości Polskiego Radia. Jego spostrzeżenie, że wizyta Trumpa to „przelotna wakacyjna miłostka”, jest dosyć oryginalną oceną nazajutrz po historycznym przemówieniu prezydenta Stanów Zjednoczonych pod pomnikiem Powstania Warszawskiego. W serwisach „Jedynki” często najpierw oddaje się głos opozycji, żeby ich brednie mogły pójść w eter nadając ton informacji, a dopiero później jako dopełnienie jest głos strony rządowej. Ponoć przeciętny słuchacz nie rozumie już trzeciego zdania informacji, więc można domniemywać, że do wielu dociera jedynie stanowisko opozycji. Także w sferze kultury czy sferze satyry Polskie Radio rachitycznie propaguje treści niewygodne dla lewactwa. To znaczy satyry nie ma wcale. Biorąc pod uwagę, że na rynku radiowym jest ogromny przechył na stronę chcącą podpalić Polskę bierność nadawcy publicznego jest ogromnym błędem.
Prawo i Sprawiedliwość w kampanii wyborczej dużo mówiło o repolonizacji mediów. W tej sferze jest rzeczywista zadyszka, ale miejmy nadzieję, że tak jak realizuje inne zapowiedzi, tak partia Jarosława Kaczyńskiego zrealizuje i tą. O ile łatwiej byłoby reformować państwo, gdyby nie medialne sępy czyhające na upadek obecnej władzy. A co więcej przykładające gorliwie swoje wredne pióra do obalenia za wszelką cenę pierwszego rządu w III RP, który ma instrumenty by działać na rzecz Polaków.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/348932-polska-jest-pod-okupacja-medialna-podzeganie-przez-redaktorow-moznych-redakcji-do-puczu-nie-moze-byc-tolerowana-norma
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.