Pan jest w stanie każdemu podać rękę?

Podałbym rękę nawet nieżyjącemu generałowi Jaruzelskiemu, traktowałem go jako Polaka, mimo że był namiestnikiem Moskwy. Dochodzi do zwariowanych obłędnych zachowań. Tak nie wolno odnosić się do siebie, bo to strasznie nas niszczy. Czy oni nie widzą, że robią krzywdę przede wszystkim sobie, bo odbierają sobie moralne prawo do protestu, ale robią również głęboką krzywdę kulturze polskiej. Podziały sprawiają, że najlepsze programy, najlepsi ludzie nie będą w stanie wprowadzić zmian na lepsze, jeżeli pół narodu będzie sypać w piasek w obracające się koła gospodarki. Złagodzenie tych podziałów jest świętym obowiązkiem. Partia Wolni i Solidarni, którą chcę budować staje pomiędzy dwoma zwalczającymi się obozami ma zasypywać podziały.

Reformy sądownictwa wydają się być najważniejszym projektem realizowanym przez obecny rząd.

Nie można karać złodziei bez reformy sądownictwa. Mojego dawnego kolegę z Solidarności Józka Piniora sąd wypuścił. A przecież wiadomo, że co się odwlecze to uciecze. Ludzie muszą odzyskać świadomość, że idą wreszcie do sądu, żeby uzyskać sprawiedliwość.

Po reakcji mojego kolegi Kuczyńskiego, mojego kolegi Schetyny czy Pawła Kasprzaka, który miał jakiś udział w podziemiu i działał w NZS we Wrocławiu widzę, że oburzenie planowanymi zmianami jest ogromne. Przeciwko reformom protestują ludzie, którzy politycznie, prestiżowo czy finansowo zyskali na III RP. Można powiedzieć, że mamy do czynienia z dyktaturą wybranych, z udacznikami i nieudacznikami. Udacznicy to ci, którzy poszli na ugodę z komunizmem załapali się na okrągły stół i przemiany. Nieudacznicy to ci, którzy chcą odzyskać swoją godność i wspierają reformy, ale przeciwko nim stoi połowa klasy politycznej, która sprzeciwia się zmianom i straszy, że będzie wykorzystywać nawet swoje kontakty zagraniczne, żeby nie dopuścić do zmian w Polsce.

Not. ems.