Taki cmentarny spokój. Nic tam się nie dzieje, nikt nie wierzy, że tam są niezawiśli sędziowie. Trybunału nie ma. Tak jak za chwilę zapewne nie będzie Sądu Najwyższego
– grzmi w rozmowie z „Super Expressem” Jerzy Stępień, były prezes TK.
Na pytanie, w jakim kierunku idą zmiany, powiedział:
W fatalnym. To już nie jest Sąd Najwyższy. Wszystkich sędziów się zwalnia…
Jak zaznaczył:
Taki jest projekt. Pomysł, żeby kandydatów na przyszłych sędziów wskazywał minister sprawiedliwości. To nawet kpina z prezydenta. To trochę jak w PRL. O tym, kto będzie sędzią, decydował minister, a Rada Państwa podpisywała formalnie.
Zapytany o to, czy następny rząd odwróci te zmiany, powiedział:
Powinny być. Na pewno w Trybunale Konstytucyjnym, w KRS. To wszystko przecież służy jednej rzeczy - żeby był jeden ośrodek decyzyjny władzy. Przecież Kaczyński sam o tym pisał. A to powrót do PRL.
W rozmowie pojawił się również temat Lecha Wałęsy.
Kiedy pojawiają się jakieś nowe okoliczności, on zawsze mnie jednak zapewnia, że nigdy nie był agentem, nigdy nie był ich człowiekiem. Prowadził różne gry z nimi, ale nigdy nie był na ich usługach. I trudno mu nie wierzyć. Dla mnie Lech Wałęsa rodzi się 16 grudnia 1979 roku i przy 7 tysiącach ludzi pod Stocznią Gdańską mówi: za rok będzie tu pomnik
– powiedział Stępień.
Zapytany o dokumenty dotyczące współpracy Lecha Wałęsy z bezpieką, stwierdził jedynie:
On sam mówi, że tych dokumentów nie ma.
Gdy w rozmowie padło pytanie o kolejnego świadka potwierdzającego współpracę Wałęsy z SB, Stępień grzmiał:
I to mówi człowiek, który był szefem SB w Gdańsku w latach 80. Czyli był od tego, żeby Wałęsę szkalować, zniszczyć. Nie przejmujmy się tymi stanowiskami. Ten pan jest niewiarygodny.
Na pytanie, czy Lech Wałęsa współpracował czy nie, Stępień odpowiedział:
Moim zdaniem nie. Pozostawał w jakichś relacjach, ale każdy w opozycji w jakichś takich relacjach z „opiekunem” był.
Jak podkreślił:
Powiedziałem mu kiedyś, że tylko ktoś, kto był uwikłany i z tego się wyzwala, może zostać bohaterem. I to jest przykład Wałęsy. Wie pan, jak ktoś tak normalnie żyje sobie całe życie, przyzwoicie… To nigdy bohaterem nie zostanie.
Bohater musi mieć jakąś zmianę. Jak Kmicic, jak św. Paweł, jak król Sobieski. Musi być jakaś przemiana w życiu. Wałęsa na pewno na początku lat 80. był powalony. Kiedy rozmawiam i patrzę mu w oczy, on mówi mi, że nigdy nie był ich człowiekiem. Nigdy nie oszukiwał.
– dodaje.
Nie mam wątpliwości, że za 10-15 lat nikt nie będzie miał wątpliwości, że to była największa postać XX wieku
– upiera się Stępień.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Taki cmentarny spokój. Nic tam się nie dzieje, nikt nie wierzy, że tam są niezawiśli sędziowie. Trybunału nie ma. Tak jak za chwilę zapewne nie będzie Sądu Najwyższego
– grzmi w rozmowie z „Super Expressem” Jerzy Stępień, były prezes TK.
Na pytanie, w jakim kierunku idą zmiany, powiedział:
W fatalnym. To już nie jest Sąd Najwyższy. Wszystkich sędziów się zwalnia…
Jak zaznaczył:
Taki jest projekt. Pomysł, żeby kandydatów na przyszłych sędziów wskazywał minister sprawiedliwości. To nawet kpina z prezydenta. To trochę jak w PRL. O tym, kto będzie sędzią, decydował minister, a Rada Państwa podpisywała formalnie.
Zapytany o to, czy następny rząd odwróci te zmiany, powiedział:
Powinny być. Na pewno w Trybunale Konstytucyjnym, w KRS. To wszystko przecież służy jednej rzeczy - żeby był jeden ośrodek decyzyjny władzy. Przecież Kaczyński sam o tym pisał. A to powrót do PRL.
W rozmowie pojawił się również temat Lecha Wałęsy.
Kiedy pojawiają się jakieś nowe okoliczności, on zawsze mnie jednak zapewnia, że nigdy nie był agentem, nigdy nie był ich człowiekiem. Prowadził różne gry z nimi, ale nigdy nie był na ich usługach. I trudno mu nie wierzyć. Dla mnie Lech Wałęsa rodzi się 16 grudnia 1979 roku i przy 7 tysiącach ludzi pod Stocznią Gdańską mówi: za rok będzie tu pomnik
– powiedział Stępień.
Zapytany o dokumenty dotyczące współpracy Lecha Wałęsy z bezpieką, stwierdził jedynie:
On sam mówi, że tych dokumentów nie ma.
Gdy w rozmowie padło pytanie o kolejnego świadka potwierdzającego współpracę Wałęsy z SB, Stępień grzmiał:
I to mówi człowiek, który był szefem SB w Gdańsku w latach 80. Czyli był od tego, żeby Wałęsę szkalować, zniszczyć. Nie przejmujmy się tymi stanowiskami. Ten pan jest niewiarygodny.
Na pytanie, czy Lech Wałęsa współpracował czy nie, Stępień odpowiedział:
Moim zdaniem nie. Pozostawał w jakichś relacjach, ale każdy w opozycji w jakichś takich relacjach z „opiekunem” był.
Jak podkreślił:
Powiedziałem mu kiedyś, że tylko ktoś, kto był uwikłany i z tego się wyzwala, może zostać bohaterem. I to jest przykład Wałęsy. Wie pan, jak ktoś tak normalnie żyje sobie całe życie, przyzwoicie… To nigdy bohaterem nie zostanie.
Bohater musi mieć jakąś zmianę. Jak Kmicic, jak św. Paweł, jak król Sobieski. Musi być jakaś przemiana w życiu. Wałęsa na pewno na początku lat 80. był powalony. Kiedy rozmawiam i patrzę mu w oczy, on mówi mi, że nigdy nie był ich człowiekiem. Nigdy nie oszukiwał.
– dodaje.
Nie mam wątpliwości, że za 10-15 lat nikt nie będzie miał wątpliwości, że to była największa postać XX wieku
– upiera się Stępień.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/348909-na-pohybel-faktom-stepien-o-walesie-nie-mam-watpliwosci-ze-za-10-15-lat-nikt-nie-bedzie-mial-watpliwosci-ze-to-byla-najwieksza-postac-xx-wieku
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.