Pozbawiony głębszej treści slogan o rzekomej niekonstytucyjności jest głównym argumentem elit prawniczych i totalnej opozycji przeciw przedłożonemu przez grupę posłów Prawa i Sprawiedliwości projektowi ustawy o Sądzie Najwyższym. Przeanalizujmy zatem budzące największy sprzeciw opozycji zapisy proponowanej ustawy i skonfrontujmy je z zapisami ustawy zasadniczej.
Po pierwsze, opór elit prawniczych budzi art. 87 projektu ustawy. Zgodnie z tym przepisem, sędziowie Sądu Najwyższego powołani na podstawie dotychczasowych przepisów przechodzą w stan spoczynku, z wyjątkiem sędziów wskazanych przez Ministra Sprawiedliwości. Jednocześnie sędzia SN przeniesiony w stan spoczynku ma prawo złożyć wniosek o przeniesienie go na inne stanowisko w sądzie powszechnym, wojskowym lub administracyjnym.
Elity prawnicze wespół z opozycją totalną usiłują przedstawić ten przepis jako naruszającą zasadę trójpodziału władz ingerencję władzy ustawodawczej i wykonawczej w status sędziego. Powołują się przy tym na także na zasadę nieusuwalności sędziego z urzędu.
Niemniej należy wskazać, że proponowana norma ma swoją bezpośrednią podstawę w art. 180 ust. 5 Konstytucji, wprost dopuszczającym przeniesienie sędziego w stan spoczynku lub do innego sądu w przypadku zmiany ustroju sądów lub zmiany granic okręgów sądowych. Zaznaczmy, że sędzia w stanie spoczynku zachowuje swój status sędziowski, a w tym przypadku również pełne uposażenie.
W przyznaniu Ministrowi Sprawiedliwości uprawnienia do podejmowania decyzji, którzy sędziowie przechodzą w stan spoczynku, nie dostrzegam zagrożenia dla zasady trójpodziału władz. Co więcej, w obliczu zasady wzajemnego równoważenia się władz ciężko mi sobie wyobrazić inny organ odpowiedni do podejmowania tej decyzji. Bez wątpienia trudne do pogodzenia z nakazem równowagi byłoby przyznanie tego uprawnienia jakiemukolwiek organowi władzy sądowniczej. Takie rozwiązanie byłoby raczej krokiem w kierunku wzmocnienia panującego korporacjonizmu i „kastowości” sędziowskiej, co jest nie do pogodzenia z zasadą demokratycznego państwa prawnego.
Kolejny zarzutem jest rzekome naruszenie art. 183 ust. 3 Konstytucji RP poprzez przerwanie sześcioletniej kadencji Pierwszego Prezesa SN. Tymczasem trzeba zaznaczyć, że jeśli zgodnie z art. 180 ust. 5 sędzia pełniący funkcję Pierwszego Prezesa SN przestanie być aktywnym orzeczniczo sędzią przechodząc w stan spoczynku, oczywistym jest, że przestaje być zarazem Pierwszym Prezesem SN. Sędzia będący w stanie spoczynku nie może jednocześnie kierować sądem.
Najbardziej ogólne i niekonkretne są zarzuty dotyczące powstania przy Sądzie Najwyższym Izby Dyscyplinarnej. Elity prawnicze wespół z totalną opozycją nie są w stanie przedstawić żadnego argumentu przeciw wprowadzeniu jasnych i czytelnych zasad sądownictwa dyscyplinarnego. Głęboko wierzę, że pozwoli ono na ukrócenie patologii poprzez urealnienie odpowiedzialności za przewinienia dyscyplinarne.
Podsumowując, krytyka projektu ustawy o SN jest bezpodstawna, płytka i pozbawiona treści, w wielu przypadkach podyktowana chęcią ochrony interesów korporacji sędziowskiej kosztem interesu społecznego.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/348875-krytyka-projektu-ustawy-o-sn-jest-bezpodstawna-plytka-i-pozbawiona-tresci