Dlaczego politycy, prawnicy i tzw. autorytety spotwarzają sędziów, przypisując im najniższe instynkty, skoro dotychczas wychwalali ich pod niebiosa?
Grzegorz Schetyna i jego kamanda, Ryszard Petru i jego fraucymer, posłowie Kukiz ’15, politycy pozaparlamentarni, dziennikarze i znani prawnicy, w tym byli prezesi Trybunału Konstytucyjnego i Sądu Najwyższego potwornie obrażają sędziów. Przy okazji przyjmowania ustaw o Krajowej Radzie Sądownictwa i ustroju sądów oraz po ujawnieniu projektu zmiany ustawy o Sądzie Najwyższym wszyscy wymienieni traktują sędziów, w tym tych z Sądu Najwyższego, nie tylko jak ludzi zawisłych, ale też nieuczciwych, służalczych, sprzedajnych i totalnie zdemoralizowanych. To straszne oskarżenie, formułowane przez ludzi mieniących się najgorliwszymi obrońcami sędziów. Przecież po reformach w sądach wciąż będą ci sami sędziowie, którzy obecnie pracują w wymiarze sprawiedliwości. A jeśli nawet w Sądzie Najwyższym znajdą się nowe osoby, będą się rekrutowały ze środowiska praktyków prawa (z co najmniej dziesięcioletnim doświadczeniem w zawodzie) lub profesorskiego (tak jest też zresztą w obecnej ustawie o Sądzie Najwyższym, co reguluje art. 22 par. 1 pkt 6 oraz art. 22 par. 2). Mówiąc o patologiach, jakie zapanują w sądach, autorzy takich opinii potwornie sędziów obrażają. I to tych sędziów, których podobno bohatersko bronią, z którymi się konsultują, uważają ich za autorytety i spotykają z nimi na różnych kongresach.
Doprawdy trudno pojąć, na jakiej podstawie Grzegorz Schetyna, Sławomir Neumann, inni politycy i prawnicy obrażają sędziów, przypisując im najniższe instynkty oraz wszelkie wady charakteru, skoro dotychczas twierdzili, że ci sami sędziowie są wzorcem z Sevres niezawisłości i kompetencji. Jakim cudem nagle wybitni, uczciwi prawnicy mają się stać zamordystami i sługusami Jarosława Kaczyńskiego i Zbigniewa Ziobry? Na miejscu sędziów poczułbym się potwornie spostponowany przez tych wszystkich, którzy wieszczą, że wystarczy zmiana ustaw, by nieskazitelni ludzie stali się, za przeproszeniem, świniami i pajacami. Wszyscy ci, którzy dotychczas traktowali stan sędziowski jako Olimp cnót wszelakich, kiedyś muszą kłamać. Albo wcześniej oszukiwali sędziów, mówiąc im komplementy i wychwalając pod niebiosa, albo oszukują ich obecnie, przy okazji ich okropnie spotwarzając.
Czytaj dalej na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Dlaczego politycy, prawnicy i tzw. autorytety spotwarzają sędziów, przypisując im najniższe instynkty, skoro dotychczas wychwalali ich pod niebiosa?
Grzegorz Schetyna i jego kamanda, Ryszard Petru i jego fraucymer, posłowie Kukiz ’15, politycy pozaparlamentarni, dziennikarze i znani prawnicy, w tym byli prezesi Trybunału Konstytucyjnego i Sądu Najwyższego potwornie obrażają sędziów. Przy okazji przyjmowania ustaw o Krajowej Radzie Sądownictwa i ustroju sądów oraz po ujawnieniu projektu zmiany ustawy o Sądzie Najwyższym wszyscy wymienieni traktują sędziów, w tym tych z Sądu Najwyższego, nie tylko jak ludzi zawisłych, ale też nieuczciwych, służalczych, sprzedajnych i totalnie zdemoralizowanych. To straszne oskarżenie, formułowane przez ludzi mieniących się najgorliwszymi obrońcami sędziów. Przecież po reformach w sądach wciąż będą ci sami sędziowie, którzy obecnie pracują w wymiarze sprawiedliwości. A jeśli nawet w Sądzie Najwyższym znajdą się nowe osoby, będą się rekrutowały ze środowiska praktyków prawa (z co najmniej dziesięcioletnim doświadczeniem w zawodzie) lub profesorskiego (tak jest też zresztą w obecnej ustawie o Sądzie Najwyższym, co reguluje art. 22 par. 1 pkt 6 oraz art. 22 par. 2). Mówiąc o patologiach, jakie zapanują w sądach, autorzy takich opinii potwornie sędziów obrażają. I to tych sędziów, których podobno bohatersko bronią, z którymi się konsultują, uważają ich za autorytety i spotykają z nimi na różnych kongresach.
Doprawdy trudno pojąć, na jakiej podstawie Grzegorz Schetyna, Sławomir Neumann, inni politycy i prawnicy obrażają sędziów, przypisując im najniższe instynkty oraz wszelkie wady charakteru, skoro dotychczas twierdzili, że ci sami sędziowie są wzorcem z Sevres niezawisłości i kompetencji. Jakim cudem nagle wybitni, uczciwi prawnicy mają się stać zamordystami i sługusami Jarosława Kaczyńskiego i Zbigniewa Ziobry? Na miejscu sędziów poczułbym się potwornie spostponowany przez tych wszystkich, którzy wieszczą, że wystarczy zmiana ustaw, by nieskazitelni ludzie stali się, za przeproszeniem, świniami i pajacami. Wszyscy ci, którzy dotychczas traktowali stan sędziowski jako Olimp cnót wszelakich, kiedyś muszą kłamać. Albo wcześniej oszukiwali sędziów, mówiąc im komplementy i wychwalając pod niebiosa, albo oszukują ich obecnie, przy okazji ich okropnie spotwarzając.
Czytaj dalej na następnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/348807-schetyna-neumann-rzeplinski-zoll-czy-gersdorf-potwornie-obrazaja-sedziow-co-na-to-sedziowie