Tylko wynikiem potwornej przewagi medialnej obozu III RP, nadal wzmacnianej zresztą sutymi dotacjami, można tłumaczyć odwrócenie kota ogonem jakie dokonuje się w dyskusji o wymiarze sprawiedliwości. Czyni to między innymi „Rzeczpospolita”, która na przemian z produkowaniem fake-newsów o obecnym rządzie (m.in. słynna sprawa wymyślonej wypowiedzi Marie Le Pen) zajmuje się „pilnowaniem standardów”. Panowie - albo jedno, albo drugie!
W rzeczywistości tłumaczyć powinni się nie ci, którzy na życzenie Polaków wprowadzają zmiany, ale ci, którzy bronią patologii! Którzy bronią systemu ufundowanego na ludzkiej krzywdzie.
Bo przypomnijmy podstawowe fakty: wymiar sprawiedliwości, w tym sądownictwo, przeniesione do III RP wprost z komunizmu, nie działa. To powszechna diagnoza społeczna, to najbardziej wspólne doświadczenie większości zwykłych Polaków. To jeden z najważniejszych motorów napędowych pragnienia zmiany, która dokonała się w roku 2015.
Każda redakcyjna szafa, każde biuro poselskie, każde archiwum instytucji mających pomagać obywatelom, wypełnione są opisami ludzkich dramatów. Od spraw rodzinnych przez majątkowe po cywilne i kryminalne. Przypadkowość wielu wyroków, brak elementarnej łączności z zasadami sprawiedliwości społecznej, bijące w oczy układy, kolesiostwo i zwykła korupcja to zbyt częste doświadczenie obywateli.
Niestety, przyzwolenie na to wszystko jest wpisane w mechanizmy świata korporacji prawniczych. Niedawne przykłady: sądy masowo przyklepują lipne na oko wnioski złodziejskich „reprywatyzatorów”. Sędzia-celebryta próbuje kontaktować się z dziennikarzem-celebrytą by wraz z nim popracować nad obaleniem rządu. Sypią się polityczne, zgodne z interesem III RP,I nadal orzeka!
Nie znaczy to, że wszyscy sędziowie są uwikłani w patologie. Odwrotnie - większość jest uczciwa, ale bezradna. W obecnym układzie jeden prezes sądu i jeden zakumplowany w nim sędzia wystarczali by dowolnie ustawić każdą sprawę. Te układy i układziki budowano przez lata, a Krajowa Rada Sądownictwa to wspierała. Nowe prawo, poprzez losowy dobór sędziego do sprawy, to uniemożliwia.
Warto podkreślić: nie ma mowy o radykalnej rewolucji w sądownictwie, o wymianie kadr i tych wszystkich bzdurach, które się reformie zarzuca. Zmiany zaproponowane przez większość rządową i ministra Zbigniewa Ziobrę zmierzają wyłącznie do narzucenia jasnych, przejrzystych, logicznych procedur.
Dotyczy to także zmian w Krajowej Radzie Sądownictwa i Sądzie Najwyższym, które to instytucje dotychczasowe patologie chroniły.
A tym politykom, także niemieckim, którzy dzisiaj drą szaty, odpowiedzmy jasno: Polacy to nie rasa podludzi, Polacy też zasługują na zdrowy, uczciwy, obiektywny i nie powielający patologii komunizmu, wymiar sprawiedliwości, w tym sądownictwo.
Tak jak zasługują na to Niemcy, którzy swój system po 1945 roku zbudowali od nowa, którzy jednego referenta z komunistycznych sądów NRD nie zostawili, którzy mogą liczyć na uczciwy wyrok w swoich sprawach. A nam nakazują żyć w postkomunistycznym bagnie. Na to zgody być nie może.
Cofnięcie się w tej sprawie, zaniechanie tej reformy, byłoby zdradą podstawowego wyborczego zobowiązania tak Prawa i Sprawiedliwości, jak prezydenta Andrzeja Dudy.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/348609-w-sprawie-reformy-sadownictwa-tlumaczyc-powinni-sie-ci-ktorzy-bronia-patologii-a-nie-ci-ktorzy-wprowadzaja-zmiany