Piękne wystąpienie. Muszę powiedzieć, że to pierwszy człowiek, który uszanował i Powstańców i Powstanie. Na ogół my jesteśmy już nikomu niepotrzebni. Mówi się - Powstanie po co było? On przedstawił nas w innym świetle
— mówił w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Leszek Żukowski, powstaniec warszawski, prezes Zarządu Głównego Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej.
wPolityce.pl: Jak Pan, jako powstaniec warszawski, ocenia przemówienia prezydenta Trumpa w Warszawie?
Prof. Leszek Żukowski: Piękne wystąpienie. Muszę powiedzieć, że to pierwszy człowiek, który tak uszanował Powstańców i Powstanie. Na ogół my jesteśmy już nikomu niepotrzebni. Mówi się - Powstanie po co było? On przedstawił nas w innym świetle.
Co Pan czuł, kiedy Donald Trump podszedł do Państwa, podziękował za Państwa działalność?
Po prostu byłem wzruszony. To się rzadko zdarza. Tym bardziej kiedy jest to osoba nie z Polski, nie z Europy, a oceniająca historię. My jesteśmy usatysfakcjonowani.
Szef światowego mocarstwa, jakim jest USA, wspomniał o Powstaniu Warszawskim jako przykładzie heroizmu, z którego wnioski może wyciągnąć cały Zachód.
Teraz zadawane są pytania, czy Powstanie było potrzebne. Nie było potrzebne. Przecież mogliśmy żyć w niewoli, gnić gdzieś na Syberii. Od 1939 roku mieliśmy dwóch wrogów, ale mimo wszystko walczyliśmy o wolność.
Donald Trump wspomniał o tym, że Polska miała dwóch wrogów. Mówił o tym, że Armia Czerwona zatrzymała się na linii Wisły i nie pomogła Powstaniu, a Niemcy w krwawy sposób tłumili Powstanie.
Jako Amerykanin mógłby też powiedzieć, że przecież ZSRR nie pozwolił na lądowanie amerykańskich samolotów z pomocą. Żeby samolot mógł zrobić zrzut, to musi potem mieć gdzie wrócić. Optymalną wersją byłby zrzut, lądowanie za Wisła, tankowanie i powrót. ZSRR nie dał jednak zgody na lądowanie samolotów.
Czy to, że Donald Trump tak obszernie mówił o Powstaniu Warszawskim, wpłynie według Pana na większą świadomość istnienia tego wydarzenia na świecie? Do tej pory często za granicą mówiło się o tym, że Powstanie Warszawskie miało miejsce w getcie w 1943 roku.
W zasadzie wyłącznie mówi się o powstaniu w getcie. Nie wiem, czy to przemówienie wpłynie na wzrost wiedzy na temat Powstania Warszawskiego wśród ludzi z Zachodu. Ja wiem co my czujemy. W 2004 roku ówczesny kanclerz Niemiec, Gerhard Schroeder, był w Warszawie. Mówił o powstaniu w getcie. Podczas tej wizyty dowiedział się w ogóle, że było jeszcze jakieś inne powstanie w Warszawie. A to przecież przedstawiciel najbliższych sąsiadów, zamieszanych w tę sprawę.
Jestem przekonany ze ktoś pomógł Trumpowi w zdobyciu wiedzy na temat Powstania, musiał dostać odpowiednią literaturę. Jednak sam fakt zainteresowania i publicznego wypowiedzenia się na ten temat już o czymś świadczy. Teraz wiadomo, dlaczego on chciał mieć to wystąpienie przed pomnikiem Powstania Warszawskiego.
Mnie się to wystąpienie podobało z jeszcze jednego powodu. Mianowicie prezydent Trump po pobycie u nas i po tym przemówieniu pojechał do Hamburga, gdzie jest przecież przewidywane jego spotkanie z Władimirem Putinem.
Czyli sądzi Pan, że przemówienie Trumpa w Polsce wpłynie w jakiś sposób na jego rozmowę z Putinem?
Myślę, ze tak. Nie może być dwulicowy i tu mówić co innego, a tam co innego. Trump to przemówienie wygłosił po to, żeby zrobić sobie pewną płaszczyznę wyjściową do tej rozmowy.
Rozmawiał Adam Stankiewicz
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/347719-nasz-wywiad-prezes-zwiazku-zolnierzy-ak-bylem-wzruszony-przemowieniem-trumpa-to-sie-rzadko-zdarza-uszanowal-powstancow-i-powstanie