Załóżmy, że jestem młodym, cwanym i niezbyt przez Stwórcę obdarzonym talentem człowiekiem, który ma na dodatek ambicję zrobienia kariery. Niewiele umiem, ale gdzie konfitury poukrywali, nosem potrafię wywąchać. Siadam zatem do pisania – pisać przecież dziś każdy potrafi.
Napiszę powieść, która może się stać scenariuszem filmu, a film przyniesie wiele nagród i pieniędzy. Jako temat wybieram pewniaka: opiszę w pierwszej osobie niedolę żydowskiej dziewczynki, która podczas II wojny światowej żyje w Polsce, wśród opętanych antysemityzmem Polaków. Ukrywam się u ukraińskich dobrych ludzi. Pewnego dnia jednak ich polski sąsiad – pijanica i śmierdzący brutal – dojrzy mnie przez okno, jak bawię się z sympatycznymi ukraińskimi rówieśnikami. Donosi na moich dobroczyńców do gestapo. Przyjeżdża patrol niemieckich żołnierzy – mówią jednak po polsku, bo są ze Śląska. Zbiegają się Polacy i, pomimo protestów niemieckich żołnierzy, zarąbują siekierami ukraińską rodzinę i palą jej dom.
Żołnierze prowadzą mnie na gestapo. Przesłuchuje mnie miły, kulturalny, pachnący oficer. Dostaję dobre jedzenie. Oficer ze smutkiem spogląda za okno swojego biura. Tam gromadzi się nienawistny tłum Polaków. Skanduje: „Do pieca ją, do pieca!”. – Jak ja mam cię uratować – w oczach oficera gestapo szklą się łzy. Oficer postanawia mnie jednak ocalić. Pod osłoną nocy przemyca mnie do swojego mieszkania. Tam żona i córeczka charakteryzują mnie na niemiecką dziewczynkę. Wszyscy wymykamy się na stację kolejową, gdzie zostanę wsadzona do pociągu jadącego do Berlina. Tam będę bezpieczniejsza. Już prawie wsiadam do wagonu, gdy nagle ciszę wstającego poranka przeszywa seria z karabinu maszynowego. Tu kończy się relacja bohaterki… Pada bowiem martwa na kolejowe tory.
Z pobliskiego lasu nadbiegają polscy partyzanci. Kolejnymi strzałami zabijają oficera gestapo i jego żonę. Ich córkę porywają do lasu, tam ją zgwałcą. Z oddali słychać odgłos pędzącego samochodu wypełnionego niemieckimi żołnierzami. Niestety, już nie zdążą. Pijani polscy partyzanci śpiewają: „Jeszcze Polska nie zginęła”, beznamiętnie spoglądając na leżące na kolejowych podkładach ciało martwej, żydowskiej dziewczynki. Napisana przeze mnie powieść niedługo uhonorowana zostanie nagrodą Nike, już reżyser Cichodajski pali się, aby nakręcić na jej podstawie film fabularny. Cannes, Oscary… jasne promienie słońca oświetlają mi skronie.
Witold Gadowski
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/347660-gadowski-we-wsieci-opisze-niedole-zydowskiej-dziewczynki-ktora-podczas-wojny-zyje-w-polsce-wsrod-opetanych-antysemityzmem-polakow