Ponad połowa Polaków (51,2 proc.) gotowa jest zgodzić się na opuszczenie Unii Europejskiej, a 56,5 proc. na poświęcenie funduszy unijnych, jeśli w inny sposób nie dałoby się uniknąć relokacji muzułmańskich imigrantów. Tak wynika z sondażu przeprowadzonego przez ośrodek IBRiS na zamówienie „Polityki”.
Opublikowane wyniki są niepokojące. Ale to jedyne zdanie, w którym można zgodzić się z liberalnymi komentatorami. Bo ich zdaniem za pogarszający się stosunek Polaków do Unii Europejskiej odpowiada PiS, który „nastraszył ludzi muzułmańską imigracją”. A prawda jest zupełnie inna. Rozczarowanie Unią to skutek polityki unijnych liderów i ich polskich imitatorów, którzy od wielu lat prowadzą samobójczą strategię niszczenia wspólnej europejskiej tożsamości i zastąpienia jej wielokulturową magmą. Rezultatem tej strategii jest właśnie obecny kryzys imigracyjny, z którym Unia przestała sobie radzić i zamiast ugasić wywołany na własne życzenie pożar, próbuje rozprzestrzenić go na naszą część Europy. Ponad połowa Polaków uznała, że na takie działania unijnych mandarynów zgody nie ma i być nie może. Nawet jeśli skutkiem miałoby być opuszczenie Unii przez Polskę.
Jedyną szansą na uratowanie – już nie tylko wspólnoty europejskiej przed upadkiem, ale wręcz przed groźbą konfliktu – jest powstrzymanie ideologicznego szaleństwa, które zawładnęło liberalnymi elitami Unii oraz powrót do pierwotnej idei ojców założycieli zjednoczonej Europy. Idei, której celem było – przypomnę – wzmocnienie państw naszego kontynentu na fundamencie wspólnej chrześcijańskiej tożsamości. Tego właśnie domaga się rządząca Polską prawica. I do tych argumentów odwołuje się rząd, zgłaszając twardy sprzeciw wobec muzułmańskiej imigracji.
Innym, nie mniej ważnym argumentem, jest bezpieczeństwo. Jak bardzo trzeba mieć zindoktrynowany mózg, aby nie dostrzegać wrogości imigrantów wobec europejskich instytucji oraz kultury? Zamachy terrorystyczne, akty wrogości i nienawiści nie są incydentami, to część składowa procesu zderzania się wrogich sobie kultur. Nie skończy się ona – jak chciałyby tego liberalne elity – powstaniem harmonijnego, pozbawionego tożsamości, społeczeństwa, lecz dominacją kultury silniejszej i bardziej agresywnej. Obserwując to, co się dzisiaj dzieje w Europie Zachodniej, jej ujawniającą się słabość: zarówno cywilizacyjną jak i demograficzną, możemy zakładać, że ostatecznym zwycięzcą tego starcia może okazać się islam. Chyba, że Europejczycy wreszcie się obudzą.
Mówić, że polska prawica jest antyeuropejska to wyjątkowe szalbierstwo. To liberalne elity opętane bolszewicką misją budowy nowego społeczeństwa, podpalają lont pod wspólną Europą. Nie chcemy brać udziału w tym samobójstwie.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/347481-odwracanie-kota-ogonem-czyli-o-tym-kto-dazy-do-unicestwienia-wspolnej-europy