Zwolennicy relokacji imigrantów spod znaku opozycji i wspierajacych ją mediów triumfują. Albo raczej im się tak zdaje. W internecie pojawił się fragment zapisu sejmowej debaty z 2002 roku, w którym poseł PiS Mariusz Kamiński domaga się przyjęcia do Polski uchodźców. Aleśmy ich złapali! – cieszy się Antypis. Złapali? Ale niby na czym?
Są dwie fundamentalne różnice między rokiem 2002 a rokiem 2017. Po pierwsze debata o uchodźcach (chodziło wówczas o Czeczenów) odbyła się w polskim parlamencie, a nie w Komisji Europejskiej. Kto nie widzi różnicy między suwerenną decyzją polskiego Sejmu o przyjęciu uchodźców, a kwotami imigrantów narzuconymi z góry przez obce i niekontrolowane przez wyborców instytucje, ten zdradza złą wolę lub kompletny brak intelektualnej przenikliwości.
Po drugie, Czeczeni – o ile pamiętam – nie zamierzali dokonać podboju Polski i przekształcenia jej w kalifat. Nie wykazywali się również szczególną agresją wobec naszej kultury i obyczajów. Oczywiście, długo u nas nie zabawili, większość pociągnęła dalej ku bogatszej Europie Zachodniej. Dlaczego? Bo nikt nie zamierzał ich tu – tak jak dziś – trzymać siłą w obozach.
Jeśli w dalszym ciągu, ktoś uważa, że można porównywać obie sytuacje: tę z 2002 roku i tę obecną, to szkoda czasu na dalszą debatę. Fakty są bowiem bezsporne, w przypadku obecnego kryzysu imigracyjnego polski parlament – w odróżnieniu od roku 2002 – nie debatował na ten temat, nie zapraszał do Polski imigrantów, ani nie wyraził formalnej zgody na relokację. No chyba, że polski parlament – zdaniem opozycji – nie ma nic do powiedzenia. W takim razie ciekawi mnie odpowiedź zwolenników Antypisu na pytanie, kto – ich zdaniem – w demokratycznym kraju powinien podejmować decyzje, skoro odmawiają tego prawa parlamentowi i rządowi?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/346922-pytanie-do-opozycji-kto-podjal-decyzje-o-otwarciu-granic-przed-imigrantami-polski-sejm-nie-udawajcie-ze-nie-wiecie