Dariusz Karłowicz, filozof z wykształcenia i z zamiłowania, wierzy, że droga do Europy, do jej serca, wiedzie przez ponowne odczytanie dzieł antycznych filozofów, takich jak Platon czy Sokrates.
Jeśli potrafimy wniknąć w myśl antyczną, w myśl łacińską potrafimy wejść do centrum, zagłębić się we wnętrze Europy. Jest to tym ważniejsze, że – jak zwracali uwagę dyskutanci – że upada pewien model porządku światowego stworzony po II wojnie światowej
—mówił Dariusz Gawin.
Dariusz Gawin zauważył, że Karłowicz w swojej książce wiele tekstów poświęcił właśnie kryzysowi, jaki przeżywa na naszych oczach świat Zachodu. Uczulał też, by uważnie obserwować zachodzące zmiany, ponieważ dobra interpretacja rzeczywistości europejskiej, pomoże nam właściwie reagować na problemy wewnętrzne we własnym kraju.
Skorupa obyczaju i konserwatysta uśmiechnięty
Większość z nas jest skorupiakami, nie kręgowcami
—powiedział podczas spotkania Dariusz Karłowicz.
To zwyczaj, tradycja, rytuał trzyma w ryzach nasze galaretowate wnętrze. To dzięki niemu nie rozpływamy się bezwładnie
—mówił.
Powyżej opisaną formę, którą każdy człowiek przyjmuje dzięki rodzinie i kulturze, autor książki „Polska jako Jason Bourne” ocenia pozytywnie. Uznaje, że jest ona potrzebna i chce wierzyć, że owa skorupa nasiąknięta jest mądrością pokoleń. Z strony publiczności słychać było jednak głosy podważające tak wielką rolę „formy”, obawiano się „przerostu formy nad treścią”. Autor radził, by rzeczywiście nie przebóstwić roli obyczaju, ale dystansował się od lekceważenia rytuałów i tradycji. Bez nich byli byśmy nieokreśleni, płynni, co zdaniem uczestników daje się już zauważyć w cywilizacji zachodniej.
Jak być konserwatystą? Kim jest on w czasach, gdy pojęcia konserwatysty, liberała, prawicy i lewicy zacierają się, zmieniają swoje znaczenie, a świat oddaje cześć postępowi i nowoczesności? Karłowicz stwierdził, że współczesnemu konserwatyście łatwo jest z tego powodu popaść w depresję. Wielu też odczuwa rozgoryczenie i ból, ze względu na wieloletnie napiętnowanie i wykluczenie.
Piotr Skwieciński, zabierając głos w dyskusji, podkreślił, że debata publiczna przesiąkła żalem i frustracją, że nie udaje się wprowadzić w życie swojej wizji politycznej i społecznej. Dla Karłowicza jest to podstawowy błąd w rozumieniu demokracji. Idealny model nie istnieje, a rzeczywistość nigdy nie daje się włożyć w uszyte dla niej kostiumy.
Nie należy przeżywać kompulsywnego napięcia z powodu tego, jak jest. Dobra polityka polega na tym, żeby harmonizować różnorodne nastroje, utrzymywać się na łodzi pomimo zmiennych wiatrów
—mówił Karłowicz.
Dlatego autor sam stara się być „konserwatystą uśmiechniętym”, czy, posługując się określeniem stworzonym przez Marka Cichockiego, „konserwatystą afirmatywnym”. Takim, który akceptuje świat takim, jaki jest, w nim działa, na niego przekłada swoje przekonania i idee. Z publiczności usłyszeliśmy głos sceptyczny wobec teorii afirmatywnego konserwatyzmu – bardzo trudno być „uśmiechniętym”, gdy odrzucanie przez świat pewnych norm i wartości prowadzi go w sposób widoczny do zguby.
Jak w owej republikańskiej dyskusji odnieść się do osób o poglądach odmiennych, liberalno-lewicowych?
—padło pytanie od jednej z uczestniczek spotkania.
Z jednej strony mówi się o dialogu, z drugiej po obu stronach padają oskarżenia, oponenci posługują się ironią i krytykują się wzajemnie
—pytała.
Nadal będę spierał się z lewicą, bo jest to nieodłączna cecha republikanizmu. Dziś niektórzy jednak nie potrafią odróżnić sporu od śmiertelnej wojny. Rozmowa i spór w moim przekonaniu nie wykluczają się
—zapewniał Dariusz Karłowicz.
Spotkanie zwieńczyły podziękowania - Dariusz Karłowicz złożył wyrazy wdzięczności wspierającej go żonie i ukochanym rodzicom.
Relacja:
Tekst: Aleksandra Masny
Wideo i foto: Bernard
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Dariusz Karłowicz, filozof z wykształcenia i z zamiłowania, wierzy, że droga do Europy, do jej serca, wiedzie przez ponowne odczytanie dzieł antycznych filozofów, takich jak Platon czy Sokrates.
Jeśli potrafimy wniknąć w myśl antyczną, w myśl łacińską potrafimy wejść do centrum, zagłębić się we wnętrze Europy. Jest to tym ważniejsze, że – jak zwracali uwagę dyskutanci – że upada pewien model porządku światowego stworzony po II wojnie światowej
—mówił Dariusz Gawin.
Dariusz Gawin zauważył, że Karłowicz w swojej książce wiele tekstów poświęcił właśnie kryzysowi, jaki przeżywa na naszych oczach świat Zachodu. Uczulał też, by uważnie obserwować zachodzące zmiany, ponieważ dobra interpretacja rzeczywistości europejskiej, pomoże nam właściwie reagować na problemy wewnętrzne we własnym kraju.
Skorupa obyczaju i konserwatysta uśmiechnięty
Większość z nas jest skorupiakami, nie kręgowcami
—powiedział podczas spotkania Dariusz Karłowicz.
To zwyczaj, tradycja, rytuał trzyma w ryzach nasze galaretowate wnętrze. To dzięki niemu nie rozpływamy się bezwładnie
—mówił.
Powyżej opisaną formę, którą każdy człowiek przyjmuje dzięki rodzinie i kulturze, autor książki „Polska jako Jason Bourne” ocenia pozytywnie. Uznaje, że jest ona potrzebna i chce wierzyć, że owa skorupa nasiąknięta jest mądrością pokoleń. Z strony publiczności słychać było jednak głosy podważające tak wielką rolę „formy”, obawiano się „przerostu formy nad treścią”. Autor radził, by rzeczywiście nie przebóstwić roli obyczaju, ale dystansował się od lekceważenia rytuałów i tradycji. Bez nich byli byśmy nieokreśleni, płynni, co zdaniem uczestników daje się już zauważyć w cywilizacji zachodniej.
Jak być konserwatystą? Kim jest on w czasach, gdy pojęcia konserwatysty, liberała, prawicy i lewicy zacierają się, zmieniają swoje znaczenie, a świat oddaje cześć postępowi i nowoczesności? Karłowicz stwierdził, że współczesnemu konserwatyście łatwo jest z tego powodu popaść w depresję. Wielu też odczuwa rozgoryczenie i ból, ze względu na wieloletnie napiętnowanie i wykluczenie.
Piotr Skwieciński, zabierając głos w dyskusji, podkreślił, że debata publiczna przesiąkła żalem i frustracją, że nie udaje się wprowadzić w życie swojej wizji politycznej i społecznej. Dla Karłowicza jest to podstawowy błąd w rozumieniu demokracji. Idealny model nie istnieje, a rzeczywistość nigdy nie daje się włożyć w uszyte dla niej kostiumy.
Nie należy przeżywać kompulsywnego napięcia z powodu tego, jak jest. Dobra polityka polega na tym, żeby harmonizować różnorodne nastroje, utrzymywać się na łodzi pomimo zmiennych wiatrów
—mówił Karłowicz.
Dlatego autor sam stara się być „konserwatystą uśmiechniętym”, czy, posługując się określeniem stworzonym przez Marka Cichockiego, „konserwatystą afirmatywnym”. Takim, który akceptuje świat takim, jaki jest, w nim działa, na niego przekłada swoje przekonania i idee. Z publiczności usłyszeliśmy głos sceptyczny wobec teorii afirmatywnego konserwatyzmu – bardzo trudno być „uśmiechniętym”, gdy odrzucanie przez świat pewnych norm i wartości prowadzi go w sposób widoczny do zguby.
Jak w owej republikańskiej dyskusji odnieść się do osób o poglądach odmiennych, liberalno-lewicowych?
—padło pytanie od jednej z uczestniczek spotkania.
Z jednej strony mówi się o dialogu, z drugiej po obu stronach padają oskarżenia, oponenci posługują się ironią i krytykują się wzajemnie
—pytała.
Nadal będę spierał się z lewicą, bo jest to nieodłączna cecha republikanizmu. Dziś niektórzy jednak nie potrafią odróżnić sporu od śmiertelnej wojny. Rozmowa i spór w moim przekonaniu nie wykluczają się
—zapewniał Dariusz Karłowicz.
Spotkanie zwieńczyły podziękowania - Dariusz Karłowicz złożył wyrazy wdzięczności wspierającej go żonie i ukochanym rodzicom.
Relacja:
Tekst: Aleksandra Masny
Wideo i foto: Bernard
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/346895-polska-jako-jason-bourne-premiera-ksiazki-dariusza-karlowicza-wideo-i-zdjecia?strona=2